Isis - piękno z dna oceanu, rozmowa z muzykami Isis, 17.10.2004 r.
Z muzykami Isis rozmawia Łukasz Wiśniewski (Szelak), 17.10.2004 r.
Poniżej przedstawiam dość wyczerpujący wywiad z muzykami formacji Isis, która przed dwoma laty swoim albumem "Oceanic", nagranym dla Ipecac wywołała małą rewolucję na scenie noisowo-alternatywnej. W przededniu ukazania się kolejnej płyty ci niezwykle mili i skromni Amerykanie odpowiedzieli mi na kilka pytań dotyczących głównie ostatniego zamieszania wokół Isis oraz oczywiście ich wyczekiwanego krążka. Miłej lektury.
Alternativepop.pl: Po pierwsze, kto odpowiada i dlaczego Isis to obecnie jeden z najlepszych gitarowych zespołów ? :-)
Isis: Witamy serdecznie, tu Clifford Meyer (git. zespołu - przyp. Szelak), Aaron Turner (wokal/kompozytor grupy - przyp. Szelak) też pofatygował się, aby odpowiedzieć na parę pytań. "Zespół gitarowy"... Dzięki, to wielki komplement. Choć w sumie nie uważamy siebie za kapelę stricte gitarową. Używamy różnego sprzętu, dużo kombinujemy z brzmieniem gitar, zwłaszcza podczas koncertów, kiedy jest ich 3-4 sztuki, łącznie z basem... Eksperymentujemy.
Alternativepop.pl: Czy jesteście zaskoczeni entuzjastycznym odbiorem "Oceanic" i faktem, że Wasz zespół nagle stał się po prostu "wielki"? Czy podczas tamtej sesji było coś szczególnego, uczucie, że oto dzieje się coś niezwykłego, że powstaje wspaniała płyta?
Isis: Reakcja na "O" była i wciąż jest niesamowita, nikt z nas tego nie oczekiwał. Nie wydaje nam się, żeby sam proces nagrywania był szczególny w jakiś sposób, ale kiedy komponowaliśmy tamte kawałki byliśmy nie tylko bardzo podekscytowani samymi kompozycjami, ale i kierunkiem, w które podążały. I wierz nam, niestety, nie jesteśmy "wielcy". Wielki zespół to Tool, my możemy być co najwyżej kapelą otwierającą festiwal na małej scenie, ha ha. Czyli nie jest tak źle, ha ha.
Alternativepop.pl: Wraz z wydaniem "Oceanic" wreszcie zostawiliście za sobą miano grupy "brzmiącej jak Neurosis". Szczerze mówiąc sądzę, że tamci panowie są już nieco wypaleni artystycznie, a to właśnie Wy zastąpiliście ich na skromnej scenie epickiego noise'u. Zgodzilibyście się z tą tezą?
Isis: Hmm. Wiesz, w sumie miałem ostatnio okazję (to słowa Aarona - przyp. Szelak) spotkać się parę razy z tymi gościami, są naszymi dobrymi przyjaciółmi. Byłem na ich koncercie z Jarboe w Great American Music Hall w San Francisco. Był to jeden z najmocniejszych i inspirujacych występów, jakie kiedykolwiek widziałem. Neurosis to jedna z najlepszych ciężkich kapel w historii, no i jedni z najmilszych ludzi, jakich miałem przyjemność poznać. To tyle w tym temacie.
Alternativepop.pl: Wydaje mi się, że artystycznie "O" i wcześniejsze wydawnictwa Isis dzieli przepaść. Nowy album ukaże w październiku i już jest anonsowany jako jedna z najlepszych płyt 2004 r., nagrania pojawiły się już w sieci. Oczekiwania są ogromne. Opowiedzcie o "Panopticon" i samej sesji. Czy i/lub czym nowy krążek różni się od "Oceanic"?
Isis: To wspaniałe slyszeć, że tyle osób jest podekscytowana premierą albumu. Przynajmniej dla mnie (Clifford) była to najprzyjemniejsza sesja z dotychczasowych. No i studio było bardzo komfortowe, a zaufanie, jakim obdarzyliśmy naszego realizatora - Matta Baylesa - zapewniło nam atmosferę, w której mogliśmy się skupić tylko i wyłącznie na różnych aspektach nagrywania. Z pewnością chcieliśmy podążać kursem obranym na "O", ale i włączyć kilka nowych pomysłów. W żadnym jednak wypadku nie było celem nagrania "Oceanic 2".
Alternativepop.pl: Parę tygodni temu wydaliście drugą część remiksów kompozycji z "Oceanic" w bardzo limitowanej ilości, do tego tylko na winylu. Bardzo chciałbym je usłyszeć i zapewne nie jestem wyjątkiem. Słyszałem pogłoski, że chcecie zebrać wszystkie cztery części na dwóch płytach cd i wydać je jeszcze w tym roku. Czy to prawda?
Isis: Ta seria winyli jest naprawdę niezła. Ich kompilacja na cd jest obecnie dostępna jedynie w Japonii i powinna ujrzeć światło dzienne w Europie i USA najprawdopodobniej wiosną.
Alternativepop.pl: Aaron, opowiedz o Twoich mniej znanych projektach, Old Man Gloom i House Of Low Culture. Trudno jest zdobyć OMG w Polsce, posiadam jedynie "Seminar 3" i "Meditations in B", które są bardzo zróżnicowane, jest tam miejsce i na noise core, i na ambient. Podobno HOLC to twoje wycieczki w rejony dark ambientu.
Isis: Cóż, OMG to chyba najbliższy Isis mój projekt. To wciąż ciężka kapela gitarowa, choć swobodnie włączamy również elementy ambientu i drony. Isis w sumie działa podobnie, po prostu OMG bardziej "odlatujemy" w tamte psychodeliczne, podskórne klimaty. Stricte metalowo/core'owe numery na albumach OMG są też krótsze i agresywniejsze niż większość materiału mojej macierzystej grupy. House Of Low Culture natomiast to moje próby grania ambientu w oparciu o dźwięki tradycyjnej gitary, zahaczam też o field recordings, noise i wokalne sample. Jest tam coś z klimatu isisowskiego, choć pewnie całość jest bardziej abstrakcyjna i nieco wyciszona. Mam również projekt o nazwie The Lotus Eaters, gdzie gram z Jamesem Plotkinem (np. Phantomsmasher, Khanate, Burning Witch) i Stephenem O'Malleyem z Sunn O. To rzecz oparta na eksperymencie i - znowu - dronowym ambiencie, tyle że bardziej melodyjna i mniej gitarowa od takiego HOLC.
Alternativepop.pl: Czy koncerty Isis są równie intensywne i epickie jak Wasze realizacje studyjne? Jak wytrzymujecie życie na trasie? Granie z jakimi zespołami najbardziej was usatysfakcjonowało?
Isis: To jasne, że gramy lepsze i gorsze koncerty, choć zawsze staramy się dać z siebie wszystko. Lubimy koncertowanie, chyba stało się ono dla nas przyjemniejsze i łatwiejsze, zwłaszcza po drugiej stronie oceanu. Mamy szczerą ochotę na odwiedzenie wkrótce Polski. Mieliśmy sporo szczęścia grając z zespołami, które uwielbiamy i które szanujemy - Melvins, Neurosis, Angels Of Light, Mogwai. To bylo niezwykłe.
Alternativepop.pl: W przeszłości nagraliście miażdżący kower Godflesh, jednego z mych ulubionych zespołów. Kto jeszcze was zainspirował?
Isis: Ponieważ Isis to pięciu fanatyków muzyki, dokładna i pełna odpowiedź byłaby bardzo długa. Choć może jest 5 lub 6 nazw, które wymieniamy zawsze. To "zwykli podejrzani" - ponownie Melvins, Neuro, Mogwai. Także Swans, Godflesh, Tool, wiesz, o co chodzi.
Alternativepop.pl: Jak współpracuje się Wam z Ipecac Recordings? Jaki naprawdę jest Mike Patton? Widziałem Fantomasa live i Patton nie tylko zdawał się być kompletnie zatracony w muzyce, ale i w oczach miał coś niesamowitego, niemal szaleństwo.
Isis: Wspaniale jest nagrywać dla Ipecac z jednej podstawowej przyczyny - oni zupełnie nie interesują się większością gówna związanego z metodami działalności i promocji innych wytwórni. Nie interesuje ich robienie kasy, nie interesuje ich popularność, nie zważają na podziały gatunkowe. Doceniają natomiast dobrą muzykę i ciężką pracę, na co chyba największy wpływ ma Mike, to w efekcie zachęca nas do wzięcia się w garść i wypruwania flaków, to rodzaj dążenia do ideału. W sumie nie widzimy się z Pattonem zbyt często, to naprawdę bardzo zajęty gość, ale podczas naszych kilku spotkań okazał się naprawdę miłym, otwartym człowiekiem.
Alternativepop.pl: To wszystko, dziękuję serdecznie.
Isis: To my dziękujemy i pozdrawiamy.
Rozmawiał: Łukasz Wiśniewski (Szelak)
17.10.2004 r.