Bel Canto - Radiant Green
2024 Bel Canto
1. Grass Mint Crisp 4:58
2. Erlkönig 5:25
3. Lifeworld 4:46
4. Prince Of Insecuria 3:42
5. Train Window Girl 8:31
6. Virginia 4:10
7. Lake Ice 4:39
8. Can Of Worms 5:18
9. The Winds Of The Milky Way 4:58
10. Wave Without A Shore 5:16
Na początku lat 90., czasie mniej przyjaznym dla moich muzycznych gustów, Bel Canto był jednym z moich ulubionych zespołów. Kasety magnetofonowe z płytami „White-Out Conditions”, „Birds of Passage” i „Shimmering, Warm and Bright” często kręciły się w moim walkmanie. Dwie pierwsze z nich Bel Canto nagrało jako trio w składzie Anneli Drecker, Nils Johansen i Geir Jenssen, powstałe w 1985 r. Jak sama nazwa świadczy czołową rolę w muzyce tej norweskiej grupy odgrywa śpiew, a dokładnie głos Anneli Drecker, która jako wokalistka śmiało może stanąć obok Lisy Gerrard (Dead Can Dance) i Elizabeth Frazer (Cocteau Twins). W odróżnieniu od nich nie śpiewa w wymyślonym języku, ale jak przystało na Norweżkę po angielsku. Tradycją jest, że przynajmniej jedną piosenkę na płycie śpiewa w innym języku, najczęściej w niemieckim i francuskim. W „Radiant Green” zasada ta została zachowana. Po wydaniu w 1990 r. płyty „Birds of Passage” ze składu odszedł Jenssen, aby rozpocząć karierę solową jako Biosphere. Muzyka zespołu zaliczana była na początku do szeroko pojętego dream popu. W odróżnieniu jednak od większości zespołów tego gatunku w muzyce Bel Canto bardzo ważną rolę pełni melodia, utwory są odrębne od siebie, a nawet grane w różnym tempie, nie ma też „mglistych, zniekształconych gitar”, ani „rozmazanych wokali w ścianie hałasu”. Po odejściu Jenssena muzyka Norwegów straciła na surowości i dramatyczności, ale zyskała w innych wymiarach. Od wydanego w już w duecie „Shimmering, Warm and Bright” był to bardziej radosny etheral wave z silną domieszką muzyki świata i new age eksponujący wirtuozerię wokalną Anneli Drecker. W 2002 r. po wydaniu płyty „Dorothy's Victory” Drecker i Johansen zajęli się innymi projektami. Anneli Drecker wydawała solowe płyty i występowała jako aktorka w teatrze. Zaśpiewała też trzy piosenki na płycie „Junior” zespołu Röyksopp. Johansen tworzył muzykę filmową i współtworzył zespół Vajas. W 2017 r. po koncercie, na którym Bel Canto zaśpiewało swoje największe przeboje zadeklarowali, że nie wykluczają napisania nowych piosenek. Na ich ponowne wejście do studia trzeba było czekać jeszcze pięć lat.
Dnia 26 kwietnia 2024 r. ukazała się pierwsza po upływie 22 lat nowa płyta Bel Canto pt. „Radiant Green” wydana własnym nakładem Drecker i Johansen. Przy pierwszym przesłuchaniu największe wrażenie zrobiła na mnie piosenka „Erlkönig”, czyli król Elfów z nawiązaniem do ballady Goethego. Niesamowite, co robi w nim ze swoim głosem Anneli Drecker i ten piękny temat grany na syntezatorze o brzemieniu przypominającym wczesne nagrania Garego Numana. Przy kolejnych przesłuchaniach płyta u mnie zyskiwała. Pierwsze cztery utwory na płycie są bardziej popowe (oczywiście w eleganckim i łagodnym stylu, do którego przyzwyczaił nas Bel Canto) niż pozostałe i ambitniejsza rozgłośnia radiowa mogłaby spokojnie umieści je na swojej playliście, szczególnie dotyczy to piosenek „Lifeworld” i „Prince of Insecuria”. W „Train Window Girl” tempo zwalnia i większą rolę odgrywają instrumenty akustyczne pięknie współbrzmiąc z elektronicznymi. Słychać gitarę, akustyczną, saksofon, skrzypce i trąbkę. „Virginia” to owoc współpracy Bel Canto z Sondre Lerche. Dlatego wyjątkowo słyszymy tutaj wokalny duet damsko-męski. Syntezatory dominują z kolei w piosence „Lake Ice”, po której następuje bardziej dramatyczna „Can of Worms” z gitarą wybijającą się na pierwszy plan wśród instrumentów. Gitara Johansena prowadzi nas też w instrumentalnym utworze „The Winds Of The Milky Way”. Płytę kończy spokojny niczym kołysanka utwór „Wave Without A Shore”, w której pojawiają się trąbka i skrzypce.
„Promieniująca zieleń” nie zawiedzie starych fanów zespołu. Jest niczym spacer po lesie z dawno nie widzianymi przyjaciółmi. Czy zdobędzie nowych fanów? Nie wiem. Można snuć rozważania do jakiej muzyki Bel Canto z dawnych płyt jej najbliżej, ale jak mówiła Anneli Drecker płyta ta „jest świadectwem tego kim jesteśmy dzisiaj. Nie możemy udawać, że jesteśmy 22 lata wcześniej. Nie pamiętam nawet kim wtedy byłam” [9/10].
Krzysztof Moskal
11.07.2024 r.