Cytadela - Królowa śniegu
2006 Sonic records
1. Intro - 666
2. Sms from Hell
3. Kamery
4. Partyzant
5. Kometa
6. Sekundy - planety
7. Królowa śniegu
8. Jedziesz bejbe
9. Straszne wycie
10. Motocykliści
11. Dzieci potępienia
12. Uran
13. Królowa śniegu (radio edit)
14. Kometa (radio edit)
Cytadela to jeden ze starszych zespołów nowofalowych w Polsce. W obecnym składzie jest jednak grupą niemal nową. Ze starej Cytadeli, która rozpoczynała działalność w końcu lat 80. pozostał jedynie Tomasz Wasałyszyn, który wraz z Adamem Wajsem i Michałem Charko reaktywował grupę kilka lat temu.
Muzyka Cytadeli z założenia nie jest oryginalna i nowatorska. Muzycy nie poszukują nowych rozwiązań brzmieniowych, ale starają się odtworzyć klimat zimnej fali. Udaje im się to. Na plus należy też zapisać, że instrumentalnie ta muzyka stoi na wyższym poziomie niż grup grających cold wave w latach 80. Niestety, to właściwie wszystko co moge napisać o tej płycie dobrego.
Album rozpoczyna się dynamicznym, neopunkowym numerem "Sms from Hell". Później jest spokojniej i bardziej "cold". Niestety, chwilami rażą infantylne teksty ("Jedziesz bejbe", "Straszne wycie"), a i muzyka pozostawia wiele do życzenia pod względem budowy klimatu. A to jest przecież ważne w przypadku zespołów nowofalowych. Tymczasem muzyka Cytadeli często nie intryguje i nie wciąga, a kreowany na przebój utwór "Kometa" nie jest przebojowy. Moim zdaniem muzyce Cytadeli brakuje tego "czegoś". Kompozycje zrobione są jakby bez pomysłu, przez co dłużą się. Infantylne bywają nie tylko teksty, ale i ozdobniki używane w samej muzyce. Utwór "Motocykliści", rozpoczynający się i kończący dźwiękiem odjeżdzającego motocyklu lekko żenuje. Nie tak należy budować klimat w przypadku zespołu nowofalowego.
Mój główny zarzut do Cytadeli to nie to, że zespół gra tradycyjnie, ale że robi to mało finezyjnie. Czasami muzyka Cytadeli ("Kometa") niebezpiecznie zbliża się do muzyki kojarzonej z festiwalem opolskim. Mimo tych krytycznych uwag, "Królowa śniegu" może zainteresować miłośników nowej fali. Całkiem udany jest choćby utwór tytułowy. Moda na takie brzmienie wraca. Gra tak coraz więcej grup, ale nadal jest ich mało. A wspominać przecież każdy lubi. [6/10]
Andrzej Korasiewicz
17.09.2006 r.