Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Camouflage - Methods of Silence 

Camouflage - Methods of Silence 
1989 Metronome

1. One Fine Day
2. Love Is A Shield
3. Anyoneഀ
4. Your Skinhead Is The Dreamഀ
5. On Islands
6. Feeling Down
7. Sooner Than We Think
8. A Picture Of Life
9. Les Rues
10. Rue De Moorslede

Camouflage to jeden ze spóźnionych zespołów synth-popowych lat 80. Gdy powstawali, brzmienia elektroniczne, które jeszcze kilka lat wcześniej przyniosły rewolucję w całej muzyce rozrywkowej, były już lekko irytującym nurtem głównym. Niemcy w pośpiechu zdążyli wydać co najmniej dobry album debiutancki, zawierający ich największy przebój "The Great Commandment". Tu jednak rewolucji już nie było, chociaż sukces komercyjny pozwolił im na nagranie drugiej, równie udanej płyty "Methods of Silence". Był rok 1989, czas przemian, a synth-pop przechodził przez czyściec lamusa. 

Łatka najlepszych epigonów Depeche Mode bardzo szybko przylgnęła do Camouflage już po debiucie. Ta krzywdząca, acz niebezpodstawna opinia była przez Niemców potraktowana bardzo poważnie, czemu dali wyraz właśnie na "Methods of Silence". Większa swoboda artystyczna miała odgonić obraz imitatorów DM, podkreślając jednocześnie indywidualność twórczą Camouflage. Album zawiera raptem jeden typowo synth-popowy przebój - "Love is a Shield" - podczas gdy reszta kompozycji to kontestacja gatunkowa w służbie różnorodności, artyzmu i alternatywy. To zbiór syntezatorowych impresji z różnych bajek, ukazujący ten muzyczny odcinek w innym niż powszechnie znanym świetle.

Album jest wciągający i miodny. Zaraz po końcowych okrążeniach własnej osi, płyta momentalnie prosi o więcej i nie daje się znudzić. To wielki plus, zakładając jednakże, że rozumiemy to, co słyszymy. To próba wyjścia poza szablon muzyki synth-pop, jednocześnie bez zniekształcania jej fundamentów. Camouflage zaryzykowali stworzenie płyty niespójnej, niejednolitej i mało przebojowej, aby na nowo odkryć magię syntezatorów i głębi jaką kryją poza radiem i telewizją. Pomysł odważny, chociaż wciąż nie nowatorski - przed nimi robili to już O.M.D., Midge Ure, John Foxx, a nawet Alphaville. 

Powraca zatem kwestia spóźnienia. Pomimo ambicji i właściwych prób, Camouflage został odrzucony przez szerszą publikę jako zespół wtórny, udziwniony i zupełnie niemodny. Ich muzyka nie została szerzej doceniona także po latach, gdy synth-pop ponownie wyjrzał z podziemia, lecz w znacznie zmienionej postaci. Skąd zatem regularnie wydawane albumy, gdzie czuwa publiczność Camouflage? Paradoks sprawił, że płyty tego zespołu stoją na półkach dużej części fanów Depeche Mode. Niemcy na tyle dobrze i przekonująco inspirowali się DM, że uratowali synth-pop przed całkowitym zapomnieniem. To dzięki nim i im podobnym zespołom (jak np. And One, Mesh, De/Vision, czy wreszcie Covenant) gatunek ponownie nabrał pierwotnej surowości, alternatywnego powabu i charakterystycznego mroku. [7/10]

Jakub Oślak
08.03.2013 r.