Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

U2 - Songs Of Innocence

U2 - Songs Of Innocence
2014  iTunes

1.Miracle (Of Joey Ramone)
2.Every Breaking Vave
3.California (There Is No End To Love)
4.Songs For Someone
5.Iris (Hold Me Close)
6.Volcano
7.Raised By Wolves
8.Cedarwood Road
9.Sleep Like A Baby Tonight
10.The Story Of A Little White Deer
11. The Troubles

Modne jest dzisiaj, żeby pisać i mówić, że U2 wydało kolejną nudną i nieciekawą płytę powielającą patenty z poprzednich, ale bez potrzebnego ognia i "poweru".  Ogólnie to już nie to samo co za czasów "War", "The Joshua Tree" czy "Achtung Baby". Oczywiście, że nie to samo! Zwłaszcza, że każda z tych płyt to zupełnie inna bajka, którą łączy tylko jedno - nazwa U2. Po "Songs Of Innocence" nie powinni sięgać malkontenci, których denerwuje międzynarodowa kariera Irlandczyków, których irytują charytatywne szopki Bono i nie są w stanie zrozumieć jak to możliwe, że taki "bezbarwny pop" zapełnia stadiony na całym świecie. Skoro wcześniej nie zrozumieli na czym polega fenomen U2, to z pewnością nie stanie się to dzięki nowej płycie. Powinni się nad nią pochylić natomiast ci, którzy wiedzą na czym polega czar U2, bo "Songs Of Innocence" na to zasługuje. Jednego na pewno nie da się napisać - że nowemu wydawnictwu brakuje "poweru". "Songs Of Innocence" jest naładowane energią!

Przyznaję, że w przeszłości też byłem krytyczny wobec kolejnych wydawnictw U2. Wielbiłem muzykę U2 w latach 80. i później miałem zbyt duże oczekiwania. Już wynoszona pod niebiosa płyta "Achtung Baby" była dla mnie "zdradą" takiego U2, jaki kochałem w latach 80. Dzisiaj jednak obniżyłem swoje wymagania i kolejne wydawnictwa cieszą mnie czasami mniej, czasami bardziej, ale cieszą. Podobnie jak kolejne wydawnictwa Depeche Mode. Wolę, żeby były niż, żeby ich nie było i żebym był skazany jedynie na nowe zespoły, które myślą, że grają coś nowego a naprawdę wyważają otwarte drzwi.  Zwłaszcza, że w przypadku "Songs Of Innocence" jest zdecydowanie lepiej niż gorzej. Panowie z U2 postanowili wrócić do brzmień z pierwszej połowy lat 80. i nawet jeśli nie całkiem się to udaje a i sama produkcja jest nowocześniejsza niż wtedy, to jednak czuć w tej muzyce ducha wczesnego U2. Oczywiście, że trudno się tym zachwycić tak jak płytami "Boy", "October" czy "War". Wtedy U2 było czymś świeżym, dzisiaj stara się jedynie nawiązać do tamtej świetności. A nawiązanie zawsze musi być czymś innym niż to, do czego się nawiązuje. Ale jednak po pierwszym wysłuchaniu "Songs Of Innocence" czułem się niemal tak jak wtedy, gdy poznałem "The Unforgettable Fire". Po którymś z kolei przesłuchań, "Songs Of Innocence" nieco spowszedniała, ale i tak mogę ją polecić tym, którzy lubią bardziej nowofalowe oblicze Irlandczyków.

Całość otwiera singlowy, dynamiczny "Miracle (Of Joey Ramone)". Ballada "Every Breaking Vave" przypomina nieco "With or Without You". Na plus zdecydowanie trzeba zapisać dynamiczny "Volcano" i mój ulubiony, nowofalowy "Raised By Wolves". Nieco nudnawa jest kolejna ballada "Songs For Someone", bardziej syntetyczne brzmienia słychać w "Sleep Like a Baby Tonight". "The Story Of A Little White Deer" to typowe, przebojowe, popowe U2, jakie znamy z ostatnich lat. Na koniec otrzymujemy spokojnie bujający „The Troubles” z gościnnym udziałem Lykke Li. "Songs Of Innocence" to bardzo przyzwoita propozycja dla tych, którzy lubią nowofalowe sentymenty w popowym sosie. Warto się zapoznać. [7.5/10]

Andrzej Korasiewicz
16.09.2014 r.