Clan of Xymox, The Wolfgang Press, Festiwal Soundedit, 27.10.2024 r., Łódź, klub Wytwórnia
Prapoczątki Międzynarodowego Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit
Zanim parę słów o niedzielnych koncertach tegorocznej edycji Festiwalu Soundedit podzielę się swoim wspomnieniem związanym z prapoczątkami festiwalu, w których miałem swój drobny udział a także w dalszej kolejności moich relacjach z festiwalem jako widz, co miało pewne znaczenie dla reaktywowania Alternativepop.pl w 2023 roku.
Gdy w 2001 roku powstała strona Alternativepop.pl szybko wyrobiła sobie pewną markę w środowisku osób z szeroko rozumianego kręgu muzyki post-nowofalowej, post-industrialnej i okolic. W naturalny sposób powstały kontakty z najbardziej wpływowymi postaciami z tego środowiska. Już w 2002 roku wywiad z Maciejem Werkiem dla Alternativepop.pl przeprowadził Tomek Właziński: [czytaj wywiad z 2002 roku >>] W roku 2006 doszło do mojego spotkania w Łodzi Kaliskiej z Maćkiem Werkiem, który szukał dojścia do szeroko rozumianych "władz", by pozyskać finansowanie dla swojego pomysłu. Jak się okazało Maciej miał idee fixe, by stworzyć festiwal, trochę na wzór filmowego Camerimge, który wówczas odbywał się w Łodzi, ale w sferze muzycznej. Miał pomysł, kontakty w światku muzycznym i możliwości do merytorycznego działania, ale na wszystko potrzeba pieniędzy a już na taki festiwal zwłaszcza. Byłem jedną z osób, do których zwrócił się o pomoc, ponieważ oprócz tego, że prowadziłem Alternativepop.pl pracowałem wtedy w samorządzie terytorialnym, konkretnie w Biurze Prasowym ówczesnego prezydenta Łodzi. Wydawało się, że miałem jakieś możliwości ułatwienia mu dotarcia do odpowiednich decydentów. Niestety, rzeczywistość była znacznie bardziej skomplikowana i mimo moich dobrych chęci, mogłem jedynie skontaktować autora pomysłu z ówczesnym nowym i młodym przewodniczącym Rady Miejskiej, który, co też może się wydawać nieco zaskakujące dla niektórych, również nie miał bezpośrednich możliwości załatwienia żadnego dofinansowania. Decyzje w mieście zapadały w innym gronie, do którego ja wówczas nie miałem dostępu. Nie wdając się w nieciekawe szczególy ze sfery polityki samorządowej, niewiele pomogłem a kontakt z Maciejem urwał się i to raczej z mojej winy. Nie wiem jakimi ścieżkami dalej podążał, by zdobyć dofinansowanie dla realizacji Soundedit, ale najwyraźniej miał dużą determinację, by osiągnać swój cel, bo dofinansowanie z miejskiego samorządu i nie tylko stamtąd, bo również wsparcie ministerialne, zdobył. Pomysł udało mu się doprowadzić do szczęśliwego finału w 2009 roku, kiedy odbyła się pierwsza edycja Międzynarodowego Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit. Dzięki temu od lat gości w Łodzi wielu wybitnych muzyków oraz cała śmietanka muzycznych producentów, inżynierów dźwięku i innych przedstawicieli branży muzycznej.
Reaktywacja Alternativepop.pl w 2023 roku
Rok 2009 to start Soundedit, ale także powolny schyłek pierwszej fazy istnienia Alternativepop.pl, który najbardziej intensywny rozwój przeżywał w latach 2001-2008. Przez następne kilka lat raczej skupiłem się na sprawach rodzinnych i zawodowych a strona siłą rozpędu, ale na znacznie mniejszej intensywności trwała jeszcze kilka lat aż około 2014 roku z powodu problemów technicznych przestała być aktualizowana. Na koncerty chodziłem sporadycznie a na festiwal Soundedit po raz pierwszy przyciągnął mnie dopiero przyjazd Gary Numana w 2017 roku. Zrobiłem wtedy kilka fotek komórką, ale strona nie działała, więc nie robiłem relacji tekstowej z koncertu. Fotki wrzuciłem jedynie na istniejący od 2010 roku fanpejdż AP, którego jednak nie traktowałem zbyt poważnie. Parę zdań na temat koncertu napisałem dopiero w 2023 roku, gdy uruchomiłem ponownie stronę Alternativepop.pl i postanowiłem wykorzystać te parę fotek zrobionych w 2017 roku. W końcu na koncert Gary Numana nie chodzi się codziennie [zobacz fotorelację >>] .
Na Soundedit miałem być już wcześniej, bo w 2015 roku na OMD, ale zmogła mnie wtedy infekcja wirusowa. W 2021 roku udałem się na na koncerty Midge Ure'a oraz Marca Almonda i to okazało się dla mnie jednym z impulsów do reaktywacji Alternativepopo.pl. Przeżyłem wtedy renesans zainteresowania Ultravox. Uświadomiłem sobie dzięki temu, że muzyka jest dla mnie na tyle ważna, żeby wrócić do idei Alternativepop.pl jako strony internetowej z recenzjami i artykułami. Prowadziłem wówczas podcast Alternativepop.pl, ale to nie był zbyt udany pomysł. Zresztą namówiony zostałem do niego przez prowadzącego internetowe Gdynia Radio. Po koncercie Midge Ure'a na Soundedit powróciły wspomnienia szczenięcych lat, gdy Ultravox był moim ulubionym wykonawcą. W sposób bezpośredni przyczynił się więc on do reaktywacji strony. W zeszłym roku miałem wielką radochę, mimo niedostatków wykonawczych, z zobaczenia na żywo The Sisters of Mercy, o czym pisałem już na reaktywowanej stronie: [czytaj relację >>]
Soundedit 2024 a Międzynarodowy Festiwal Muzyki Alternatywnej "Marchewka"
W tym roku mieliśmy do czynienia z próbą przywrócenia przez organizatorów wspomnień tych, którzy w latach 80. uczestniczyli w festiwalach Marchewka, które odbywały się w latach 1987 i 1988 w warszawskiej Hali Gwardii. W 1987 roku podczas festiwalu wystąpił m.in. The Wolfgang Press a rok później New Model Army oraz Clan of Xymox. Te koncerty odbiły się wówczas szerokim echem wśród fanów muzyki w Polsce i choć w nich nie uczestniczyłem to do dzisiaj pamiętam relacje z festiwalu, które czytałem w magazynie Non Stop. The Wolfgang Press miał wtedy swoje chwile chwały w Polsce, bo zespół nie tylko zagrał u nas, ale w dodatku jego utwory - "Hammer to Halo", "Kansas", "King of Soul" - były notowane zarówno na harcerskiej liście przebojów w programie IV, jak i na Liście przebojów Programu Trzeciego. "Kansas" i "King of Soul" dotarły nawet do top 20 LP3. Soundedit w 2024 postanowił nawiązać do tych wspomnień zapraszając te trzy formacje na niedzielną część festiwalu. Mówił o tym wprost Maciej Werk zapowiadając koncerty CoX i The Wolfgang Press. Na pierwszy ogień miał pójść zespół New Model Army.
Justin Sullivan & Dean White
Początkowo planowany był pełny skład New Model Army, ale ze względu na problemy zdrowotne perkusisty – Michael’a Deana – grupa odwołała wszystkie koncerty trasy promującej nowy album aż do końca roku. Zespół mimo to postanowił zagrać w Łodzi w okrojonym składzie: Justin Sullivan i Dean White. Duet zaprezentował repertuar macierzystego zespołu. Na koncert dotarłem z opóźnieniem, praktycznie na samą końcówkę, więc nie będę go oceniał. Kilka miesięcy temu widziałem cały skład New Model Army na koncercie w Warszawie i nie miałem ochoty na ponowne spotkanie z zespołem a tym bardziej w okrojonym składzie z setem akustycznym.
Clan of Xymox
Po New Model Army powinien zagrać The Wolfgang Press, ale parę godzin przez występem organizator ogłosił, że najpierw zaprezentuje się Clan of Xymox. Do koncertu CoX podchodziłem bez większych emocji. Mimo że nie jestem "zwierzęciem koncertowym", to grupę widziałem już kilka razy. Wprawdzie ostatni raz miało to miejsce prawie dwadzieścia lat temu, ale w latach 2000-2007 grupa grała niemal co roku na Castle Party, na które wtedy jeździłem. A dodatkowo widziałem ich jeszcze na Vampira Festival w Warszawie w 2000 roku. Wiedziałem więc czego się mniej więcej spodziewać i to dostałem. Zespół nadal gra mocno elektronicznie, bez używania żywej perkusji. Niewielkie rozmiarami elektroniczne pady ręcznie obsługuje Sean Göbel, na zmianę z syntezatorami. Do zespołu wróciła Mojca Zugna, której przez jakiś czas nie było w składzie. Ale dla mnie jakby się nic nie zmieniło, bo wtedy, gdy widziałem CoX na żywo, Mojca w zespole była. Brzmienie CoX opiera się na silnym, elektronicznym rytmie, melancholijnym, nieco zamglonym, wysokim głosie Ronny Moorings oraz mrocznej atmosferze generowanej przez elektronikę i grę świateł. Dla wokalisty mimo, że skończył 63 lata jakby czas się zatrzymał. Wizualnie wygląda niemal tak samo jak przed 20-30 laty.
Clan of Xymox zagrał mieszankę swoich największych hitów z różnych okresów działalności oraz kilka numerów z najnowszej płyty "Exodus". Wszystko ze sobą dobrze współgrało. Do wykonania nie można się przyczepić, było równo i solidnie. Fani CoX na pewno wyszli zadowoleni, zresztą mnie również się podobało. Skoro jednak sięgamy pamięcią do okresu, gdy CoX wystąpił na Marchewce, to nie mogę odmówić sobie komentarza na temat różnic między CoX wtedy a CoX dzisiaj. Wówczas Clan of Xymox, wraz z innymi wykonawcami z kręgu 4AD, był prawdziwym objawieniem. Wydawało się, że grupa wyznacza nowe kierunki rozwoju muzyki, odkrywa nowe ścieżki, zachwycając swoją muzyką jako czymś wyjątkowym i unikatowym. Dzisiaj Clan of Xymox to zawodowa ekipa, która ma wypracowaną rutynę pracy i konsekwetnie od połowy lat 90., gdy wznowiła działalność pod starym szyldem, ją realizuje. To nadal jest dobre, ale nie ma w tym już tego błysku i poczucia niesamowitości, które było w latach 80.
Nie wszystkie utwory, które chciałbym usłyszeć, zabrzmiały, ale "Stranger" grane na żywo już słyszałem przed laty. W niedzielę były za to klasyczne: "A Day", "Muscoviet Musquito", "Michelle", "Back Door" i "Louise" a także nowsze hity, które już funkcjonują jak klasyki grupy: "There's No Tomorrow", "Jasmine and Rose". Z nowej płyty najlepiej zabrzmiały: "Exodus" i "Blood of Christ". Choć nowy album oceniam ogólnie krytycznie, to ten drugi numer od razu wydał mi się jednym z najciekawszych. Można na niego również głosować na Liście przebojów Alternativepop.pl (poprzez grupę: https://www.facebook.com/groups/alternativepoplista ), która powstała kilka tygodni temu i na której utwór utrzymuje się od początku w czołówce: [zobacz więcej o Liście przebojów Alternativepop.pl >>]
Lista utworów:
1. Love Got Lost
2. There's No Tomorrow
3. Exodus
4. Your Kiss
5. Jasmine and Rose
6. Louise
7. Emily
8. All I Ever Know
9. Loneliness
10. Suffer
11. She
12. A Day
bis
13. Blood of Christ
14. Muscoviet Musquito
15. Michelle
16. Back Door
The Wolfgang Press
Zaraz po zakończeniu występu Clan of Xymox na scenie głównej, przenieśliśmy się do mniejszej sali obok, gdzie zainstalowany i gotowy do występu był już zespół The Wolfgang Press. Na scenie ujrzeliśmy trzech starszych panów, którzy bez żadnych ceregieli, punktualnie rozpoczęli grać. Na pierwszy ogień poszły nagrania z najnowszej płyty, które zabrzmiały równie dobrze jak stare klasyki. O ile w przypadku wcześniejszego koncertu Clan of Xymox mieliśmy do czynienia z muzycznym show zagranym przez muzyków, ktorzy mają w swoim kręgu status gwiazdorski, o tyle koncert The Wolfgang Press to występ muzyków skoncentrowanych na swojej sztuce, która była ich jedynym celem. W przypadku CoX znaczenia miał wizerunek, światła, irokez klawiszowca i sceniczny ruch. The Wolfgang Press pojawili się na scenie jak zwykli panowie, którzy przyszli zaprezentować swoją twórczość, na której byli całkowicie skupieni. Światła były bardzo skromne, na scenie było statycznie a panowie nie nawiązywali nadmiernego kontaktu z publicznością, co nie znaczy, że wokalista całkiem milczał. The Wolfgang Press mieli jednak swój plan na występ i nie zamierzali zbaczać z obranej drogi. Zespół w głównej mierze chciał zaprezentować najnowszą płytę "A 2nd Shape" wydaną po prawie trzydziestu latach przerwy i to zrobił. Publiczność reagowała całkiem żywo na nowe numery, ale chyba najbardziej ożywiona była przy utworze "Take It Backwards". W tym miejscu zaznaczę, że od początku ten utwór wydawł mi się najbardziej "przebojowy" i "wyciąłem" go na Listę przebojów Alternativepop.pl. Na "Take It Backwards" cały czas można głosować na liście poprzez grupę: https://www.facebook.com/groups/alternativepoplista
Najbardziej oczekiwane jednak były stare kompozycje i w tym względzie The Wolfgang Press nie zawiedli. Na bis grupa zagrała trzy utwory ze starszych płyt: "My life" ze "Standing Up Straight" (1986), "Raintime" ("Bird Wood Cage", 1988) a na finał oczekiwane "Kansas" ponownie z "Bird Wood Cage" (1988). Świetnie to wszystko wypadło. Bez żadnych fajerwerków, ale solidnie i poszukująco muzycznie. O ile można odnieść wrażenie, że Clan of Xymox, który podobnie jak TWP zaczynał w starym 4AD, odcina kupony od wypracowanego dawno stylu, o tyle TWP raczej kontynuują poszukiwania muzyczne skupiając się na tworzeniu sztuki. Czy to się udaje? Czy rzeczywiście dzisiaj można odkryć w muzyce jeszcze jakieś nowe terotyria? The Wolfgang Press cały czas na to pytanie próbują odpowiedzieć.
Lista utworów (pewny jestem tylko kolejności bisów):
1. The 1st
2. The Line
3. Sad Surfer
4. This Garden of Eden
5. Take It Backwards
6. Knock Knock
7. Reset Your Mind
8. Glacier
9. Man Made Heaven
bis
10. My Life
11. Raintime
12. Kansas
Juno Reactor
Na koniec Soundedit zapowiedziano występ Juno Reactor. Od początku wiedziałem, że to nie moja bajka, ale z ciekawości zostałem, by przekonać się o tym na żywo. Gdy jednak po pięciu minutach objawiła się już na scenia cała menażeria, w spokoju oddaliłem się z klubu zostawiając bez żalu publiczność z zespołem. W muzyce szukam zupełnie innych doznań niż te, które ma do zaoferowania Juno Reactor.
Niedziela na Soundedit to dla mnie dwa udane koncerty - Clan of Xymox i The Wolfgang Press. We foyer kwitło życie towarzyskie, ale szczerze, to staram skupiać się na muzyce, więc jeśli kogoś ominąłem niechcący lub nie zauważyłem to z góry przepraszam.
Andrzej Korasiewicz
28.10.2024 r.