Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Fiction Factory - Throw The Warped Wheel Out

Fiction Factory - Throw The Warped Wheel Out
1984 CBS/Columbia

1. (Feels Like) Heaven
2. Heart And Mind 
3. Panic 
4. The Hanging Gardens 
5. All Or Nothing 
6. Hit The Mark 
7. Ghost Of Love
8. Tales Of Tears 
9. The First Step 
10. The Warped Wheel 

Cudowna płyta zapomnianego zespołu. Do dziś przetrwał jedynie ich największy przebój, który wciąż można usłyszeć w reklamach, na składankach z muzyką lat 80. lub w radiu Złote Przeboje. A przecież ten szkocki zespół wydał na świat dwie znakomite płyty, których "Feels Like Heaven" było jedynie początkiem. Warto przyjrzeć się bliżej ich charakterystycznemu brzmieniu, odkryć cały dorobek, po którym pozostała jedynie nostalgia i trudne do zdobycia egzemplarze albumu. 

"Feels Like Heaven" to oczywiście jeden z najważniejszych znaków czasu, w którym powstał. Do dziś brzmi pięknie i porywająco. Krytycy porównywali tę piosenkę do starszej o kilka lat "Love Will Tear Us Apart" Joy Division. Podkreślano w obu utworach nacechowanie niemym krzykiem, rezygnacją z uczuć, dążeniem do samounicestwienia. Ukryta pod synth-popową melodią nowofalowa melanholia nie przeszkodziła w zaczarowaniu słuchaczy romantycznością i łzawą radością. Równocześnie, niestety, jako pierwszy singiel zbyt wysoko ustawiła poprzeczkę dla reszty płyty, co dla wielu odbiorców okazało się sporym zawodem. Zupełnie niesłusznie. 

"Throw the Warped Wheel Out" budzi podziw dla często niedocenianej, a jakże bogatej estetyki popu lat 80. Zmienne tempa i nastroje, żywy bas, syntetyczny rytm i barwa wokalu Kevina Patterssona. Raz stoicko, raz przesadnie emocjonalnie, kiedy indziej chłodno jak Ian Curtis, a zaraz potem głęboko i melanholijnie jak David Sylvian. A muzyka dyskretnie podąża za nim, kręcąc słuchaczem gdzieś w promieniu pięciu metrów pomiędzy smutkiem i radością, a najczęściej w obu tych kierunkach naraz. Usłyszeć tu można naprawdę bardzo wiele, o ile tylko ktoś zechce. Szczególnie że materiału na przeboje było tu znacznie więcej. Chociażby cudowne "Heart and Mind" ukradzione z soundtracku do nieistniejącego filmu lub poruszające, taneczne "Ghost of Love". Ocena zarówno za wspomnienia, jak i na zachętę do odkrywania. [9/10]

Jakub Oślak
13.03.2010 r.