Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Wilson, Steven - The Harmony Codex

Steven Wilson - The Harmony Codex
2023 Virgin

1. Inclination    7:15
2. What Life Brings    3:40
3. Economies Of Scale    4:17
4. Impossible Tightrope    10:42
5. Rock Bottom    4:25
6. Beautiful Scarecrow    5:21
7. The Harmony Codex    9:50
8. Time Is Running Out    3:57
9. Actual Brutal Facts    5:05
10. Staircase    9:26

Steven Wilson to muzyk, który bliski jest przede wszystkim sercom fanów art rocka. Ostatnio jednak, szczególnie w solowych projektach, zaczął ich zawodzić, bo nagrywał muzykę, która w coraz mniejszym stopniu przynależała do świata "rocka progresywnego" a w coraz większym była mieszanką brzmień różnych, z dużą domieszką elektroniki w stylu lat 80. Ten fakt jest z kolei powodem, dla którego jego solową twórczością, powinien zainteresować się słuchacz, który poszukuje we współczesnej muzyce odniesień do tej epoki, nazywanej przez niektórych czasem plastiku. Płytą, która w największym stopniu, wręcz unurzała się w synth popie i (post)ejtisowej elektronice, był poprzedni album Wilsona pt. "The Future Bites" (2021). Płyta niemal wyklęta przez fanów art rocka, określana przez nich jako płytka i nieciekawa, była w istocie wielką niespodzianką dla miłośników ejtisów, zagraną na naprawdę dobrym poziomie w duchu epoki, ale przy zachowaniu standardów produkcyjnych i stylistycznych niuansach charakterystycznych dla Stevena Wilsona.

Najnowsza płyta przynosi muzykę znacznie bardziej zróżnicowaną, choć miejscami nadal eksplorującą ejtisową elektronikę, czasami, jak w otwierającym "Inclination", zahaczającą nawet o bardziej transowe, pseudo-industrialne rytmy w stylu lat 90. Ale nawet w tym utworze, elektronika miesza się z uspokajającymi fragmentami zagranymi na pianinie, melancholijnym wokalem Wilsona, a nawet pobrzmiewającymi gdzieś w tle dęciakami. I tak, najnowsza płyta "The Harmony Codex" płynie przez ponad godzinę. Mamy na niej zarówno bardziej typowe utwory znane z wcześniejszych płyt Wilsona, jak "What Life Brings", ale też pulsujący elektroniką "Economies Of Scale". Są także dłuższe kompozycje, jak "Impossible Tightrope", która z pewnością przypadnie do gustu fanom art rocka. Nawet jednak tutaj, partie smyczkowe, rwane tempo, wyznaczane przez bębny, wspierane przez szarpnięcia gitary rytmicznej, mieszają się z solem trąbki, ambientalnymi chwilami uspokojenia, elektrycznym pianinem oraz elektronicznymi smaczkami, które Wilson serwuje na deser. Ten utwór jednak jest najbardziej utrzymany w duchu, który spodoba się fanom Porcupine Tree.

"Rock Bottom" przypomina kompozycje, które stały się najbardziej charakterystyczne dla twórczości Wilsona od płyty "Hand. Cannot. Erase." (2015). Jest tutaj żeński wokal Ninet Tayeb, chwilami przesyszawający, czasami lekko zachrypnięty, jest solo gitarowe Niko Tsoneva. Utwór niemal płynnie przechodzi w "Beautiful Scarecrow", który spokojnie wyłania się z plamy elektronicznej, rozwijając wolno, najpierw uzupełniony o spokojny wokal Wilsona, a następnie konsekwentnie uzyskuje niemal rytualną dynamikę, by znowu wyciszyć i skończyć w szepcie Wilsona. Tytułowy "The Harmony Codex" to znowu nagranie długie, prawie dziesięciominutowe, które zaczyna się odgłosem pędzącego pociągu, który cichne a w tle elektronicznych świstów zaczyna pobrzmiewać pianino, wsparte po chwili przez szeptany wokal żony Stevena Wilsone - Rotem. Z czasem, utwór coraz bardziej potężnieje, narasta jego rozmach, choć nie poprzez wielość instrumentów, ale intensywność, transowość i emocjonnalność rozwijającego się brzmienia. Im bliżej finału, tym bardziej utwór przypomina niemal nagranie orkiestry kameralnej. Przy samym finale znowu uspokaja się i kończy się szeptem Rotem. Na pewno najpiękniejsze nagranie na płycie.

"Time Is Running Out" to znowu utwór krótszy, trwający niecałe cztery minuty, który na początku jest pewną zmyłką, bo wydaje się, że słyszymy typowego Wilsona, spokojnie śpiewającego, z pianinem w tle. Już jednak po minucie zostajemy wyprowadzeni z błędu, gdy wkracza dosyć agresywny bit elektroniczny, który jednak nie przerywa śpiewu Wilsona, ale go uzupełnia, świetnie niuansując utwór. "Actual Brutal Facts" rozpoczyna się od spokojnego plumkania, by już po chwili zostać przełamany hiphopowym bitem, wspartym przetworzonym, pseudo-rapowanym wokalem Wilsona. To chyba najbardziej zaskakujący moment płyty, bo hip hopu u Wilsona chyba jeszcze nie było. Na szczęście, to nie jest prawdziwe rapowanie. Wokal jest zniekształcony a nieco diaboliczny efekt, który słyszymy, wprowadza raczej grozę niż śmieszność, jak to jest przeważnie, gdy wykonawcy spoza kręgu hip hopu, wprowadzają do swojej muzyki motyw rapowy. Utwór, który prowadzony jest przez cały czas hip hopowym bitem, ma też solidne wsparcie gitary.

Album kończy trzeci najdłuższy utwór na płycie, ponad dziewięciominutowy, "Staircase", który chyba w najlepszy sposób podsumowuje najnowsze wydawnictwo Wilsona. Pod względem długości wpisuje się w standardy art rockowe. Jest tutaj solo gitarowe, normalny wokal Wilsona, ale są także motoryczne bębny, ubarwione dużą dozą elektronicznych ozdobników. Jest też Nick Beggs, który szarpie struny instrumentu o nazwie "Chapman Stick". W ostatniej partii utworu następuje uspokojenie, na plan pierwszy wysuwa sie elektryczne pianino i wraca głos Rotem Wilson. A następnie wszystko cichnie i kończy się... Trzeba przyznać, że Steven Wilson potrafi budować klimat.

"The Harmony Codex" jest podróżą przez wiele stylistyk, którą słuchacze otwarci na różne brzmienia z ochotą podążą. Przy tym, płyta jest spójna i zachowuje charakter muzyki tworzonej przez Stevena Wilsona. Wszystkie zmiany tempa, produkcyjne smaczki i urozmaicenia powodują, że album można odczytywać jak wielowątkową księgę, w której za każdym razem odnaleźć można miejsca, których wcześniej nie dostrzegło się. Muzyka nie nuży, ale wciągą i zaciekawia. Trzeba jej jednak poświęcić trochę skupienia. To nie jest muzyka tła, którą można dozować przy wykonywaniu czynności domowych. Trzeba się w nią zagłębić i rozkoszować jej smakiem. Dopiero wtedy można ją w pełni docenić. [9/10]

Andrzej Korasiewicz
04.10.2023 r.