Talk Talk – Laughing Stock
1991 Verve Records, Polydor
1. Myrrhman
2. Ascension Day
3. After The Flood
4. Taphead
5. New Grass
6. Runeii
Kto raz usłyszy "Laughing Stock" ten już nigdy stamtąd nie wróci. Piąty i ostatni album Talk Talk równie mocno zasługuje na grand prix i miano arcydzieła, co dwa poprzedzające go albumy tej enigmatycznej grupy. Spór o palmę pierwszeństwa nie ma tu żadnego sensu, a jedynie pokazuje jaką mocą twórczą dysponowali wówczas ci upadli wizjonerzy popu.
Świat muzycznej konsumpcji z przełomu dekad nie potrafił dostrzec tej płyty równie mocno, co następne pokolenie. Po latach album okrzyknięto protoplastą post-rocka. Jednak światło jakie niósł Mark Hollis wyprzedziło swój czas tylko po to, aby bezpowrotnie zgasnąć. Niewykluczone, że to jedynie potęguje legendę jaka otacza Talk Talk.
"Laughing Stock" jeszcze bardziej niż "Spirit of Eden" okrywa atmosfera tajemnicy. Od razu jest jasne, że jest to kontynuacja swojego genialnego poprzednika. Jednak tym razem brzmienie stało się bardziej niepokojące, rozedrgane. Cierpki głos Hollisa wyrywa mu z duszy resztki chęci do życia, a ciche uniesienie zastępuje natchniony krzyk.
W mojej opinii jest to ścisła czołówka płytowa do wieczornego wyciszenia. W świetle dnia i huku ulicy nie ma ona racji bytu - jest zbyt krucha i upstrzona niuansami, aby słuchać jej inaczej niż w skupieniu, przez słuchawki. Bardziej niż wielbicielom popu przypadnie do gustu odkrywcom alternatywy, chociaż powinna zachwycić wszystkich. [9/10]
Jakub Oślak
26.01.2012 r.