Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Joy Division - The Peel Sessions

Joy Division - The Peel Sessions
1990 Strange Fruit

1. Exercise One    2:30
2. Insight    3:55
3. She's Lost Control    4:10
4. Transmission    3:55
5. Love Will Tear Us Apart    3:20
6. 24 Hours    4:05
7. Colony    4:00
8. Sound Of Music    4:20

utwory 1-4 - (pierwsza sesja 31 stycznia 1979)
utwory 5-8 - (druga 26 listopada 1979)
 
W czasach, gdy płyty winylowe panowały na rynku, a kasety magnetofonowe były luksusem dostępnym wyłącznie dla wybranych, młody brytyjski zespół z Manchesteru dokonywał swoich pierwszych nagrań pod okiem słynnego Johna Peela. Rok później wokalista tego zespołu popełnił samobójstwo przez powieszenie się... Joy Division doczekał się jednak oficjalnego wydania obu sesji nagraniowych dla BBC z 1979 roku.

Wszyscy, którzy znają Radosną Dywizję z longplaya "Unknown Pleasures" lub "Closer" lub nawet ze składanek "Substance" i "Still", będą w głębokim szoku. To, co utrwalili jeszcze przed ukazaniem się oficjalnych albumów znacznie odbiega od krystalicznie czystej pracy Martina Hannetta.

Dla wielbicieli bardziej chropowatego brzmienia lub koncertowych bootlegów - płyta jest jak znalazł. Wszystko w najbardziej surowym wydaniu.

Kiedy Londyn zachłystywał się Sex Pistols lub The Clash oraz podniecał się pozami, które ci artyści przybierali publicznie, aby lepiej trafić w gusta odbiorców - w Manchesterze spotkało się dwóch skromnych robotników, urzędnik państwowy oraz bezrobotny... Początkowo, jeszcze w 1977 roku, występowali jako Warsaw - patrz album "Low" Davida Bowie, skąd zaczerpnęli nazwę - lecz w historii muzyki zapisali się jako Joy Division, a ich legenda trwa po dziś.

John Peel był bodajże najsłynniejszym radiowym didżejem w historii współczesnej muzyki - wylansował masę nieznanych wcześniej talentów, z których można wymienić chociażby Jimi Hendrixa... Joy Division przygotowywali materiał na swój debiut oraz zbierali piosenki do drugiego albumu - lecz bardzo chętnie przyjęli propozycję Peel'a. Była to dodatkowo okazja wyrwania się z rodzinnego miasta, pogrążonego w chaosie i bezrobociu epoki kryzysu końca lat 70. oraz cuchnącego z powodu awarii systemów ściekowych.

Materiał z pierwszej sesji zaczyna się od pełnego sprzężeń, zgrzytliwego "Exercise One" - zupełnie inaczej brzmi ten utwór na albumie "Still", gdy produkcją zajął się Hannett. Następnie, znany z "Unknown Pleasures" - "Insight". Tyle że w wersji praktycznie nie różniącej się od wykonania koncertowego. Dwa słynne klasyki - "She's Lost Control" i "Transmission" brzmią, jakby były grane przez orkiestrę złożoną z robotów, a nie ludzi... Do tego głos Iana Curtisa - wówczas jeszcze bardzo początkującego wokalisty, jak wszyscy mogą usłyszeć. Ale nie można oczekiwać wirtuozerii po zespole dopiero zaczynającym karierę...

Druga sesja nagraniowa przynosi już kompletną zmianę nastroju - otwiera ją hit wszechczasów, "Love Will Tear Us Apart", a zaraz po nim "24 Hours" i "Colony". Wszystkie trzy utwory zagrane znacznie bardziej emocjonalnie, niż podczas późniejszej sesji do albumu "Closer". Naprawdę warto ich wysłuchać, podobnie jak mechanicznego "Sound Of Music". Również sam Ian zrobił spore postępy jako frontman...

Recenzowana płyta absolutnie nie nadaje się dla ludzi, których interesuje wyłącznie perfekcyjna produkcja oraz zespoły złożone z wirtuozów. Polecam ją wszystkim, którzy w muzyce i sztuce zawsze na pierwszym planie stawiają ekspresję. Jeśli szukają emocji wywołanych przez dźwiękową ilustrację życia wielkiego miasta - nagrania Joy Division dla BBC spełniają swoje zadanie z nawiązką.

Adam Pawłowski
03.08.2005 r.