Priest - Ten kolejny dzień...
2000 demo
Wrocławski synth popowy Priest już od 3 lat próbuje przebić się na szersze wody w Polsce. Jak na razie jego twórczość znana jest w środowisku polskich fanów DM. Na swoim koncie Priest ma wydanie kilku płytek własnym sumptem i właśnie "Ten kolejny dzień..." jest jedną z nich. Na płytę składa się jedenaście utworów. Pod względem muzycznym to tradycyjny synth pop z mocnymi pozostałościami po new romantic. Gdybym muzykę Priest usłyszał gdzieś w roku 1984 to po 1. wcale bym się nie zdziwił a po 2. byłbym zachwycony. Dzisiaj taką muzyką już się nie zachwycam, jednak przez sentyment nadal lubię. I muszę przyznać, że w konwencji w jakiej porusza się zespół należy im się pochwała. Utwory są bardzo sentymentalne i "romantyczne" a jednocześnie nie rażą zbytnim przesłodzeniem. Wprawdzie niektóre motywy instrumentalne kojarzą mi się w sposób bezpośredni ze starym Kombi czy Kapitanem Nemo, ale całość ma wydźwięk bardziej nowoczesny. Nie najgorzej wypada też wokal lidera grupy - Mirka Pacholskiego. Choć na dłuższą metę brzmi jednak zbyt monotonnie. Jedyny poważniejszy zarzut wobec płyty mam taki, że poszczególne numery są mało od siebie odróżnialne, a ponieważ na całość składa się jedenaście kawałków, to ciężko dotrwać mi było do końca. Gdyby to była epka i nie zawierała więcej jak sześć numerów ocena byłaby lepsza :). Fanom tradycyjnego synth popu i new romantic powinno się jednak spodobać. [5.5/10]
Andrzej Korasiewicz
19.10.2002 r.