Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD) - History of Modern

 

Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD) - History of Modern
2010 100%/Rough Trade

1.New Babies: New Toys
2.If You Want It
3.History of Modern (Part I)
4.History of Modern (Part II)
5.Sometimes
6.RFWK
7.New Holy Ground
8.The Future, the Past, and Forever After
9.Sister Mary Says
10.Pulse
11.Green
12.Bondage of Fate
13.The Right Side

Gdy w 2007 roku Orchestral Manoeuvres in the Dark wyruszyli w trasę koncertową w oryginalnym składzie grając w całości materiał z płyty "Architecture & Morality" a rok później ukazały się płyty CD i DVD z tych koncertów, wielu nie posiadało się z radości. Odżyły dawne wspomnienia i nadzieje, że OMD wraca. Na początku 2010 roku usłyszaliśmy wieści, że OMD szykuje całkiem nowy materiał, ale w starym stylu. Zacisnęliśmy kciuki i z niecierpliwością wyglądaliśmy nowej płyty. Album od kilku miesięcy jest już z nami.

Mimo tego, że na płycie usłyszymy utwór "Sister Mary Says", który powstał jeszcze w latach 80. i według relacji OMD zbyt przypominał "Enola Gay", by wtedy zostać wydany (co nadrobiono teraz), album "History of Modern", oddaje raczej klimat późnego OMD, niż tego z przełomu 70/80. Miałem naprawdę bardzo dużo dobrej woli, żeby usłyszeć w tej muzyce klimat OMD z początku kariery, ale mimo najszczerszych chęci i wielu prób przesłuchania albumu, ja tego tam nie słyszę. I tym razem jestem pewien, że to nie w wyniku mojej głuchoty, ale z tego prostego powodu, że tego klimatu tam nie ma.

"History of Modern" jest niewątpliwie płytą OMD. Na pewno nawiązuje też do historii OMD, ale to, co ja słyszę na tej płycie to klimat OMD z przełomu lat 80/90. Co jest o tyle dziwne, że nowa płyta została nagrana w oryginalnym składzie z początku lat 80. a OMD działające na przełomie lat 80. i 90. to hybrydowy twór bez Paula Humphreysa.

Nie mam pojęcia skąd się biorą opinie, że "History of Modern" nawiązuje muzycznie do przełomu lat 70/80. Płyta jest całkiem przyjemnym zbiorem przebojów w stylu lat 80. (niewątpliwie). Brzmienie piosenek jest unowocześnione. Ale nie ma tutaj tego "feelingu", który znamy z płyty debiutanckiej czy z "Organisation", nie mówiąc już o "Architecture & Morality", który pozostaje niedoścignionym wzorem dla wszystkich, którzy starają się, by synth pop otarł się o sztukę.

Nie ukrywam, że nie przepadam za "Sugar Tax" i zupełnie nie trawię "Liberatora" i "Universal". "History of Modern" jest płytą na pewno lepszą od dwóch ostatnich. Ale nie dorównuje ani "Architecture & Morality", ani nawet nie dotyka klimatu OMD z dwóch pierwszych płyt. Płyta, moim zdaniem, jest na poziomie "Sugar Tax". Zatem spodoba się tym, którzy lubią OMD z tego okresu. Dobrze, że płyta jest z nami, ale tym, którzy jeszcze jej nie słyszeli, proponuję podejść do niej z lekkim dystansem i nie spodziewać się czegoś na miarę "Enola Gay", "Electricity" czy "Souvenir". [7/10]

Andrzej Korasiewicz
14.01.2011 r.