Artykuły

Zaobserwuj nas

Fun Boy Three - czyli życie po The Specials

Fun Boy Three - czyli życie po The Specials

Co robić, gdy fala ska już nieco znudziła się słuchaczom? Odpowiedzią może być odejście z The Specials trzech członków tego zespołu i utworzenie nowej grupy, która, korzystając z dawniejszego dorobku, spróbuje wzbogacić muzykę ska o nowe elementy. Krótka kariera Terry'ego Halla, Neville'a Staplesa i Lynvala Goldinga jako Fun Boy Three, bo o tej grupie mowa, zaowocowała jedynie dwoma albumami. Formacja istniała zaledwie dwa lata (1981-1983). Szkoda, bo to trochę zapomniany i chyba niesłusznie niedoceniany zespół.

Fun Boy Three (1982) 

Muzyka na tym albumie jest wyraźnie zubożona i właściwie minimalistyczna. Dominują  różne instrumenty perkusyjne, z rzadka pojawia się trąbka, a najważniejszy jest wokal trzech panów („chłopców”) z okazjonalnym towarzyszeniem w kilku utworach, zupełnie nieznanej wtedy, żeńskiej grupy Bananarama. Ten minimalizm muzyczny o dziwo  nie przeszkadza. Wydaje się, że zespół bardziej postawił na mocny przekaz swoich społecznych tekstów niż na niuanse muzyczne. Pomysły zespołu sprawdzają się, a ich wokalne harmonie, choć czasami trącą naiwnością, wspaniale się sprawdzają. Weźmy choćby taki utwór jak „Funrama 2”, gdzie delikatny beat perkusji, obleczony dźwiękami trąbki i wstawkami fortepianu z wokalizami Bananaramy i Fun Boy Three, tworzy świetny popowy kawałek. Proste patenty, a jakże skuteczne i wpadające w ucho. Trudno nie wspomnieć o stareńkawym standardzie „It Ain't What You Do (It's the Way That You Do It)”, w którym chłopcom znowu towarzyszą dziewczęta z Bananaramy. Energia i taki szlachetny popowy sznyt czynią ten kawałek prawdziwą ozdobą albumu. Najbardziej dziwne, słuchając płyty jest to, iż pomimo że większość  piosenek zostało zredukowanych do wokalu i perkusji, sprawia ona wrażenie zróżnicowanej i zniuansowanej muzycznie. 

Waiting (1983) 

Drugi album nie jest powtórką bardzo dobrego i intrygującego debiutu. Względny sukces tego albumu, którego trzy utwory „The Lunatics”, „It Ain't What You Do It's the Way That You Do It” i „The Telephone Always Rings” dostały się do pierwszej dwudziestki listy przebojów w Wielkiej Brytanii, umożliwił zespołowi uzyskanie większego budżetu, powiększenia składu i zatrudnienia Davida Byrne’a, lidera Talking Heads do wyprodukowania albumu. Nie da się ukryć, iż udział  Davida Byrne’a  w nagraniu "Waiting" miał swoje znaczenie i daje się wyraźnie zauważyć w pewnych momentach płyty. W porównaniu z pierwszą płytą mamy tu znacząco wzbogacone instrumentarium, między innymi o gitarę, bas, puzon, wiolonczelę i trąbkę, co dobrze robi tej muzyce. Została tu zaprezentowana szeroka gama różnych pomysłów - od świetnych popowych klejnotów jak: „The Tunnel of Love” czy „Our Lips Are Sealed”, po zabawne, nasycone klimatem reaggae „We're Having All the Fun”. Terry Hall nie spasował na tej płycie, a dokonane przez niego  połączenie trudnej, zazwyczaj społecznej, tematyki tekstów z chwytliwymi melodiami budzi mój szacunek i podziw. Świetna płyta i trochę szkoda, że nie miała dalszego ciągu.

Robert Żurawski
18.01.2024 r.