Public Image Ltd. - Flowers of Romance
1981 Virgin
1. Four Enclosed Walls 4:43
2. Track 8 3:14
3. Phenagen 2:38
4. Flowers Of Romance 2:50
5. Under The House 4:32
6. Hymie's Him 3:17
7. Banging The Door 4:47
8. Go Back 3:47
9. Francis Massacre 3:30
Już widzę jak w 1981 roku, po przesłuchaniu tej płyty, ludzie wywalali ją za okno. Na dobrą sprawę nie da się tego wysłuchać w całości za pierwszym podejściem. Jeśli ktoś oczekuje miksu punk rocka z nową falą, tak jak to PIL czynił na swoim debiucie, srogo się zawiedzie. I pytanie – co temu Lydonowi odbiło, że nagrał taką płytę? Odpowiedz jest jedna – Johnny ma wszystkich gdzieś i nagrywa to, na co ma ochotę. W 1981 roku nagrał płytę wybitnie wręcz trudną, przytłaczającą swoją dziwnością i masą dźwięków, od których pęka głowa. Na dobrą sprawę ani jedna piosenka nie ma tu melodii - na upartego numer tytułowy i może "Banging The Door" coś takiego posiadają - żadnej nie jesteśmy w stanie zapamiętać, a każda kolejna minuta coraz bardziej szarga nerwy. Ale chyba na tym polegał Lydonowski eksperyment – sprawdzić wytrzymałość słuchaczy i mieć z tego radochę. Z kolei muzyczny eksperyment polega tu na natłoku dziwnych, często kontrastujących ze sobą dźwięków („Phenagen”, „Hymie’s Hym”). Jest to płyta perkusyjna z dużą dawką orientalizmu, rzadką gitarą, częstym syntezatorem grającym jedną nutę przez cały utwór. Na czym zatem polega wybitność „Flowers of Romance”? Otóż właśnie na niepewności - właściwie nie wiemy, czego tak naprawdę, do cholery, słuchamy. Niby jest to wkurzające, niby nic tu się nie dzieje, jednak jakoś nie chce się wstać i wywalić tej płyty przez okno. I może za kilka lat wreszcie znajdzie się ktoś mądry, kto zrozumie, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.
Mateusz Rękawek
14.04.2008 r.