Artykuły

Zaobserwuj nas

The Smiths - zespół niedoceniony czy przeceniony? (opinia)

The Smiths - zespół niedoceniony czy przeceniony? (opinia)

W wieku 59 lat zmarł Andy Rourke, basista The Smiths. To bardzo przykra wiadomość, ale niech mi będzie wolno przy tej okazji zastanowić się nad fenomenem grupy The Smiths. Fenomenem? Tak, to może być dla niektórych zaskakujące twierdzenie, a dla innych całkiem oczywiste. 

Najpierw wspomnę o tych pierwszych, bo kto żyjąc w latach 80. i wtedy wychowując się muzycznie przypuszczał, że The Smiths stanie się dla dzisiejszej znacznej części odbiorców muzyki niezależnej wzorcem i inspiracją, która ma status wręcz pomnikowy? Są nawet tacy, którzy posuwają się do twierdzenia, że The Smiths to najważniejszy brytyjski zespół lat 80. [patrz recenzja w Alternativepop.pl z 2005 roku płyty The Smiths – Meat Is Murder >>]  Jakkolwiek by to osobliwie nie brzmiało, to tak właśnie jest z punktu widzenia dzisiejszych trzydziestolaktów i młodszych czterdziestolaktów. Co więcej, to nieco młodsze, choć dzisiaj już też nie tak młode przecież, pokolenie ma poczucie, że The Smiths jest w Polsce niedoceniony i że to być może nawet jakaś straszna spuścizna czasów, gdy dostęp do muzyki był ograniczony a radiem trzęśli prezenterzy starego pokolenia w rodzaju Manna, Niedźwieckiego czy Kaczkowskiego.

Tymczasem The Smiths był w latach 80. w Polsce dobrze znany wśród słuchaczy śledzących nowości muzyczne. Ukazały się wtedy przecież nawet płyty nakładem Tonpressu. A to było duże wydarzenie. Wtedy album każdego wykonawcy zachodniego, który ukazywał się nakładem którejś peerelowskiej wytwórni i dzięki temu był - mniej lub bardziej - dostępny w sklepach, zyskiwał status niemal kultowego. Jednak tak się nie stało w przypadku The Smiths. A przecież płyty grupy były również recenzowane w ówcześnie dostępnych pismach muzycznych - "Magazynie Muzycznym", "Non Stop". O zespole mówiło się i grało w radiu, choć nie jakoś bardzo często, ale jednak grało. A nie często nie dlatego, że o The Smiths nie słyszano, tylko zwyczajnie muzyka The Smiths nie była dla polskich słuchaczy zbytnio inspirująca. 

Numer "How soon is now?" rzeczywiście był zabójczy, ale reszta - z paroma wyjątkami jak: "Hand in Glove", "What Difference Does It Make?", "Bigmouth Strikes Again", "Panic - już niekoniecznie. Żadna z ich płyt jako całość nie wzbudzała większego zainteresowania, nie była nowatorska, ani inspirująca w równym stopniu jak płyty Joy Division, The Cure czy nawet Bauhaus, The Birthday Party - a później Nick Cave and The Bad Seeds - albo Siouxsie and The Banshees. Nie wspominając już o całej bogatej propozycji wytwórni 4AD - Dead Can Cance, Cocteau Twins, This Mortal Coil, Clan of Xymox, Wolfgang Press. Szanowane były też grupy takie jak The Jesus And Mary Chain, czy amerykańskie: Swans, Sonic Youth, Pixies. Ale The Smiths? W kręgach słuchających muzyki niezależnej i alternatywnej traktowano go jak zespół właściwie popowy.  

Dlaczego zatem The Smiths to dzisiaj dla wielu niemal założyciel muzyki niezależnej i alternatywnej? M.in dlatego, że na inspirację grupą powołuje sie cała masa brytyjskich wykonawców z kręgu indie rocka i indie popu takich jak: Blur, Radiohead, Suede, The Libertines, The Killers, Archive, ale też grupy amerykańskie The Strokes, My Chemical Romance

Anglosasi praktycznie wymyślili muzykę rockową, więc nic dziwnego, że cały świat zawsze patrzy na ten rynek muzyczny i nim się inspiruje. Niektórym się wydaje, że tak trzeba. Że skoro na Wyspach Brytyjskich Oasis to niemal najważniejsza grupa w historii muzyki, to my też musimy poddać się przynajmniej w jakiejś mierze takiej ocenie. Ale czy naprawdę tak jest? Moim zdaniem czasy, gdy  The Beatles i The Rolling Stones nadawały ton rozwojowi muzyki rockowej, już dawno minęły. I nie ma żadnego powodu, by The Smiths, Oasis czy Blur traktować w taki sposób, jak w latach 60. traktowano The Beatles albo The Rolling Stones. Co takiego wymyślili obiektywnie The Smiths, żeby ich stawiać na piedestale? Moim zdaniem nic. To prawda, że po latach The Smiths okazał się zespołem wpływowym, ale głównie dla grup brytyjskiego rocka. Czy mieli jednak coś nowatorskiego do zaoferowania? Coś co pchnęło muzykę na nowe tory, jak to stało się chociażby w przypadku takich grup brytyjskich jak Cocteau Twins czy The Jesus And Mary Chain? Moim zdaniem nie.

Z drugiej strony, gdzie The Smiths do statusu, który w historii muzyki rozrywkowej osiągnęli Depeche Mode i The Cure? No i czy The Cure i Depeche Mode nie stali się wpłwowi? Śmiem twierdzić, że są o wiele bardziej wpływowi niż The Smiths. Te słowa kieruję do tych miłośników The Smiths, którzy uważają, że grupa jest ważniejsza dla rozwoju muzyki "niezależniej" od The Cure czy Depeche Mode.

Z jeszcze innej strony, The Smiths jest rzeczywiście trochę niedoceniony w pokoleniu wychowującym się muzycznie w latach 80. i wcześniej. Na pewno wielu brakuje świadomości, że The Smiths przestał być grupą jedną z wielu, jak ją traktowaliśmy wtedy. Stał się istotnym zespołem dla nowego pokolenia brytyjskich wykonawców a także polskich słuchaczy wychowanych już na muzyce, która powstała w latach 90. i 00. Jednak mimo wszystko wywyższanie The Smiths ponad miarę, jest moim zdaniem niezrozumiałe i nieuprawnione.

Dlatego uważam, że obie tezy - The Smiths niedocenione i The Smiths przecenione - są prawdziwe. The Smiths jest niedoceniony w pokoleniu starszym i wyraźnie przeceniony przez nieco młodszych - wychowujących się muzycznie w latach 90. i 00. Otwarte pozostaje pytanie, który z tych problemów jest dzisiaj większy.

Andrzej Korasiewicz
19.05.2023 r.