Röyksopp - Melody A.M.
2001 Wall Of Sound
1. So Easy 4:09
2. Eple 3:36
3. Sparks 5:25
4. In Space 3:30
5. Poor Leno 3:57
6. A Higher Place 4:31
7. Röyksopp's Night Out 7:30
8. Remind Me 3:39
9. She's So 5:23
10. 40 Years Back\Come 4:45
Płyta Melody Am stała się jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym dokonań europejskiego downtempo ostatnich lat. Chwalona i osłuchiwana powszechnie przez wszystkich miłośników leniwej elektroniki. Nagrania zawarte na niej korespondują z dokonaniami takich artystów jak Jaga Jazzist, czy Nusprit Helsinki i przynoszą coraz częściej spotykane, ciepłe, słoneczne wcielenie skandynawskiej elektroniki. Duet inspiracje do swoich chilloutowych podróży czerpie także z nowego jazzu, muzyki akustycznej, czy nawet folku. Gitara, harfa, dużo smyczków, a wszystko to okraszone czujnym podkładem, niekiedy miękkim, house'owym, rodem z zachodniego wybrzeża (jak w "Poor Leno") lub opartym na tym samym prostym schemacie na 4/4, tym razem w pop-rockowym wydaniu. "Melody AM" to, jak wiele produkcji z tej półki stylistycznej, muzyka niezwykle eklektyczna. Te właśnie nawiązania do wielu, czasem bardzo zróżnicowanych estetyk, takich jak house, IDM czy muzyka folkowa, nie pozwalają na przyklejenie etykietki jednego wiodącego gatunku. Zwyciężyły jednak tendencje do szufladkowania, żywotne chyba jak nigdzie indziej właśnie w elektronice.
Niektórzy zatem doszukiwali się tu źródeł nowego, bardziej klasycznie piosenkowego spojrzenia na wypłowiały już mocno house. Odnowienia jego formuły, tym razem nie w klubowych rytmach, ale na miękkiej kanapie i z koktajlem w ręku. I była to tendencja wiodąca w opisach "Melody AM". Kolejni obok click house'owych producentów reformatorzy? Nie wydaje mi się. O ile nurt click house dzięki ewidentnym podobieństwom w samej strukturze rytmicznej i zacięciu manifestu, mógł zasłużyć na miano reformatorów, norweski duet house traktuje najwyżej jako jeden z punktów, na których można zaczepić ich wizję muzyki.
Ze swojej strony ulegając również owczemu pędowi do nazywania zjawisk, które nazwom się wymykają pozwolę sobie na brutalne uogólnienie i nazwę tę muzykę (prawda, że mało wyszukanym terminem?) "inteligentnym downtempo". Tak oto po zabrnięciu w rejony niezwiązane zupełnie z konkretnym opisem zawartości płyty (muzyka naprawdę broni się sama), dam "Melody AM" najwyższą notę, za wszystkie miłe chwile zeszłego roku, które przy niej stawały się jeszcze milsze. [10/10]
Idiotik
18.05.2003 r.