Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Classix Nouveaux - La Verite

Classix Nouveaux - La Verite
1982/2002 EMI/Cherry Red Records
 
01. Foreward
02. Is It A Dream
03. To Believe
04. Becouse You Are Young
05. Six To Eight
06. La Verite
07. Never Again
08. It''s All Over
09. 1999
10. I Will Return
11. Finale
12. It's Not Too Late
13. Where To Go
 
Classix Nouveaux to zespół szczególny dla Polski. Ta brytyjska grupa została utworzona w 1979 roku przez wokalistę Sala Solo i basistę Mike'a Sweeneya, związanych wcześniej z nowofalowymi grupami The News i X-Ray Spex. Classix Nouveaux był już zespołem w pełni syntezatorowym, zaliczającym się do powstałego właśnie nurtu "new romantic". Brytyjczycy wyróżniali się na tle innych wykonawców wyjątkowym wizerunkiem. Wokalista Sal Solo był kompletnie łysy, co na tle innych wykonawców, nie tylko new romantic, było w latach 80., kiedy raczej zapuszczano włosy i tleniono je, dosyć szokujące. 
 
Dlaczego zespół ma szczególne znaczenie dla Polski? Ci którzy pamiętają tamte czasy, albo o nich czytali wiedzą doskonale. Przypominam więc tylko, że Classix Nouveaux był w Polsce megagwiazdą. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ta brytyjska grupa na swojej macierzystej Wyspie nie zdobyła niemal żadnej popularności. Na początku 1984 roku, kiedy w Polsce zaczęło się na punkcie Classix szaleństwo, grupa postanowiła z powodu braku sukcesów zawiesić działalność. Dość powiedzieć, że zespół reaktywował się specjalnie, by odbyć trasę koncertową w Polsce. Popularność w Polsce została udokumentowana w filmie muzycznym "To tylko Rock" w reżyserii Pawła Karpińskiego, w którym grupa wystąpiła. Płyta "La Verite" to drugi album w dyskografii grupy i zarazem jej największy sukces komercyjny na Wyspach. Doszedł do... 44 miejsca listy najlepiej sprzedających się albumów brytyjskich. Zawiera również największy brytyjski przebój Classix "Is It A Dream", który osiągnął w kwietniu 1982 roku 11. miejsce na brytyjskiej liście przebojów. Na tym albumie jest też pierwszy polski przebój, dzięki któremu Polacy odkryli grupę pt. "Never Again". Doszedł do 4. miejsca Listy Przebojów Pr. III w połowie 1983 roku, kiedy zespół przygotowywał już następną (i zarazem ostatnią) płytę pt. "Secret". I to właśnie nagrania z trzeciej płyty przyniosły Classix prawdziwą popularność w Polsce. Mimo że "Secret" było albumem bardziej komercyjnym, popowym i zawierał kilka niekwestionowanych hitów, w Wielkiej Brytanii przeszedł całkiem bez echa. To z tego powodu muzycy popadli we frustrację, której nie ukoiła gwiazdorska pozycja grupy w Polsce.
 
"La Verite" rozpoczyna minutowe intro "Foreward", które płynnie przechodzi we wspomniany brytyjski przebój "Is It A Dream". O brzmieniu grupy stanowi połączenie głębokiego, basowego wokalu Sala Solo, elektroniczna perkusja charakterystyczna dla pierwszej połowy lat 80., syntezatorowe, masywne tło oraz wyraźnie słyszalna linia basu. Całość dopełniają chórki często powtarzające wokalizy Sala Solo. Brzmienie porównywane było przez brytyjskich krytyków do twórczości Duran Duran, ale zaiste do dzisiaj nie wiem dlaczego. Classix Nouveaux brzmi, moim zdaniem, oryginalnie i niepodrabialnie. Z drugiej strony twórczość Classix ma wszystkie właściwości stylu new romantic i syntezatorowego popu pierwszej połowy lat 80. Na płycie oprócz dynamicznych, parkietowych hitów w rodzaju "Is It A Dream", "Becouse You Are Young", "Never Again", "1999" są również spokojne, romantyczne - choć cały czas syntezatorowe - numery w rodzaju "To Believe", "La Verite" a także podniosłe, patetyczne jak "I Will Return". Są też krótkie, instrumentalne przerywniki. Oprócz wspomnianego intro, niemal dwuminutowy "Six To Eight" a także kończący oryginalne winylowe wydanie płyty "Finale". Na kompaktowej reedycji z 2002 roku dodano dwa utwory z drugich stron singli: "It's Not Too Late" i "Where To Go".
 
"La Verite" to z pewnością nie jest dzieło sztuki. Ale niesie ze sobą wszystkie najbardziej charakterystyczne cechy stylu new romnantic, a jednocześnie trudno posądzać grupę o naśladownictwo. Classix Nouveaux nie wyznaczał styli, nie kreował gustów i nie ma swoich epigonów. Ale tym, którzy pamiętają lata 80. na trwałe wpisał się w pamięć. I dlatego nie można obok tej płyty przejść obojętnie. [8.5/10]
 
Andrzej Korasiewicz
25.01.2012 r.