Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Tobin, Amon - Out From Out Where

Amon Tobin - Out From Out Where
2002 Ninja Tune

1. Back From Space    4:52
2. Verbal    3:55
3. Chronic Tronic    6:07
4. Searchers    5:45
5. Hey Blondie    4:31
6. Rosies    5:22
7. Cosmo Retro Intro Outro    4:07
8. Triple Science    4:58
9. El Wraith    5:59
10. Proper Hoodidge    5:25
11. Mighty Micro People    5:48
12. Verbal    3:26

Najbardziej, obok Arto Lindsaya, znany muzyk brazylijski kazał nam trochę czekać na nowe wydawnictwo. Czy było warto? Tobin znów wyciska siódme poty ze swojego samplera, bezlitośnie tnie próbki, tym razem już nie tylko jazzowe. W poszukiwaniu interesujących dźwięków zapędza się też w rejony muzyki klasycznej, dzięki czemu całość albumu brzmi jeszcze bardziej nieziemsko niż niesamowicie wykręcony "Supermodified". Kakofonia rozpędzonych dźwięków, które nagle potrafią się złożyć w harmonijną całość budzi niekiedy skojarzenia jazzującymi dokonaniami Squarepushera. Tobin jednak utrzymuje swoje miękkie, znane z poprzednich płyt brzmienie i nie zapuszcza się w rejony ciętych uderzeń elektro, tak charakterystycznych dla nowej elektroniki. Filtruje doświadczenia jungle, co w efekcie przynosi totalną dekonstrukcję tej estetyki. Rytmy znajdują się zanim stwierdzimy ich zagubienie. Najciekawsze momenty płyty to właśnie owe ucieczki i powroty harmonii. W spokojniejszych kompozycjach jeszcze dogłębniej czuć swobodę przestrzeni, powracają melodie. Ktoś kto słyszał jakikolwiek z wcześniejszych albumów Brazylijczyka, czy choćby jedną kompozycję, nie będzie zaskoczony zawartością nowej płyty. To logiczna kontynuacja wcześniej obranej drogi, manifestu kultury samplingu, inteligentnego składania nowych całości z części innych. Nie zdziwiłbym się gdyby i na tym albumie nie znalazło się miejsce na choć jeden dźwięk wygenerowany bezpośrednio na potrzeby płyty. Tak więc "Out From Out Where" to esencja wcześniejszych dokonań Tobina, płyta która w obrębie tej specyficznej, jednostkowej estetyki może obdzielić pomysłami kilka wydawnictw. Mimo swojej różnorodności, płyta jest bardzo charakterystyczna, typowa, mająca za swoich patronów trzy poprzednie longplaye. Jest to wycieczka w tę samą stronę, lecz kolory są jakby intensywniejsze. [8/10]

Idiotik
22.12.2002 r.