Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

7JK - Anthems Flesh

7JK - Anthems Flesh
2012 Redroom Records

01. Dirt City
02. Dear Claire
03. Krau
04. Wroclaw In The Rain
05. End Of The Year
06. Organ Madness
07. Boxed In Green
08. Maid Of Orleans
09. Planning For Zombie Apocalypse
10. The World's Pain
11. Anthems Flesh
12. 47 Words For Sheffield
13. Dirt Reprise 

7JK to niewątpliwie wydarzenie wydawnicze na polskim rynku szeroko rozumianego "dark independent". Nie tylko zresztą polskim, bo 7JK to projekt Matta Howdena (Sieben) i wrocławskiej Job Karmy a sama płyta miksowana i wydana została w Sheffield, kolebce postpunkowej elektroniki.

Oficjalna premiera płyty miała miejsce 25 maja, czyli stosunkowo niedawno, a jednak wszyscy, którzy mieli napisać o niej lub odnotować jej istnienie już to zrobili. Już sam ten fakt może świadczyć o tym, że album był wyczekiwany. I rzeczywiście dla polskiej sceny to ważne i cały czas rzadkie wydarzenie, kiedy polski klasyk sceny industrialnej współpracuje na równych prawach z zasłużonym przedstawicielem postindustrialnej sceny światowej. Oczywiście kontakty obu "stron" trwają od dawna, ale płyta "Anthems Flesh" świadczy o stopniu "zażyłości" artystycznej Matta Howdena i Job Karmy.

7JK to projekt niezależny zarówno od Sieben jak i Job Karmy. Oczywiście bez drogi którą przebyła Job Karma oraz indywidualnej ścieżki artystycznej Matta Howdena, muzyka na "Anthems Flesh" spotkałaby się zapewne w innym miejscu i efekt muzyczny byłby całkiem inny. Na szczęście punkt, w którym panowie odnaleźli się jako 7JK jest optymalny dla uzyskania niemal powszechnego zachwytu nad płytą. Gdy pierwszy raz włożyłem krążek do odtwarzacza poczułem gwałtowny przypływ krwi do mózgu, wzrastającą adrenalinę i stan ekstazy. Tak, to jest to, czego szukam w muzyce.

Kiedy w necie zaczęły pojawiać się kolejne recenzje płyty okazało się, że nie jestem odosobniony w moich odczuciach. Choć, rzecz jasna, każdy postrzegał muzykę 7JK na swój sposób. Bo twórczości nie da się oderwać od kontekstu przede wszystkim świata słuchacza. A co za tym idzie odbiór muzyki zawsze jest różny. Chyba że mamy do czynienia z twórczością jednoznaczną, adresowaną do konkretnego odbiorcy o wyraźnie sprofilowanym postrzeganiu świata. Taka muzyka też jest potrzebna, ale najtrudniej stworzyć coś, co nie jest jednoznaczne a przy tym na tyle jednorodne i mimo wszystko określone, by nie wiało nudą.

Jak przyznaje sam Maciek Frett, jeden ze współtwórców Job Karmy i 7JK, "twórczość Job Karmy jest coraz bardziej bliska zwartych piosenek-nie piosenek". I właśnie taką muzykę znajdziemy na "Anthems Flesh". Mniej tutaj jest rozlanych plam będących odzwierciedleniem poszukiwania nowych industrialno-mechanicznych terytoriów. Mamy do czynienia raczej z przechwytywaniem nastrojów, które istnieją w otoczeniu, gromadzeniem własnych i ubieraniem ich w "piosenki-nie piosenki". Mówiąc prościej "Anthems Flesh" to płyta tkwiąca silnie w tradycji muzyki nowofalowo-syntezatorowej przełomu lat 70/80 przetrawiona przez 30 lat rozwoju muzyki industrialnej. Ale kierunek jest inny niż 30 lat temu. O ile pod koniec lat 70. chodziło o jak najdalsze odejście od formy piosenkowej, o tyle 7JK powraca do "piosenek". Najlepszym tego dowodem jest cover klasyka epoki new romantic - OMD - "Maid Of Orleans" ("Architecture & Morality", 1981), niewiele odbiegający pod względem formy od oryginału.

Trzynaście kompozycji, które składają się na "Anthems Flesh" ukazują świat raczej bliski apokalipsie ("End Of The Year", "Planning For Zombie Apocalypse"), bólu ("The World's Pain"), czasami nostalgicznego zawieszenie wzroku ("Wroclaw In The Rain"), ale i stwierdzenia, że można zatrzymać się w tym pędzie do samozagłady, choć raczej bez nadziei, że tak się stanie ("Boxed In Green"). Muzyka również nie napawa optymizmem. Jest mroczno, ciemno i mało przyjemnie ("Dirt City"). I choć pod koniec robi się nieco spokojniej i pogodniej ("Anthems Flesh", "47 Words For Sheffield"), to jednak ukojenie jakie wyłania się nie może być trwałe. 

Czy wy też należycie do tej kategorii ludzi, którzy w chwili największego zdołowania słuchają "Pornography" albo "Closer"? Bo jeśli tak, to "Anthems Flesh" musi wam przypaść do gustu. [9/10]

Andrzej Korasiewicz
14.06.2012