Informacje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Egzystencjalny Berbeluha dramatycznie z Nietzschego

Egzystencjalny Berbeluha dramatycznie z Nietzschego

Krakowski muzyk John Bérb-Eluha zapraszam do zapoznania się z najnowszym projektem Berbeluha i albumem "Dramat z Nietzschego". To chłodna eksploracja zimnofalowych klimatów, improwizowanych wokali, absurdalnego humoru i filozoficznych aluzji – inspirowanych Nietzschem.

„Drama from Nietzsche” oferuje ostrą, ironiczną eksplorację ludzkiej egzystencji, łącząc głębokie wątki filozoficzne z żartobliwym liryzmem. Sam tytuł jest sprytną grą językową, nawiązującą zarówno do wybitnej postaci niemieckiego filozofa Friedricha Nietzschego, jak i do polskiego zwrotu „dramat z niczego”, oznaczającego „dramat z niczego”. Ta gra słów oddaje główny temat albumu: tworzenie zamętu i absurdu z błahostek życia, koncepcję, która rezonuje z Nietzscheańską krytyką wartości moralnych i obsesją społeczeństwa na punkcie sensu.

„Drama from Nietzsche” mistrzowsko łączy humor i filozofię, zgłębiając, jak wzniosłe tematy egzystencjalne często wypływają z codzienności. Album stanowi lustro ludzkiej natury, zastanawiając się, czy dramaty życia są monumentalne, czy po prostu przerysowaną nicością. To jednak coś więcej niż tylko ukłon w stronę filozofii. Poprzez dowcipne teksty i niekonwencjonalne melodie Berbeluha bada, jak często wyolbrzymiamy wyzwania życiowe, tworząc „góry z kretowisk”, a w tym przypadku z Nietzscheańskiej „nicości”. Utwór otwierający, „Paralysis”, nadaje ton, gdy pozornie magiczne wydarzenia – przekształcanie przedmiotów w złoto lub przywoływanie stworzeń – zostają przyćmione paraliżem myśli i bezczynności. Odzwierciedla, jak nadmierne myślenie tłumi spontaniczność, odzwierciedlając wyzwanie, jakie filozof stawia społecznym ograniczeniom, które uniemożliwiają prawdziwą wolność.

W utworze „Little Icicle” album przekształca kapryśne obrazy – spadające sople i ozdoby choinkowe – w medytację nad śmiertelnością, a refren „trup, trup, trup” przywołuje nieuniknioną kruchość życia, kluczowy temat jego filozofii. „Legs” wplata humor w egzystencjalny lęk, a obsesyjna troska bohatera o mycie nóg służy jako metafora tego, jak obsesyjnie skupiamy się na drobnych, nic nieznaczących rytuałach, podczas gdy nadchodzą ważniejsze pytania egzystencjalne – podobnie jak Nietzscheańska krytyka tego, jak społeczeństwo jest rozpraszane przez błahostki, a ignoruje głębsze prawdy. W utworach „Fishing” i „Weather” Berbeluha odwołuje się do absurdu prokrastynacji i samooszukiwania. W „Fishing” bohater odkłada rozpoczęcie czegoś znaczącego, czekając na idealny moment, który nigdy nie nadchodzi. „Pogoda” stawia inne pytanie: co jeśli nasze frustracje i lęki nie są spowodowane przez siły zewnętrzne, ale przez naszą własną percepcję? To żartobliwy ukłon w stronę Nietzscheańskiej idei samoprzezwyciężania.

Pod koniec albumu, finałowe trio instrumentalnych utworów – „Szkorbut” (Scurvy), „Berbeluha” i „Full” – oferuje słuchaczom bardziej abstrakcyjne doświadczenie. Utwory te zapraszają do introspekcji, tworząc przestrzeń, w której filozoficzny i emocjonalny ciężar albumu może wsiąknąć bez słów, gdy muzyka przejmuje narrację. Płytę kończy „Full”, minimalistyczny, hipnotyczny utwór, który powoli przekształca się w powtarzającą się, mechaniczną frazę: „Jestem pełny, Ja... Ja... Ja... Ja..., jestem, jestem, Ja... Ja... Jestem pełny, Ja... Ja..., JESTEM, Ja...” Ten mantryczny refren jest wygłaszany z zimną, mechaniczną precyzją, przywołując poczucie egzystencjalnego wyczerpania. Sugeruje on współczesną kondycję człowieka, w której jesteśmy stale przeciążeni informacjami, doświadczeniami i konsumpcją – a jednak, paradoksalnie, pozostajemy puści. Bérb-Eluha wykorzystuje ten utwór, aby oddać egzystencjalne przeciążenie, które przenika cały album, pozostawiając słuchacza z pytaniem, co tak naprawdę znaczy być „pełnym”.