Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Bauhaus - The Sky's Gone Out

Bauhaus - The Sky's Gone Out
1982 Beggars Banquet

1. Third Uncle    5:10
2. Silent Hedges    3:07
3. In The Night    3:04
4. Swing The Heartache    5:52
5. Spirit    5:28
6. The Three Shadows Part I    4:24
7. The Three Shadows Part II    3:13
8. The Three Shadows Part III    1:35
9. All We Ever Wanted Was Everything    3:50
10. Exquisite Corpse    5:39

bonus CD 1994

11. Ziggy Stardust    3:13
12. Party Of The First Part    5:26
13. Spirit    3:45
14. Watch That Grandad Go    5:40

Trzeci studyjny longplej Bauhaus to płyta już zdecydowanie genialna. I to pomimo tego, że w swoim czasie przez krytyków została uznana za najgorszą a zespół wchodząc do studia nie miał pomysłu na jej nagranie. Zresztą przesada w przypadku tej grupy i płyt przez nią firmowanych jest jak najbardziej wskazana i na miejscu. Obok Joy Division to absolutni geniusze zimnej fali. Nie było, nie ma i już nie będzie drugiego takiego zespołu w historii muzyki. Bauhaus'em inspirowali się przecież m.in. tacy wykonawcy jak np. Nitzer Ebb czy cała scena gotycka. Płytę otwierają dwie kompozycję "obce". Najpierw dynamiczny "Third Uncle" - kompozycja Briana Eno - a później utwór "Silent Hedges", którego autorem jest David Bowie. Ale Bauhaus odcisnął na nich tak silne piętno, że brzmią one jak typowe kompozycje Bauhaus, zwłaszcza dotyczy to "Silent Hedges". Dalej "The Sky's Gone Out" staje się płytą nieco eksperymentalną. Chociaż najpierw następują bardziej dynamiczny "In The Night" i jeden z najlepszych utworów Bauhaus w ogóle , czyli "Swing The Heartache". Niesamowity utwór, wywołujący dreszcze na całym ciele. Tego trzeba słuchać w skupieniu, w ciemnym pokoju z zasłoniętymi oknami i przy zgaszonym świetle. 

Stronę pierwszą płyty winylowej kończy "Spirit". Utwór piękny, dający wytchnienie po niesamowitym "Swing The Heartache". Drugą stronę winyla otwiera trzyczęściowa, choć niezbyt długa suita pt. "The Three Shadows". Dopiero w tym miejscu widać prawdziwy kunszt artystów. Muzyka Bauhaus osiągnęła w tym miejscu wymiar pełnoprawnej sztuki, która wyrasta ponad muzykę rozrywkową, nawet "alternatywną". Bauhaus wkracza tutaj w inny wymiar. Jej kończąca trzecia cześć znowu wywołuje dreszczyk. A utwór następny "All We Ever Wanted Was Everything" jest piękną kontynuacją suity, daje wytchnienie. Kończący oryginalną całość "Exquisite Corpse" jest tyleż niesamowity, dziwny co zaskakujący. 

Dla wielu ta płyta jest najlepszą pozycją w twórczości Bauhaus. I chyba nie bez racji... Dodam jeszcze, że w wersji kompaktowej z 1994 roku są cztery bonusy. Na uwagę właściwie zasługuje przede wszystkim "Ziggy Sturdust", kolejny cover nagrania Davida Bowie oraz inna wersja "Spirit". Pozostałe dwa utwory tylko dla wytrwałych. [9/10]

Andrzej Korasiewicz
12.02.2002 r.