Venetian Snares - Doll, Doll, Doll
2001 - Hymen
1. Pygmalion 6:53
2. Remi 6:24
3. I Rent The Ocean 5:55
4. Dollmaker 5:47
5. Befriend A Childkiller 8:39
6. Pressure Torture 7:49
7. Macerate And Petrify 6:03
8. All The Children Are Dead 9:07
Venetian Snares czyli Aaron Funk z Manitoby w Kanadzie nagrał płytę niezwykłą. Niezwykłą i trudną w odbiorze dla kogoś przywykłego do brzmień tanecznego industrialu pokroju Covenant czy APB. "Doll, Doll, Doll" to jedna z lepszych płyt elektronicznych, które miałem możliwość ostatnio usłyszeć. Nie jest ona debiutem Kanadyjczyka. Na rynku dostępne są również inne wydawnictwa Venetian Snares, jak choćby winylowa płytka "Salt". Jednak to, co dzieje się na tym wydawnictwie przechodzi moje najśmielsze wyobrażenie o tym, co można zrobić z dźwiękiem. Już od pierwszego nagrania "Pygmalion" rozwija się karkołomna kanonada bitów, loopów, zmian tempa i wszystkiego tego, o czym tylko można sobie pomyśleć. Nie ma tu prawie wokali, ale za to już w "Pygmalion" pobrzmiewają sample saksofonu. Ten motyw rozwinie się w większym stopniu w numerze "Dollmaker". O ile dotrwamy do tego numeru. Bo najpierw musimy przetrwać zmasowany atak na nasz umysł. Utwór drugi - "Remi" przywołuje na myśl dokonania Aphex Twina. "I rent the Ocean" jest nieco bardziej "plumkający" i właśnie w nim w większym stopniu pojawiają się sample instrumentów dętych. Wrażenie niesamowite. Z czasem utwór staje się coraz bardziej kakofoniczny, by przejść w "Dollmaker", w którym słychać najpierw sample saksofonu a później wiolonczeli. Pod koniec utworu znowu kanonada dźwięków rodem z hard core techno, odpowiednio połamanych, zniekształconych i zakręconych. No i jeszcze do tego dochodzi rapowany wokal. Po tym szaleństwie jest nieco spokojniej - "Befriend a Children" rozwija się powoli. Venetian Snares daje trochę odpocząć. W końcówce jednak znowu daje po plecach. A później jeszcze czekają "Pressure Torture" - rzeczywiście tortura - oraz dwa kończące płytę nagrania -"Mecerate and Petrify" i "All the Children are Dead". Tytuł tego ostatniego mówi za siebie. To nie jest muzyka dla dzieci. Szaleństwo, agresja ale i klimaty bardziej nastrojowe. Wybuchowa mieszanka IDM, drum'n'bassu, techno, industrialu, ambientu, jazzu. Wszystko razem daje efekt piorunujący wbijając słuchacza w krzesło lub w coś innego na czym aktualnie siedzi. Płyta trudna, ale wspaniała. Dużo hałasu, szaleństwa, zaangażowania. Czy Venetian Snares to geniusz muzyki elektronicznej? Jak na razie wiele na to wskazuje... [9/10]
Andrzej Korasiewicz
01.04.2002 r.