Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Chk Chk Chk (!!!) - Myth Takes

!!! - Myth Takes
2007 Warp

1. Myth Takes    2:23
2. All My Heroes Are Weirdos    3:04
3. Must Be The Moon    5:56
4. A New Name    4:54
5. Heart Of Hearts    6:02
6. Sweet Life    3:46
7. Yadnus    5:13
8. Bend Over Beethoven    8:06
9. Break In Case Of Anything    3:39
10. Infinifold    5:11

W większości polskich recenzji nowego albumu Czików pojawiają się określenia "Dance-punkowa rewolucja". I chyba tytułowy mit wziął w głowach recenzentów górę nad rzeczywistością. Nie ma żadnej rewolucji - ta zaczęła się i skończyła wraz z "Echoes" Rapture. Na tle ubiegłorocznych dance-punkowych wydawnictw nowe Cziki są oczywiście rewelacją, ale ani nic odkrywczego nie nagrali, ani też nic tym samym w muzycznym światku nie zmienią.

Za każdym razem, oglądając !!! na żywo, zastanawiałem się dlaczego ten zespół nie brzmi tak rozwalająco na płytach. "Louden Up Now" było tak naprawdę powierzchowną mieszanką wybuchową - taneczne killery wymieszane były z dłużyznami, które na dłuższą metę zamiast porywać - nudziły. A na "Myth Takes" niespodzianka - nadal są kwałki sześcio- czy ośmiominutowe ale wydaje się, jakby brzmiały conajmnije o połowę krócej - jak na przykład zdecydowanie najlepszy na płycie "Heart of Hearts", swoją wybuchowością i beatem kontynuujący tradycję "Dear Can" z poprzedniego albumu. Zmieniło się też podejście do brzmienia. Już nie jest cofnięte, puste - Cziki wreszcie brzmią tak, jak na koncertach! Oznacza to, że ani przez jedną minutę słuchania tej płyty - poza otwierającym, tajemniczym i osadzonym gdzieś w klimatach gangsta lat 80. kawałku tytułowym - nie przestałem się kiwać w fotelu. Wychodząc z koncertu można śmiało wyrzymać koszulkę, bo Cziki nie powalają nawet na sekundę bezruchu. Na "Myth Takes" baaardzo się do tego zbliżyli, jak np. w "All My Heroes Are Weirdos", miażdżącym taneczną szybkością czy fantastycznie punkowo-funkowo-beastie boysowym "Must Be The Moon".

Muzycznie całość przypomina "Louden Up Now", jest jednak o wiele więcej ciekawych melodii i zróżnicowania. Taki "Yadnus" ma w sobie coś z psychodelii, momentami zalatuje nawet murzyńskim disco-soulem z lat 70. W podobnym klimacie utrzymany jest też "Break In Case of Everything", w którym atmosferę budują discowe trąbki a skrzecząco-kwacząca gitara pojawia się jedynie w przejściach.

Żadna bomba nie wybucha. Cziki po prostu kolejny raz nagrały świtną płytę, zdecydowanie lepszą od poprzedniczki. Porywania do tańca mają w małym palcu i nie jedne Pussycat Dolls mogłyby się uczyć. A czy jest z tego jakaś muzyczna rewolucja? Będzie można to swierdzić dopiero, jeśli dzięki Czikom ludzie, dotąd zorientowani na szajsowe beaty, będą chcieli sięgnąć po ambitniejsze, choć nie mniej taneczne brzmienia. Znając życie jest to praktycznie niemożliwe i stawiam piwo każdemu, kto choć raz usłyszy jakikolwiek numer z "Myth Takes" w komercyjnym radiu. [7/10]

Mateusz Rękawek
04.04.2007 r.