Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Imminent Starvation - Nord

Imminent Starvation - Nord
1999 Ant Zen

1. Nor    5:09
2. Tentack One    8:07
3. Lost Highway (Exit)    4:44
4. Oise    4:40
5. Of    4:59
6. Ren    4:39
7. VNI    6:19
8. Arles    7:45
9. Ire    10:36
10. Parle    7:09
11. Please    2:46

To płyta dla ludzi o mocnych nerwach. Od samego początku mózg atakuje industrialny zgiełk przesterowanych i zdeformowanych dźwięków. To jest hałas, który rozbija w głowie wszystkie niepotrzebne myśli. Piski, trzaski, zgrzyty. Żadnej melodii. Drugi utwór pt. "Tentack One", to jednostajnie wybijany rytm i jeden wielki zgiełk, hałas. Noise. A ponieważ jest jednak trochę rytmu, nazywamy to power noisem. Trzeci utwór "Lost Highway (exit)" jest bardziej rytmiczny. W utworze "Oise" wracamy do większego chaosu, industrialnej fabryki. Najpierw jest ambientalny wstępik i maszyny znowu pracują - zgiełk, hałas, noise... Piąty numer "Of" ma znowu bardziej ambientalny początek. Utwór rozwija się spokojnie, powoli wnikamy w dźwięki, po to, żeby za chwilę znowu poczuć się jak w fabryce z dalekiej przyszłości. Gdy utwór raptownie się kończy, zaczyna się szósty numer pt. "Ren". Tutaj mamy do czynienia z charakterystycznym dla wszystkich wykonawców power noise połamanym beatem. Trwa to przez prawie pięć minut. Na następny utwór ponownie składa się monotonny, jednostajny beat, słyszmy też uderzenia jakiś metalowych części o siebie. Następuje zmiana rytmu i powrót - jest spokojniej, by na koniec znowu poczuć atak na swój umysł. Ósmy kawałek "Arles" jest bardziej technoidalny, jest motoryczny beat, są dziwne pogłosy i niesamowita atmosfera. Dziewiąty jest numer pt. "Ire". Słychać spokojny wstęp i nagranie ponownie rozwija się w kolejny "przemysł", z bitem podobnym jak w poprzedzającym "Arles", monotonnym aż do bólu. Gdzieś w szóstej minucie ból się nasila, jeszcze większa agresja, jeszcze większy hałas, noise... ale kończy się wszystko spokojnie. Następnie jest utwór "Parle", chyba dla wytchnienia, na tle pozostałych nagrań wydaje się niemal przebojowy. Wszystko kończy ostatni, jedenasty, dwuipółminutowy "Please", który zaczyna się jakby leciała chmara os, a kończy dziwnymi głosami. We are your friends. Please contact us... We are your friends. Please contact us... No nie jestem pewien... [8/10]

Andrzej Korasiewicz
06.12.2002 r.