Daniel Bloom - Lovely Fear
2015 Pomaton/Warner Music Poland
1. Hungry Ghost (gościnnie: Jon Sutcliffe) 5:48
2. Looking Forward 4:00
3. How We Disappear (gościnnie: Gaba Kulka) 5:56
4. Katarakta (gościnnie: Mela Koteluk) 3:59
5. Heartbreakers (gościnnie: Tomek Makowiecki) 4:36
6. Addicted (gościnnie: Tomek Makowiecki) 4:32
7. Lovely Fear (gościnnie: Iwona Skwarek (Rebeka)) 4:39
8. Lemon Smile (gościnnie: Marsija) 3:16
W dorobku tego artysty płyta wypełniona w całości piosenkami jest wyjątkiem, bo zajmuje się on zwykle instrumentalną muzyką filmową. Zresztą jest bratem Jacka Borcucha, reżysera, aktora i scenarzysty, z którym często współpracuje, ostatnio przy serialu „Wzgórze psów”. W swojej twórczości posługuje się głównie instrumentami elektronicznymi i gitarą. Jedną z jego pasji są analogowe syntezatory i to właśnie ich brzmienia słychać głównie na tej płycie. Jeśli chodzi o jego muzyczne korzenie to wywiadzie dla portalu „Vice” powiedział, że: „pasją do muzyki zarazili mnie… Tangerine Dream, Klaus Schulze, Lech Janerka, U2 oraz redaktorzy Jerzy Kordowicz, Tomasz Beksiński. Pamiętam jak w nocy słuchałem Trójki w latach osiemdziesiątych i nagrywałem na kasety płyty, które były wtedy emitowane w całości na antenie”. Pewnie wielu Czytelników tej recenzji mogłoby powiedzieć to samo o sobie. Po wydaniu w 2013 r. płyty z muzyką do filmu „Nieulotne” postanowił nagrać we współpracy z różnymi artystami łatwiejszą w odbiorze płytę z piosenkami i sam ją wyprodukować. W październiku płyta „Lovely Fear” będzie obchodziła już dziesięciolecie. Do tej pory nie doczekała się w dorobku Daniela Blooma następczyni. Artysta pozostał przy muzyce filmowej. Swego czasu sprawiła mi jednak dużo przyjemności i dlatego chciałbym ją przypomnieć.
Zbiór piosenek otwiera spokojna, wręcz leniwa „Hungry Ghost” zaśpiewana przez Jona Sutcliffe’a z brytyjskiego zespołu Sulk. W drugiej za mikrofonem odważył się stanąć sam Daniel Bloom. Zagrana w podobnym tempie, z basem z sequencera kojarzącym się z wczesnym Markiem Bilińskim i nieco mruczącym wokalem pozostawia pozytywne wrażenie. W rozmarzonym klimacie pozostaje wykonana przez Gabę Kulkę piosenka „How We Disappear”, która stała się drugim singlem promującym płytę. Pierwszym była kolejna na płycie - „Katarakta”. Ta świetna piosenka zaśpiewana po polsku przez Melę Koteluk wprowadza na płycie bardziej mroczny klimat i większą dawkę muzycznej nowoczesności. „Katarakta” dotarła do czwartego miejsca LP3, na której spędziła 25 tygodni. Cała płyta była zresztą mocno promowana w „Trójce” łącznie z koncertem Daniela Blooma w Studiu Agnieszki Osieckiej. Piosenki piąta „Heartbreakers” i szósta „Addicted” różnią się dość mocno od siebie, ale stanowią wspólne muzyczne dzieło Daniela Blooma i Tomka Makowieckiego. Wokalnie udziela się w nich drugi z artystów. Dwie ostatnie to powrót żeńskich głosów. Najpierw najbardziej dynamiczna (mobilizująca - jakby powiedział redaktor Kordowicz) na płycie tytułowa piosenka „Lovely Fear”, zaśpiewana przez Iwonę Skwarek i na koniec znów spokojna „Lemon Smile” w wykonaniu Marsiji z uwypuklonym podkładem sequencera.
O płycie Daniela Blooma napisano dużo dobrego. Nie jest to zwykłe „ejtisowe” granie czy nostalgiczny „synthwave”, ale elegancki, nastrojowy i melodyjny synthpop w duetach z dobrymi wokalist(k)ami. Pomimo słowa „fear” w tytule więcej w tej muzyce radości i spokoju niż lęku. Cieszy ucho słyszalne na płycie i widziane podczas koncertów „granie z ręki” łącznie z żywym perkusistą w przeciwieństwie do wszechobecnych dzisiaj na scenach MacBooków. Szkoda tylko, że płyta trwa tak krótko, poniżej 40 minut, ale przynajmniej nie ma na niej rzeczy niepotrzebnych i przypadkowych. [8/10]
Krzysztof Moskal
12.02.2025 r.