Bauhaus - Gotham (DVD)
1999/2000 - Metropolis
1. Double Dare
2. In The Flat Field
3. A God In An Alcove
4. Kick In The Eye
5. Hollow Hills
6. In Fear Of Fear
7. Boys
8. She's In Parties
9. The Passion Of Lovers
10. Dark Entries
11. All We Ever Wanted
12. Spirit
13. Bela Lugosi's Dead
14. Telegram Sam
15. Ziggy Stardust
16. The Passenger
Trudno oceniać wielką miłość swojego życia, ale spróbują. DVD zawiera koncert reaktywowanego Bauhausu z roku 1998, który miał miejsce w Nowym Jorku. Jeśli chodzi o zawartość DVD to niestety poza godzinnym koncertem i krótkimi wywiadami na płycie nie ma żadnych bonusów. Dźwięk jest stereo - to mały ból bo dobra muzyka nie musi być 5.1 czy 7.2 - ale jakość obrazu fatalna. Jeśli chodzi o dobór utworów, to lepiej być nie mogło, same bauhausowe klasyki z "Passion of Lovers", "Spirit", i "She's in Parties" na czele. Z każdej płyty jest po kilka utworów, ale przeważają z "In the Flat Field" . Panowie Daniel Ash, Kevin Haskins, David J i Peter Murphy są w niezłej formie, choć lata robią swoje i nie ma w nich tej odrobiny obłędu widocznej w starszych koncertowych nagraniach Bauhaus. Grają czysto i mocno a Peter jest dalej zdecydowanie pierwszoplanową postacią w bandzie, dalej poraża swoim niesamowitym głosem. Koncert, od pierwszego utworu "Double Dare", jest świetny, lecz dopiero od "Boys" zaczynają chodzić dreszcze po plecach. Właśnie zwłaszcza "Boys" mnie zaskoczył in plus, w oryginale to przeciętny, nowofalowy kawałek a na koncercie niesamowita jazda. Później jest "She's in Parties" i mój ulubiony - "Passion of Lovers". Kulminacją koncertu jest dla mnie utwór "All We Ever Wanted", z grającym na gitarze akustycznej Murphym i wstawkami filmowymi z odległych lat, gdy w Polsce Bauhaus kojarzył się jedynie z projektantami mebli. Wspaniały to jest moment na płycie i przyznam, że łzy miałem w oczach. Później kolejna wersja "Spirit", moim zdaniem lepsza od oryginału na płycie, ale gorsza od wersji singlowej. I w końcu to na co wszyscy czekali, czyli "Bela Lugosi's Dead", klasyk nad klasykami. Na koniec trzy covery - T.Rex, Bowiego i I.Popa na ostudzenie emocji. Zdziwiło mnie to, że zagrali "Passengera", ale jako podkład końcowych napisów wypadł znakomicie. Pomimo moich narzekań na jakość obrazu, jest to jedno z najlepszych muzycznych DVD, jakie było mi dane zobaczyć, choć osobom nie znającym twórczości Bauhaus może nie przypaść do gustu.
Sonic
26.01.2002 r.