Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Turner, Tina - Break Every Rule

Tina Turner - Break Every Rule
1986 Capitol

1. Typical Male    4:14
2. What You Get Is What You See    4:27
3. Two People    4:09
4. Till The Right Man Comes Along    4:09
5. Afterglow    4:26
6. Girls    4:54
7. Back Where You Started    4:24
8. Break Every Rule    3:59
9. Overnight Sensation    4:34
10. Paradise Is Here    5:30
11. I'll Be Thunder    5:20

"Break Every Rule" to szósty solowy album Tiny Turner, a przecież wcześniej było jeszcze kilkanaście płyt nagranych w duecie Ike & Tina Turner, z którego aż do lat 80. była najbardziej znana. A jednak dla mnie to właściwie drugi album "prawdziwej", odrodzonej Tiny Turner, która nabrała blasku jako solistka dopiero w latach 80. Wcześniej, w latach 60. i 70. była cieniem swojego męża, z którym rozstała się w połowie lat 70. Pierwsze dwa solowe albumy Tiny nagrywane były jeszcze w czasie istnienia małżeńskiego duetu Turnerów. Po rozstaniu Tina wydała dwie płyty solowe - w 1978 i 1979 roku - ale przeszły one bez większego echa. Na początku lat 80. Tina Turner była przebrzmiałą gwiazdą dawnych czasów, która śpiewała do kotleta w małych klubach. Wszystko zmieniło się w 1983 roku, gdy w listopadzie  wydała cover nagrania Ala Greena "Let's Stay Together", który odniósł sukces na światowych listach przebojów. Dzięki temu wytwórnia Capitol Records zaproponowała Tinie Turner nagranie na szybko płyty długogrającej, żeby zdyskontować sukces singla. Przy udziale muzyków sesyjnych powstał w dwa tygodnie album "Private Dancer", który m.in. dzięki nagraniu tytułowemu, którego autorem był Mark Knopfler oraz przebojowi "What's Love Got to Do with It" wyniósł Tinę Turner na szczyt popularnośći.

To było odrodzenie, a właściwie prawdziwe narodzenie gwiazdy. Bo wcześniej Tina Turner była postrzegana cały czas jako była żona i członkini słynnego duetu Ike & Tina. Od teraz gwiazda Tiny Turner zaczęła świecić niezależnie. Płyta "Private Dancer" okazała się przepustką do wielkiej, solowej kariery Tiny Turner. Kto w latach 80. z nowej publiczności wiedział kto to jest Ike Turner? Każdy natomiast znał Tinę Turner. 

"Break Every Rule" to niejako kontynuacja "Private Dancer". W nagrania została zaangażowna ponownie śmietanka ówczesnego show-biznesu. Oryginalna strona A winylowego albumu została w całości wyprodukowana przez Grahama Lyle'a i Terry'ego Brittena, strona B zawierała utwory wyprodukowane przez Bryana Adamsa, Boba Clearmountaina, Marka Knopflera i Ruperta Hine'a. I to trochę słychać. Aż do utworu "Afterglow", w którym na syntezatorze zagrał Steve Winwood jest mocno syntetycznie i w duchu typowych "ejtisów". Wyróżniają się świetne, dynamiczne hity: "Typical Male" i "What You Get Is What You See" oraz bardziej balladowy "Two People". Jeszcze w utworze szóstym pt. "Girls" napisanym przez Davida Bowiego, w którym bębni Phil Collins nie słychać dużej zmiany a jedynie uspokojenie atmosfery. Już jednak w kolejnym numerze pt. "Back Where You Started", którego współautorem jest Bryan Adams, również w nim śpiewający, słychać inną tonację. Utwór "Overnight Sensation", który napisał Mark Knopfler jest jeszcze bardziej akustyczny, z niemal "bluesową" gitarą Knopflera. Podobny, mało syntetyczny, charakter ma przedostatni utwór pt. "Paradise Is Here", napisany przez Paula Brady'ego, w którym na saksofonie zagrał Branford Marsalis a także kończący, balladowo-hymnowy "I'll Be Thunder". Po drodze jest jeszcze utwór tytułowy, o bardziej syntetycznym brzmieniu, "Break Every Rule", który przedziela na drugiej stronie winyla te bardziej rockowe i akustyczne nagrania.

Przez to wszystko płyta sprawia wrażenie nieco nierównej. Połowa utworów utrzymana jest w duchu "ejtisowego" popu i powinna spodobać się miłośnikom choćby synth popu. Pozostałe utwory to pop rock, który spodoba się zapewne wiernym fanom Tiny Turner oraz miłośnikom muzyki środka. [7/10]

Andrzej Korasiewicz
25.05.2023 r.