Artykuły

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Fading Colours - rozmowa z Leszkiem Rakowskim o nowej płycie i końcu mainstreamowej pozycji rocka, Bolków 27.07.2002 r.

Fading Colours - rozmowa z Leszkiem Rakowskim o nowej płycie i końcu mainstreamowej pozycji rocka, Bolków 27.07.2002 r.

Katarzyna Gizińska rozmawia w Bolkowie, podczas Castle Party z Leszkiem Rakowskim z Fading Colours.

Alternativepop.pl: Na Castle Party graliście już wiele razy. Czy zawsze oceniasz tak samo Wasze koncerty? Jak wypadł ostatni, tzn. wczorajszy występ?

Leszek Rakowski: Oczywiście każdy koncert jest inny. To zależy od miejsca, od ludzi, od tego, jak wypadnie to, co grasz, czyli po prostu od okoliczności zewnętrznych. A wczoraj generalnie było nieźle.

Alternativepop.pl: Nieźle także ze strony publiczności?

Leszek Rakowski: Tak, było bardzo fajnie. Tylko trzeba pamiętać, że gramy dosyć trudną i zaawansowaną muzykę. Teksty nie są po polsku, więc część osób nie rozumie słów. Ale jak na ten rodzaj muzyki - było świetnie.

Alternativepop.pl: A propos "ciężkości" Waszej muzyki. Czy nie uważasz, że gdyby taką muzykę wpuścić na zwykłą dyskotekę, ludzie bawiliby się przy niej dobrze?

Leszek Rakowski: Najprawdopodobniej. Tylko, że może brzmienia są zbyt ciężkie... Używamy dużo brudnych, analogowych brzmień.

Alternativepop.pl: Ale właściwie myślisz, że to by przeszkadzało?

Leszek Rakowski: Tak, dlatego że publiczność dyskotekowa szuka mocno ugładzonych historii i specyficznych zupełnie brzmień. Jednak pomijając kwestie brzmieniowe, nasze utwory są bardzo często taneczne i można do nich trochę podskakiwać. Zresztą ja bardzo lubię tańczyć i uwielbiam utwory z tanecznym bitem.

Alternativepop.pl: Czyli można stwierdzić, że Wasza twórczość wcale nie jest łatwa w odbiorze, tak?

Leszek Rakowski: Rzeczywiście, nie należy do najłatwiejszych, aczkolwiek zależy to od odbiorcy i jego rozumienia "ciężkości". Wiele osób często momentalnie przywyka do stricte undergroundowych spraw. To też oczywiście kwesta gustu, ale nasza muzyka dla szerszego grona jest dosyć trudna.

Alternativepop.pl: Czy kiedy zaczynaliście, przeszło Wam kiedykolwiek przez myśl, że będziecie tworzyć taką muzykę, jak teraz?

Leszek Rakowski: [Chwila zastanowienia] Hmmm... Nie. Po pierwszej płycie, na której graliśmy normalnie - gitary i tak dalej - miałem od razu totalną zajawkę na elektronikę, rzeczy robione przy pomocy komputera. Zbrzydło mi zupełnie granie na gitarze basowej... To przez "trip" do Anglii, po którym nagle wzmogło się moje zainteresowanie elektroniką i nie mogłem tego przy pierwszej płycie przewidzieć, że tak to się dalej potoczy. Było to dla mnie samego duże zaskoczenie. Ale to dobrze :-)

Alternativepop.pl: Co TAKIEGO jest w elektronice?

Leszek Rakowski: Możliwości pięć tysięcy razy większe niż przy tradycyjnych instrumentach! Można generować własne brzmienia, tworzyć naprawdę niezwykłe rzeczy. U nas tradycyjne instrumentarium jest bardzo konwencjonalne, konserwatywne w gruncie rzeczy. Po prostu nie ma przy tym już takiej zabawy - zresztą zabawa to rzecz względna, bo czasami jest to nie zabawa, a ciężka praca - ale generalnie możliwości są znacznie, znacznie mniejsze i osobiście w pewnym momencie mi się to znudziło.

Alternativepop.pl: W jednym z wywiadów ("Brum", 1998) powiedziałeś, że bardzo pociąga Cię independent dance. Czy teraz się to zmieniło? Nadal siedzisz w tym gatunku?

Leszek Rakowski: Szczerze mówiąc, może nie jestem już tak bardzo tanecznie zorientowany, jak wtedy, ale ogólnie lubię dobrą, szybką, rytmiczną, elektroniczną muzykę z bardzo głębokim klimatem. Generalnie jednak lubię wszystko, praktycznie prawie każdą muzykę.

Alternativepop.pl: Wszystko?

Leszek Rakowski: Naprawdę. Każdą muzykę, żeby tylko była dobrze wykonana, zaśpiewana i podana w oryginalnym ujęciu. Od muzyki ciężkiej, gitarowej - jakieś amerykańskie kapele w stylu Kid Rock, po folk, muzykę poważną, całą scenę independent - gdzie potrafię słuchać rzeczy od Covenanta do dark folkowych, ambientowych. Ja po prostu nigdy nie różnicuję na style, tylko na wykonawców. Fajnie, jeśli jest on ciekawy, oryginalny, na wysokim poziomie. Wtedy biorę to. Nigdy nie interesowały mnie style same w sobie i dlatego próbuję różne rzeczy łączyć.

Alternativepop.pl: O odpowiedź na następne pytanie proszę muzyków prawie w każdym wywiadzie. Czy Twoim zdaniem "rock is dead"?

Leszek Rakowski: Nie, żyje. Tylko kiedyś był mainstreamem, a teraz jest jakimś tam ryneczkiem, jednym z wielu.

Alternativepop.pl: Ale nie rozwija się?

Leszek Rakowski: Generalnie myślę, że chyba najlepsze lata dla rocka minęły. Ale to przecież normalne. Wchodzą nowe pokolenia, które mają zupełnie inne nawyki, jeśli chodzi o muzykę: czego innego potrzebują i słuchają. No i taki rock, to jak Presley dziś. Na przykład metalowa scena bardzo dobrze się trzyma, ale rock jako rock przestał być jednym głównym nurtem, jak to było kiedyś.

Alternativepop.pl: Kolejne standardowe pytanie ;-) W takim razie przyszłość to elektronika?

Leszek Rakowski: Hmmm... W tej chwili źle się mówi: "elektronika". To słowo brzmi jak jakiś diabeł. Wychodzi i wszystkich ma przestraszyć. Na przykładzie Fadinga powiem ci, że pracujemy w 100 proc. przy pomocy komputera, ale 90 proc. brzmień jest żywych - są zagrane przez muzyków. Chodzi o to, że muzyk idzie do studia, nagrywa, a potem zrzuca się to na sample (na płytę) i dalej krążek jest wykorzystywany. Także to jest elektronika, ale zrobiona na bazie próbek naturalnych. Oczywiście ten proces jest bardziej skomplikowany, ale ogólnie rzecz biorąc tak wygląda w skrócie. A przyszłość? To łączenie wszystkiego z wszystkim. Teraz już się to zaczęło, będzie tego coraz więcej i z tego się dopiero zajebiste rzeczy narodzą i będą dalej rodziły.

Alternativepop.pl: Ale coś się wtedy może pomieszać ze sobą zupełnie dziwnie i będziemy nazywać muzyką coś, co w ogóle nie jest muzyką...

Leszek Rakowski: ...ale łączenie wszystkiego ze wszystkim w sensie muzycznym, tzn. wszystkie muzyczne style, subkultury, po etniczne sprawy. Przecież to już się dzieje. Weźmy nawet ten gotyk nieszczęsny. Też się zmienia i coraz więcej nowych rzeczy się pojawia. Także łączenie, rozwijanie się, progresja nieustanna to jest baza.

Alternativepop.pl: Myślisz, że ludziom się to nie znudzi?

Leszek Rakowski: Nie. Właśnie dlatego nie znudzi im się, ponieważ cały czas jest coś nowego. Rock się znudził. A to cały czas się rozwija, jest żywe i to nie ma prawa się znudzić, bo to jest część dojrzewania, dorastania ludzi, którzy tego słuchają. To się zmienia wraz z nimi.

Alternativepop.pl: Do tworzenia muzyki używacie komputera...

Leszek Rakowski: Tylko komputera. Jest na przykład klawiatura midi, na której się gra, są także brzmienia, czyli moduły jako plug in'y.

Alternativepop.pl: Powiedz mi, co mają oznaczać te obrazki "z życia wzięte" (głównie akty seksualne), które mogliśmy ujrzeć na wczorajszym koncercie? Czy to ma jakąś ideę?

Leszek Rakowski: My to nazywamy ilustracją emocjonalną do każdego z utworów. Nawet trudno to zwerbalizować. Po prostu jest to prezentacja nastrojów związanych z danym kawałkiem. Luźne skojarzenia, bez specjalnej idei. Wiem, że wiele zespołów uskutecznia teraz różne historie, protesty. U nas chodzi o taki mentalny lot, o atmosferę.

Alternativepop.pl: Szczerze powiedziawszy to czasami trochę wszystko miesza się w odbiorze. Chodzi mi o to, że muzyka i to, co widzisz na telebimie, zupełnie siebie nie przenika. Jak dla mnie to zbyt duży kontrast.

Leszek Rakowski: Poczekaj. Zastanówmy się nad tym... [dłuższa chwila zastanowienia] Mówisz, że tak to niekiedy odbierasz? Ciekawe. Być może tak jest. To wszysko przygotował człowiek, który robił całość według siebie. On w taki sposób widział te utwory i tak dorobił do nich warstwę wizualną.

Alternativepop.pl: A czy zauważyłeś, że część osób na wczorajszym koncercie, kiedy ujrzała "filmiki" stała i oglądała? Bardziej była zajęta tym, co jest na telebimie, niż Waszą muzyką. Oczywiście była też część, która się świetnie bawiła i tańczyła, ale...

Leszek Rakowski: A to dlatego, że niektórzy lubią tańcować ;-)

Alternativepop.pl: Przychodzi w tej chwili fotograf. Przerywamy wywiad, gdyż Leszek ma mieć właśnie małą sesję zdjęciową z piękną dziewczyną, kilka metrów od miejsca, w którym siedzimy. Po ok. trzech minutach powraca]

Leszek Rakowski: Hmmm, to ciekawe. Wiadomo, każdy wszystko inaczej odbiera. Jestem zdziwiony, ale najwidoczniej tak jest.

Alternativepop.pl: Miejscami te "scenki" przeszkadzały. Nie umiem dokładnie tego opisać.

Leszek Rakowski: Ja wiem o co chodzi. Masz po prostu jednocześnie dwa przekazy: muzyczny i wizualny. I nie wiadomo na czym się skupić: czy na muzyce czy na obrazie, tak?

Alternativepop.pl: Owszem. Tak czy inaczej moim zdaniem coś ze sobą nie współgrało. Był zbyt duży kontrast.

Leszek Rakowski: [Ponownie chwila zastanowienia] To ciekawe. Możesz mieć rację, bo zauważyłem, że część osób za bardzo skupia się na tym, co widzi. I to może być problem.

Alternativepop.pl: Właśnie. Ja uważam, że wtedy muzyka na tym traci. Ona powinna być chyba najważniejsza, a nie jest.

Leszek Rakowski: Zgadza się. Ona nie jest przyporządkowana, tylko tworzy się osobny przekaz. Błąd może być w tym, że za bardzo rozbudowana jest warstwa wizualna. Ale z drugiej strony powstał taki pomysł, że wrzucić tego trochę i generalnie podoba się. Oczywiście może mieć wiele mankamentów, ale w tej chwili jeszcze się na tym nie skupiliśmy, bo kiedyś pewnie wszystko będzie szło z komputera, więc będzie można zsynchronizować bity. Na razie ten projekt jest osobno puszczany.

Alternativepop.pl: Jak scharakteryzujesz osobę, która słucha Waszej muzyki?

Leszek Rakowski: To są przeróżni ludzie. Od kilkunastolatków do osób sporo starszych. Generalnie są to ludzie z bardziej refleksyjnym nastawieniem do życia. Zauważyłem, a propos naszej muzyki, że z tłumokami nigdy nie rozmawiamy. Zawsze w tym człowieku (naszym fanie) kwitło życie wewnętrzne. Odbiorca naszej muzyki myśli.

Alternativepop.pl: Gracie dużo za granicą. Czym różni się nasz rynek, od tego, co spotykacie za granicą?

Leszek Rakowski: Przede wszystkim tam już jest poważny, mocno rozbudowany rynek muzyczny. Tutaj, w Bolkowie, są dopiero pewne zaczątki. Za granicą wiele ludzi z tego żyje, to jest ich praca, rzecz nie do pomyślenia u nas. Istnieją sklepy, firmy, które robią ciuchy, no i są sami wykonawcy. Czasami nawet pojawiają się duże pieniądze. Po prostu normalny rynek. Spójrz na zespoły zagraniczne typu Hocico... W Meksyku też rynek jest całkiem niezły. Nawet chyba w przyszłym roku będziemy grali w Meksyku, chociaż jeszcze dokładnie nie wiemy. Tak czy inaczej, ogólnie w Południowej Ameryce jest dobrze rozwinięty rynek.

Alternativepop.pl: To trochę nadzwyczajne.

Leszek Rakowski: A jednak, a jednak. Szczególnie transowy wymiar, industrialne brzmienia rozwijają się w Meksyku.

Alternativepop.pl: Wiemy, że szykuje się nowy album. Powiedz coś o tym materiale.

Leszek Rakowski: Będzie ostro. Dosyć ostro, dynamicznie, dużo brudnych, analogowych brzmień. Powinno być znacznie bardziej agresywnie, ale cały czas z klimatem. Więcej ostrzejszego bitu. To będzie trochę inna muzyka.

Alternativepop.pl: A jak posuwa się produkcja? Czy coś jest już nagrane?

Leszek Rakowski: Dalekie echa tego można usłyszeć na składance "Castle Party 2002" wydanej przez Metal Mind.

Alternativepop.pl: Kiedy płyta?

Leszek Rakowski: Luty, marzec w Polsce, a na zachodzie prawdopodobnie w kwietniu.

Alternativepop.pl: Tytuł?

Leszek Rakowski: Właśnie tytułu jeszcze nie ma, tak jak i wielu innych rzeczy.

Alternativepop.pl: Ile utworów?

Leszek Rakowski: 10, może 11.

Alternativepop.pl: Kto zajmie się wszystkim?

Leszek Rakowski: My z Danielem [Kleczyńskim - przyp. red.] robimy to we dwójkę.

Alternativepop.pl: A czy ostatni, numer, który zagraliście (a raczej Ty sam zagrałeś) wczoraj na koncercie też znajdzie się na płycie?

Leszek Rakowski: Tak, będzie.

Alternativepop.pl: Czy to będzie jedyny "instrumentalny" utwór na albumie?

Leszek Rakowski: Tak, reszta będzie z wokalem.

Alternativepop.pl: A może jakiś cover?

Leszek Rakowski: Mieliśmy zrobić cover utworu Komedy, ale chyba nic z tego nie wyjdzie, gdyż okazało się, że Laibach kiedyś to zrobił, tak więc pewnie nie będzie żadnych coverów.

Alternativepop.pl: Dobrze, koniec z tym ostrzałem pytań ;-)) Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.

Leszek Rakowski: Dziękuję również.

Rozmawiała: Katarzyna Gizińska
Bolków, 27.07.2002 r.