Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Bauhaus - In The Flat Field

Bauhaus - In The Flat Field 
1980/1988 4AD

1. Dark Entries    3:51 (CD)
2. Double Dare 4:54
3. In The Flat Field    4:59
4. God In An Alcove    4:08
5. Dive 2:11
6. Spy In The Cab    4:28
7. Small Talk Stinks    3:33
8. St. Vitus Dance    3:29
9. Stigmata Martyr    3:41
10. Nerves    7:04

bonus CD

11. Telegram Sam 2:08
12. Rosegarden Funeral Of Sores 5:31
13. Terror Couple Kill Colonel    4:22
14. Scopes    1:28
15. Untitled    1:24
16. God In An Alcove    4:08
17. Crowds    3:13

Pierwsza wielka płyta ze stajni Ivo Watts-Russella. Cechuje ją podobna prostota i surowość jak na „The Scream” Siouxsie And The Banshees, jednak w porównaniu z tym zespołem Bauhaus tworzył później dzieła wybitne, Banshees niestety „tylko” bardzo dobre. „In The Flat Field” spokojnie można odczytywać jako manifest muzyki gotyckiej, choć brak tu słynnego Bela Lugosi’s Dead. Już otwierający "Dark Entries" daje obraz tego, czym jest i będzie Bauhaus. Muzyka na tym krążku to jak podróż po upiornym, posępnym zamczysku, gdzieś w Anglii lub Rumunii, pełnym nietoperzy, pająków, starych portretów i czających się zjaw. Taka wycieczka nie może się odbyć bez wszechobecnej atmosfery strachu i przerażenia - "Double Dare", genialne "Nerves". Bauhaus, mimo wytworzenia właściwego tylko jemu klimatu - wielogłosy w tłach, skrzecząca gitara, głęboki, mocno wzorowany na Bowie’m, wokal Petera Murphy’ego - nie zapomina o swoich punkowych korzeniach - "Dive", "St. Vitus Dance", "In The Flat Field". Paradoksalnie, „In The Flat Field” jest praktycznie jedyną, stricte gotycką płytą Bauhausu – ostre, zakręcone opowieści - "Spy In The Cab", "Stigmata Matyr" - skończą się na „Mask” i choć atmosfera pozostanie niezmieniona, to zespół odkryje zupełnie nowe rejony. Tymczasem, debiut wydaje się być bardzo sztywny i ciasny, mało tu dźwiękowej przestrzeni i jakiejś ogólnej romantycznej tajemnicy, której pełno na przykład na „Burning From The Inside”. Tak czy inaczej, „In The Flat Field”, głównie ze względu na surową barierę brzmieniową, pozostaje do dziś płytą bardzo dobrą. Tylko, a może aż.

Mateusz Rękawek
29.07.2006 r.