Relacje z koncertów

Zaobserwuj nas

Röyksopp, Rysy, Warszawa, Torwar, 16.10.2023 r.

Röyksopp, Rysy, Warszawa, Torwar, 16.10.2023 r.

Röyksopp to formacja, która objawiła się w 2001 roku płytą "Melody A.M.", która łączyła stylistykę rodem ze sceny techno ze zwiewnym elektronicznym popem, co razem dawało szczególny rodzaj lekko rozmarzonego downtempo, utrzymanego w duchu popowym. Norweski duet podbił listy przebojów takimi utworami jak "So Easy" czy "Eple". Grupa jednocześnie stała się łącznikiem dla wielu osób wychowanych na elektronicznej muzyce lat 80. z nową stylistyką techno, wywodzącą sie ze sceny lat 90. 

Do tej pory, w mojej percepcji duetu, dominowało przekonanie, że Röyksopp to nowoczesny zespół electro pop, tylko wywodzący się z nowej sceny okołotechnoidalnej. Ich występ sceniczny na warszawskim Torwarze miał zweryfikować tę opinię. Zanim jednak wystąpili Norwegowie, na scenie zainstalowały się polskie Rysy.

Rysy

Formacja powstała w 2015 roku, ma za sobą kilka występów na festiwalach takich jak: Open'er Festival, Tauron Nowa Muzyka, Audioriver i Off Festival a także ma na swoim koncie współpracę z Justyną Święs (The Dumplings). Połową duetu jest Wojtek Urbański, który w ciągu ostatnich kilku lat skomponował muzykę do kilku znanych produkcji filmowych, m.in. do filmu pt. "Hiacynt".  

Rysy zaprezentowały w Warszawie dosyć prostą transową elektronikę, która okazała się na tyle inteligentna, że, dzięki zmiennym tempom, nie powodowała znużenia. Można było się wkręcić, by oczyścić umysł od zbędnych myśli. Pod koniec półgodzinnego setu, przez chwilę usłyszałem dalekie echa The Prodigy i to zarówno w wydaniu "Firestarter", jak i w klimacie bliższym początkom The Prodigy. W całym secie dominowała jednak transowa elektronika.

Röyksopp

Norweski duet okazał się na scenie grupą silnie tkwiącą swoimi korzeniami w scenie techno. Dźwięki, które usłyszeliśmy w Warszawwie brzmiały o wiele bardziej twardo i tanecznie niż na wydawnictwach studyjnych. Przez większośc występu nie miałem wrażenia, że jestem na koncercie grupy electro pop czy downtempo. Zamiast zwiewnego downtempo, słyszeliśmy  zaprogramowany z żelazną konsekwencją set dwóch didżejów, którzy w otoczeniu trójki tancerzy, urozmaicali występ feerią świateł i snopów laserowych. Wszystko to razem sprawiało, że mieliśmy do czynienia z prawdziwym show multimedialnym, a nie z koncertem jako takim, co zresztą w przypadku muzyki elektronicznej jest raczej normalną sprawą. Nie było więc żywych instrumentów, nawet wokal był zaprogramowany i odtworzony. Od czasu do czasu słychać było tylko żywe uderzenia w jakiś rodzaj elektronicznego bębna. Jeśli chodzi o śpiew, to ze zrozumiałych względów - duża liczba wokalistów zapraszanych przez Norwegów - trudno byłoby ściągnąć na koncerty wszystkich śpiewających dla Röyksopp. Ale zawsze można spróbować zaprosić jedną piosenkarkę, która zaśpiewa wszystkie utwory, które są przewidziane w programie występu.

Mimo że lubię muzykę elektroniczną, to lubię również, w przypadku prezentowania materiału na żywo w takim typie jak Röyksopp, choćby podjęcie próby użycia żywych instrumentów. Przykład Depeche Mode pokazuje z jednej strony, że jest to możliwe, z drugiej, że może to spowodować, iż muzyka z założenia elektroniczna, przestaje być muzyką elektroniczną i w praktyce upodabnia się do muzyki rockowej. Warto więc wyważyć sprawę i spróbować zbudować zdrowy kompromis. Moim zdaniem tak robi Bonobo. Simon Green, podobnie jak Röyksopp, większość setu przedstawia przy pomocy zaprogramowanej muzyki. Jednak urozmaicone jest to żywym śpiewem oraz użyciem żywych instrumentów. To powoduje, że uzyskujemy bardziej ciepły, nastrojowy klimat. A przecież z tego właśnie słynie Röyksopp - z ciepłej elektroniki. I tego, moim zdaniem, trochę zabrakło w Warszawie. Otrzymaliśmy za to perfekcyjnie skontruowany show, składający się ze świetnie zaprogramowanej muzyki, oszałamiającyh efektów świetlnych i świetnie prezentujących się tancerzy. Miałem jednak wrażenie, że jestem na imprezie techno, a nie do końca tego oczekiwałem po występie Röyksopp. Z drugiej strony, prawdodpobnie jestem raczej osamotniony w takiej ocenie. Publiczność była w większości zadowolona. Trudno też podważyć to, że zaprezentowany show Norwegów był pierwszej klasy. Odrobinę rozminął się tylko z moimi oczekiwaniami.

Tekst, foto Rysy: Andrzej Korasiewicz
Foto Röyksopp: Joanna Korasiewicz
17.10.2023 r.

setlista Röyksopp

1. Press «R»
2. The Ladder (Ambient remix)
3. Impossible
4. This Time, This Place...
5. The Girl and the Robot
6. Here She Comes Again
7. Monument (Röyksopp & Robyn cover)
8. Oh, Lover
9. Unity
10. You Don't Have a Clue
11. The "R"
12. Breathe (Röyksopp remix)
13. Running to the Sea
14. What Else Is There? (Trentemøller remix)

bis:

15. Never Ever
16. Sordid Affair
17. Do It Again (Röyksopp & Robyn cover)
18. Like An Old Dog (Enrico Sangiuliano remix)