One Millon Bulgarians - rozmowa z Jackiem Langiem, liderem grupy, 08.06.2004 r.
Z z Jackiem Langiem, liderem One Millon Bulgarians, rozmawia Mateusz Rękawek
Alternativepop.pl: Można tylko pogratulować TAKIEGO powrotu. Niewielu się to udaje, ale Bułgarzy udowodnili, że można i wystarczy tylko chcieć. Co działo się z zespołem przez lata niebytu?
Jacek Lang: Od ostatniego albumu, "Langusty", zmieniło się wiele w One Million Bulgarians, w życiu członków zespołu, w moim...też. Jestem jedynym członkiem starego składu, był on przez lata całkowicie zmieniany i przetwarzany. Było to dziewieć lat poszukiwań, eksperymentów muzycznych i przemian, które według mnie były konieczne, ponieważ nie lubię stać w miejscu... Istotny jest również fakt straconego czasu z powodu współpracy z ludźmi, nazwijmy to po imieniu, nieodpowiednimi.
Alternativepop.pl: Dlaczego zatem tak długo musieliśmy czekać na "Bezrobocie"?
Jacek Lang: "Bezrobocie" powstawało przez ostatnie 2-3 lata, długi czas wydania to między innymi trudności ze znalezieniem odpowiedniego wydawcy, ale też chęć idealnego ujęcia pointy artystycznej będącej równocześnie swego rodzaju deklaracją i potwierdzeniem głównej idei.
Alternativepop.pl: Ogromnie ważną rolę pełnią na nowej płycie teksty... Szalenia apokaliptycznie, nie pozostawiające złudzeń...
Jacek Lang: Tak, teksty są z pewnością mocnym punktem "Bezrobocia", już sam tytuł nie pozostawia wątpliwości. Myślę, że ostatnimi czasy wystarczy pooglądać wiadomości w TV, poczytać jakąkolwiek prasę, by zauważyć falę agresji, przemocy, wojen, walk, nieszczęść i tragedii, które mają miejsce teraz! My, żyjąc w tym świecie, czy chcemy czy nie, bierzemy w tym udział i o tym między innymi są te teksty. Apokaliptyczne, krytyczne a jednak NIE TRAGICZNE! Polscy obecni topowi "artyści" śpiewają o pierdołach, udając, że są szczęśliwi ... no i świat w około też ...
Alternativepop.pl: Równie ważny i niezwykle barwny okazał się udział śpiewających pań: Ingi z Lorien, Moni z Evy i Kachy... Jak doszło do tej współpracy?
Jacek Lang: Wokalistki Monia, Inga i Kacha zostały zaproszone z kilku względów, pierwszy to z pewnością oryginalny talent, także zaangażowanie, szczere podejście do tematu. Myślę, że te świetne dziewczyny potrzebowały czegoś konkretnego w czym mogłyby się, choć trochę, spełnić. Potrafią z pewnością więcej niż duża część usilnie promowanych panienek na rodzimej scenie muzycznej. I, co dla mnie ważne, mają więcej do przekazania niż one. No i dzięki temu One Millon Bulgarians brzmią ciekawiej i atrakcyjniej w obecnym składzie.
Alternativepop.pl: Płyta wydaje mi się niesamowicie nowoczesna, jakby wyprzedzała swój czas...
Jacek Lang: Ja zawsze byłem i będę wizjonerem, udowodniłem to już nie raz. Choć wielu malkontentów z uporem krytykuje, ignoruje Jacka Langa czy Bułgarów, to równie wielu to docenia i dla nich właśnie jest ta płyta. To płyta dla tych, którzy już przestali wierzyć, że nad Wisłą jest choćby jeden oryginalny artysta z kręgu rock-alternative.
Alternativepop.pl: Czym inspirowałeś się podczas tworzenia tych dźwięków? Czuć dużo z Nine Inch Nails, ale są też rzeczy, które słychać tu po raz pierwszy...
Jacek Lang: Co do fascynacji, jestem ostrożny, bo teraz tyle fajnej i ciekawej muzy, że trudno być krytycznym. Jakoś pewnie znów złośliwców czytających te słowa zdenerwuje moja pewność siebie, ale sporo dźwięków odbieram bezpośrednio z kosmosu i nie muszę tak bardzo śledzić co "w trawie piszczy". Po prostu Najwyższy zsyła dźwięki a Zetor (Ja) zamienia to na utwory One Million Bulgarians. I powiem jeszcze "artystom", że lepiej mieć ten DAR niż układy w tak zwanej zgniłej polskiej branży.
Alternativepop.pl: Co myślisz o dzisiejszym polskim show biznesie? Czy jest w nim miejsce dla OMB?
Jacek Lang: Sytuacja polskiego show biznesu jest wioskowa, przaśna, czuć kiełbasę i proste podejście. Narodowy folk, wioch-pop, metal rodem z sal gimnastycznych i domów kultury, plus top telewizyjno-radiowy, to żenada i bieda. Przede wszystkim bieda twórcza i zero sztuki. Układy, powiązania, synkowie, córeczki, oczywiście kasa i jakiś taki polski, nieciekawy stereotyp niszczenia zdolnych i promowania głąbów, jak na przykład "Idol".
Alternativepop.pl: Przed laty występowałeś w Jarocinie. Wielu wykonawców ma dziś dosyć ambiwalentny stosunek do tego festiwalu. Co Ty dziś o nim sądzisz?
Jacek Lang: Jarocin był kluczowym festiwalem ówczesnej Polski i myślę, że pomimo wszystko był udaną imprezą, wydarzeniem kulturalnym i kuźnią talentów. Jestem dumny, że tam właśnie debiutowali legendarni "Bułgarzy".
Alternativepop.pl: Zaobserwować dziś można powrót brzmień z lat 80., reaktywacje legend, mnóstwo nowych zespołów... Co, jako człowiek tworzący przed laty tą scenę, sądzisz o powracającej fali?
Jacek Lang: Cóż, rzeczywiście jest moda na lata 80., w tym new wave i pochodne gatunki z tej wspaniałej "serii". Cieszy fakt kontynuacji przez młodszych artystów takiej sztuki. Ja sam w dużej mierze już odszedłem od takiej stylistyki, jednak w obecnych Bułgarach pobrzmiewają tamte niepowtarzalne dźwięki. Wątpię czy przybierze to jakiś ogromny obrót spraw i wszyscy znów zaczną grać tę muzykę, jednak pozwolę sobie zauważyć, że wielu puszących się dziś gwiazdorów nawet nie wie, że używa "tamtych" brzmień, riffów, klimatu!
Alternativepop.pl: Plany Bułgarów?
Jacek Lang: Będą reedycje starych płyt, będą na pewno jeszcze nowsze albumy, będą okazjonalne składanki, promocja w miarę możliwości, koncerty i z pewnością bez zmian jeśli chodzi o generalną stylistykę. Pozdrowienia dla wszystkich fanów i zainteresowanych OMB, dzięki za uznanie i my też zawsze pamiętamy o Was!!
Rozmawiał: Mateusz Rękawek
08.06.2004 r.