Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Cash, Johnny - American V: A Hundred Highways

Johnny Cash - American V: A Hundred Highways
2006 American Recordings

1. Help Me    2:51
2. God's Gonna Cut You Down    2:38
3. Like The 309    4:34
4. If You Could Read My Mind    4:29
5. Further On Up The Road    3:25
6. On The Evening Train    4:17
7. I Came To Believe    3:45
8. Love's Been Good To Me    3:18
9. A Legend In My Time    2:37
10. Rose Of My Heart    3:18
11. Four Strong Winds    4:34
12. I'm Free From The Chain Gang Now    3:00

Wybaczcie, ale recenzowanie Johnny'ego Casha to jak porywanie się z motyką na słońce. Facet był, jest i pewnie jeszcze długo będzie absolutnym gigantem, nie tylko jeśli mowa o country. No właśnie country - osobiście zaliczam się do ludzi, którzy szczerze tego gatunku nie cierpią i na samą myśl mają odruchy wymiotne. Johnny Cash ma w sobie jednak coś, czego nie ma ani Kenny Rogers, ani Kris Kristofferson, ani cała reszta amerykańskich kowbojów - cholerną autentyczność. Wystarczy popatrzeć na listę artystów, których inspiruje nieprzerwanie od lat. To między innymi pod jego wpływem Black Rebel Motorcycle Club nagrali "Howl", powołują się też na niego: Bright Eyes, Will Oldham czy nasze polskie Komety. Ale Cash był również facetem z szalenie otwartą głową i dzięki temu narodził się cykl płyt "American Recordings" pod opieką producencką Ricka Rubina (dla niewtajemniczonych - Rubin produkował wszystkich, od Slayera po Slipknot i Red Hot Chili Peppers). To dzięki niemu Cash nagrał fenomenalne covery Depeche Mode i Nine Inch Nails, znów wskoczył na czołówki list Billboardu i skończył karierę w fenomenalnym stylu - w przeciwieństwie do Elvisa, z którym niektórzy, w tym piszący te słowa, stawiają Casha na równi. Dzięki Rubinowi mamy dziś też tę płytę - Rick dograł niektóre podkłady i pozbierał wszystko do kupy (Cash nagrywał całość krótko przed śmiercią).

Zbiór utworów własnych, tradycyjnych i coverów (min. Springsteenowy "Further On Up The Road") zaczyna przejmujące "Help Me" - utwór, w krórym Cash, przejmującym głosem, zwraca się bezpośrednio do Boga z prośbą o wsparcie - zapewne chodzi tu o śmierć żony, June Carter, która odeszła na krótko przed Johnny'm. Dodatkowe, piękne tło robi w tym numerze wiolonczela. Dodatkowe utwory, poza gitarą Casha, pojawiają się tu rzadko - akordeon w "I came To Believe" - kolejnym dialogu z Bogiem. Kapitalne są dwa piekielne bluesy: "God's Gonna Cut You Down" i "Like The 309" czy kawałek w starym, idealnie rozpoznawalnym, stylu "Love's Been Good To Me". No i zaskakujący koniec z organami w postaci "I'm Free From The Chain Gang Now", który ma w sobie swego rodzaju smak pożegnania, nie tylko z całą płytą.

Ten ostatni utwór mówi praktycznie wszystko. Siedemdziesięciojednoletni Cash był już gotowy do odejścia, szczęśliwy, że mimo bolesnych i ciężkich przeżyć (śmierć brata, nieudane pierwsze małżeństwo, narkotyki i alkoholizm) udało mu się wyjść na prostą i cieszyć się szacunkiem. Naturalnie, w głosie słychac też już starość, to nie Cash z czasów koncertu Folsom, ale jest też i nieprawdopodobna autentyczność. W balladach przejmujący smutek, w szybkich wymiataczach radość i wesołość. Słychać, że facet nie bał się śmierci i czekał na nią spokojnie. Wesoło zaśpiewane zdanie na początku "Like The 309" - "It should be a while before I'll see doctor death" - jest jakby mottem przewodnim płyty. Cash po raz kolejny udowodnił, że jest wielki. Co prawda stało się to po jego śmierci, ale dzięki temu przeżywa się tę muzykę dwa razy mocniej. Mam nadzieję, że Johnny gra sobie teraz z Elvisem na dwie gitary w niebie. Chociaż nie, Elvis poszedł do piekła. Long Live Johnny Cash!!! [bez oceny, ale jeśli już trzeba to 10/10]

p.s. Wszystkim, którzy chcieliby poznać najfajniejsze wcielenie Johnny'ego polecam odcinek Muppetów z jego udziałem. Absolut Cash.

Mateusz Rękawek
11.07.2006 r.