Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Banda i Wanda - Banda & Wanda

Banda i Wanda - Banda & Wanda
1984/2025 Polskie Nagrania Muza/Legendy Polskiej Muzyki 

1. Fabryka Marzeń    3:46
2. Cała Biała    2:38
3. Stylowe Ramy    3:46
4. 6.22    2:52
5. Chcę Zapomnieć    4:05
6. Nie Będę Julią    3:40
7. Bilet Na Dno    2:51
8. Zgrywa    3:29
9. Poczta Pantoflowa    2:59
10. Do Szpiku Kości    5:05
11. Hi - Fi    4:35

bonus CD 2025

12. Muchołapki 3:33
13. Pod Wiatr  3:42

Banda i Wanda, czyli muzyka grana na granicy przaśnego rocka, a czegoś fajnego. U mnie w latach 80. szala przechyliła się w stronę "czegoś fajnego" i zwyczajnie polubiłem obie płyty wydane pod szyldem Bandy i Wandy. A już całkiem grupę polubiłem, gdy usłyszałem ich muzykę w serialu "Siedem życzeń", który był jednym z seriali mojego dzieciństwa. Po latach okazało się, że numer "Hi - Fi", pochodzący z debiutanckiej płyty, stał się jedną z wizytówek polskiej muzyki lat 80. Nagranie zyskało drugie życie, gdy wpadło w ręce didżejów i twórców muzyki elektronicznej, którzy przerabiali numer na modłę taneczną. Powstało też kilka coverów tego utworu, który niewątpliwie jest do dzisiaj najbardziej rozpoznawalnym przebojem Wandy Kwietniewskiej i jej Bandy. 

Wanda Kwietniewska karierę zaczynała w zespole Lombard jako jedna z trzech osób w nim śpiewających. Trzech wokalistów w jednym zespole to było stanowczo za dużo. Menadżer Lombardu, nieżyjący już Piotr Niewiarowski, stawiał wyraźnie na Małgorzatę Ostrowską a nie na Kwietniewską. Męskim głosem, a jednocześnie klawiszowcem w zespole był Grzegorz Stróżniak. Dlatego dla Kwietniewskiej zabrakło miejsca w Lombardzie. Wokalistka uczestniczyła w nagraniu pierwszej płyty Lombardu, ale już w połowie 1982 znalazła się poza zespołem. Gdy Niewiarowski odrzucił jej utwór pt. "Chcę zapomnieć" zrozumiała, że musi szukać miejsca gdzie indziej. Występy z Lombardem dały jej jednak pewną rozpoznawalność i kontakty z ludźmi z branży muzycznej. Kwietniewskiej udało się zmontować skład nowej grupy nazwanej Bandą, która miała jej towarzyszyć. A właściwie to początkowo ona raczej towarzyszyła nowemu zespołowi. Nawet z ówczesnej perspektywy Banda wyglądała jak supergrupa. Dołączyli do niej: Marek Raduli (gitara, w 1980 roku grający przez chwilę w TSA), Jacek Krzaklewski (gitara, znany m.in. z formacji takich jak: Romuald & Roman, Test, jazzowy Spisek), Andrzej Tylec (perkusja, znany m.in. z grup: Romuald & Roman, Niemen Enigmatic) i Henryk Baran (gitara basowa, później Lombard). Pod koniec 1983 roku, po odejściu z TSA, na perkusji w Bandzie i Wandzie grał też Marek Kapłon. Zespół nazwany "Bandą", składał się z bardziej doświadczonych od Kwietniewskiej osobistości scenicznych, dlatego w latach 80. "Wanda" była na drugim miejscu w nazwie formacji. 

Kwietniewska, podobnie zresztą jak Ostrowska i Stróżniak, nie wywodziła się ze sceny rockowej, ale była w 1979 roku słuchaczem Studia Sztuki Estradowej, z którego wyłoniła się grupa wokalna Vist, przekształcona następnie w Lombard. Piotr Niewiarowski uznał, że rock jest tą muzyką, która w tamtej chwili jest w największym stopniu oczekiwana przez złaknioną nowej muzyki młodą publiczność i w tę stronę skierował twórczość Lombardu. Ale Lombard miał również inklinacje do używania syntezatorów. W efekcie muzyka Lombardu okazała się różnorodnym miksem rocka i muzyki syntezatorowej. Z kolei Kwietniewska lepiej czuła się w formule muzyki bardziej żywiołowej, co doskonale udało jej się realizować w pop rockowej stylistyce Bandy i Wandy.

Początki Bandy i Wandy nie były łatwe. To był zespół bez publiczności, który miał szansę zaistnieć przede wszystkim dzięki odpowiedniej promocji w państwowych mediach. Na taką grupa mogła liczyć w radiowej Trójce, która właśnie wznowiła działalność w 1982 roku, gdy jeszcze trwał Stan Wojenny. Pod koniec 1982 roku na antenie polskiego radia pojawiły się pierwsze nagrania nowego zespołu. Już w styczniu 1983 roku na Liście Przebojów Programu Trzeciego odnotowany został utwór "Fabryka marzeń". Ale wielkiego sukcesu grupie nie przyniósł, osiągając jedynie 21. miejsce na liście. Koleje nagrania, które pojawiały się na trójkowej liście - "Cała biała", "Stylowe ramy", "Nie będę Julią" - również nie poprawiły notowań Bandy i Wandy. Nawet "Hi-Fi" dotarł zaledwie do 14. miejsca listy i po dwóch tygodniach opuścił zestawienie. Najlepszą pozycję na trójkowej liście osiągnął utwór "Chcę zapomnieć", który dotarł do 13. miejsca i przebywał trzy tygodnie w top 20. 

Te bardzo mizerne wyniki popularności na trójkowej liście przebojów mogą świadczyć o tym, że grupa nie zdobyła popularności, która mogłaby się równać choćby z Lombardem, że o takich potęgach jak Maanam, Republika czy Lady Pank nawet nie wspomnę. I tak w istocie było, Banda i Wanda znajdowała się wprawdzie w szeroko rozumianej czołówce polskiego rocka, ale nigdy nie była grupą pierwszoplanową. Większe zainteresowanie zespołem przejawiała radiowa Jedynka i jej słuchacze, ale to była stacja niezbyt szanowana przez ówczesną młodzież. Kojarzona raczej z graniem piosenki estradowej. W 1983 roku Kwietniewska zgłosiła piosenkę „Hi-Fi” na festiwal w Opolu, lecz została odrzucona przez organizatorów. Banda i Wanda w Opolu zaśpiewała dopiero rok później, gdy utwór stał się już przebojem. I właśnie ten numer oraz "Nie będę Julią" były w połowie lat 80. nagraniami najbardziej kojarzonymi przez polskich słuchaczy.

Debiutancki album "Banda i Wanda" ukazał się w 1984 roku. Choć grupa nie miała takiego statusu jak Lady Pank czy Maanam, to głód polskiej muzyki rockowej był wówczas tak duży, że album okazał się sukcesem komercyjnym osiągając status Złotej Płyty. Znalazły się na nim wszystkie dotychczasowe przeboje zespołu a także kilka nagrań premierowych. Płyta zawierała jedenaście prostych, rockowych, dynamicznych kompozycji, z energicznym śpiewem Kwietniewskiej i chwytliwymi melodiami. Oprócz dynamicznych numerów rockowych były też przebojowe ballady: "Stylowe Ramy" i "Chcę Zapomnieć". Całość wydawnictwa wieńczył frenetyczny "Hi - Fi". To jeden z tych numerów, który skłoni do tupania nóżką i do śpiewu nawet najbardziej opornych. Do dzisiaj nie mogę zrozumieć dlaczego utwór nie poradził sobie lepiej na liście przebojów radiowej Trójki.

Banda i Wanda nagrała jeszcze jedną dobrą płytę pt. "Mamy czas" (1985) oraz ścieżkę dźwiękową do wspomnianego serialu "Siedem życzeń". W 1986 roku grupa rozwiązała się a Wanda Kwietniewska zaczęła występować pod własnym imieniem i nazwiskiem. Ale jej kolejne próby sceniczne i wydawnicze kończyły się niepowodzeniem. Ponieważ Kwietniewskiej nie powiodło się solowo, postanowiła reaktywować starą grupę, choć pod trochę zmienioną nazwą. Teraz to Wanda była na pierwszym miejscu a Banda w tle. Ale i skład nowej "Wandy i Bandy" też był już nie tak gwiazdorski jak oryginalnego projektu. Od 2000 roku Kwietniewska występuje ze swoim zespołem na różnych festynach, koncertach plenerowych i wszędzie tam, gdzie jest zapraszana, prezentując stare hity Bandy i Wandy oraz nowsze nagrania. Niestety, te ostatnie nie dorównują moim zdaniem muzyce Bandy i Wandy z lat 80.

Istotnym wydarzeniem w historii Wandy i jej Bandy w XXI wieku było wydanie w 2009 roku płyty "Siedem życzeń". Znalazły się na niej utwory ze wspomnianego serialu z lat 80. ponownie nagrane. Wydanie muzyki z oryginalnego serialu podobno było niemożliwe, dlatego Kwietniewska nagrała te utworu na nowo, z nowymi muzykami, ale starając się zachować pierwotne aranżacje. Zadanie zakończyło się połowicznym sukcesem. Wprawdzie słychać różnice w porównaniu do oryginalnego brzmienia, ale nie jest źle. Dobrze, że ukazała się ta muzyka. W 2018 roku udało się wydać na CD, pierwszy raz w historii, drugą płytę Bandy i Wandy "Mamy czas". Dzięki temu dostępna jest również w streamingu. W maju i czerwcu tego roku, po raz pierwszy od chwili wydania albumu na winylu w 1984 roku, ukazało się wznowienie płyty na CD (czerwiec 2025 r.) oraz udostępniono tę muzykę w streamingu (maj 2025 r.). Dotychczas album w takiej formie nie był dostępny. Można było go posłuchać jedynie ze starego winyla, albo kasety magnetofonowej. Dlatego wznowienie albumu na CD i streamingu jest wydarzeniem dla fanów muzyki lat 80.

Na wznowieniu "Bandy i Wandy" znalazły się dwa bonusy. "Muchołapki" to nagranie pochodzące z epoki, które wcześniej nigdy nie zostało wydane. To bardzo przyjemna kompozycja, choć nie dziwi, że nie znalazła się pierwotnie na debiutanckiej płycie. Są na niej lepsze nagrania. Drugim bonusem jest całkiem nowy utwór pt. "Pod Wiatr", którego współautorem jest członek pierwszego składy Bandy czyli Marek Raduli. Ale o tym utworze nie mam nic dobrego do powiedzenia. To bezbarwny, mało ciekawy pop rock, który z trudem toleruję. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebny nikomu. W przeciwieństwie do reedycji oryginalnego materiału, który oceniam na [8/10], [7/10] daję za "Muchołapki", [3/10] za "Pod Wiatr".

Andrzej Korasiewicz
07.08.2025 r.