New Order - Waiting For The Siren's Call
2005 Reprise
1. Who's Joe
2. Hey Now What You Doing
3. Waiting for the Siren's Call
4. Krafty
5. I Told You So
6. Morning Night and Day
7. Dracula's Castle
8. Jetstream
9. Guilt is a Useless Emotion
10. Turn
11. Working Overtime
Manchesterski New Order to żywa legenda. Powstały na gruzach Joy Division zespół ma na swoim koncie wiele światowych hitów, jak chociażby legendarny utwór "Blue Monday"... Z tym większą niecierpliwością czekałem na ukazanie się zapowiadanego albumu, nagranego w nowym składzie - tzn. zamiast Gillian Gilbert na klawiszach pojawił się drugi gitarzysta Phil Cunningham. Niestety, ale po świetnym od początku do końca "Get Ready", jego następca "Waiting For The Siren's Call" zawiódł mnie na całej linii...
"Who is Joe?" sam mógłbym zadać sobie powyższe pytanie, gdyż piosenka jest tak samo przeciętna jak jej tytuł. "Hey Now What You Doing?" zagrano już z większym polotem, aczkolwiek nie pozostawia w głowie słuchacza żadnych łatwo wpadających w ucho motywów. Niestety bardzo podobnie jest z tytułowym "Waiting For The Siren's Call"...
Jaśniejszym punktem albumu jest "Krafty", wykorzystany zresztą jako promocyjny singiel. Co prawda nie dorasta on do pięt dawnej potędze New Order z lat 80., ale jest dosyć miłą popową piosenką, której można śmiało posłuchać.
Niestety, największy zawód spotkał mnie w związku z utworem "Dracula's Castle", gdzie tytuł absolutnie nie pasuje do klimatu i wymowy kompozycji. Myślałem że zespół odwoła się do historii brytyjskiego cold wave i takich twórców jak np. Bauhaus lub przynajmniej dokona parodii w rodzaju Sisters Of Mercy. Jednakże wesołe, jakby grane na siłę, melodie nijak nie pozostawiają po sobie miłego wrażenia, ani nie przekazują nic szczególnego.
Całe szczęście, że Sumner, Hook, Morris i Cunnigham nagrali "Turn", ponieważ jest on drugim po "Krafty" utworem wartym wysłuchania - być może nawet lepszym niż promocyjny singiel płyty... Znacznie bardziej przypomina to, co działo się na "Get Ready". Wrażenie psuje jednak średniej jakości końcowy "Working Overtime". Gdyby "Turn" oraz "Krafty" znalazły się na singlu, możnaby mówić o pewnym sukcesie - jednakże cały "Waiting For The Siren's Call" jako album jest mocno przeciętny.
New Order miał swoje wzloty i upadki w dwudziestopięcioletniej historii, lecz jeszcze nigdy nie nagrał albumu nie pozostawiającego na mnie dosłownie żadnego wrażenia. Nawet promocyjny singiel nie posiada siły w rodzaju "Crystal" lub "60 Miles Per Hour" promujących poprzednią płytę. Niestety, ten kultowy wykonawca tym razem się nie popisał - podobnie jak The Cure ze swoim dłużącym się, nudnym "The Cure". Na "Waiting For The Siren's Call" trudno dopatrzeć się prawdziwych hitów, w które obfitował przecież "Get Ready". Pomimo wielkiej sympatii oraz sentymentu, jaki darzę manchesterski kwartet tym razem muszę jednak napisać: NEW ORDER - ZAWIEDLIŚCIE MNIE!
Adam Pawłowski
15.05.2005 r.