The Cure – Pornography
1982 – Fiction
Trzecia część trylogii – „Seventeen Seconds”, „Faith”, „Pornography” – i czwarta regularna płyta wieńczy dzieło zapoczątkowane na „Seventeen Seconds”. „Pornography” do dzisiaj przygnębia i dołuje. To jedna z najbardziej ponurych płyt w historii muzyki rockowej. Znowu osiem kompozycji, ale już nieco dłuższych. Całość trwa trochę ponad 43 minuty. Od początku schodzimy do głębin. Każdy najmniejszy odruch zadowolenia z życia musi podjąć wyzwanie rzucone przez Roberta Smitha. Kolejne utwory są jak sgwóździe wbijane w serce. Ta muzyka to prawdziwe ukrzyżowanie. Jeśli ktoś ma znajomego, który szykuje się do wyjazdu na Filipiny, by być przybitym do krzyża, koniecznie powinien najpier wysłuchać „Pornography”. To będzie niezłe przygotowanie…
To rzeczywiście pornografia. Pornografia duszy Smitha, odkrywająca także pokręcone zakamarki duszy słuchacza. Im dłużej słucham płyty, tym bardziej przekonuję się , że to pozycja wyjątkowa. Od kilku lat wracam do niej w chwilach kiedy ogarnia mnie przygnębienie. Paradoksalnie „Pornography” pomaga w odzyskaniu dobrego nastroju. U każdego reakcja może być jednak inna. To muzyka nasycona prawdą o człowieku i życiu. [10/10]
17.02.2002
Andrzej Korasiewicz