Depeche Mode - A Broken Frame
1982 Mute
1. Leave In Silence 4:51
2. My Secret Garden 4:47
3. Monument 3:16
4. Nothing To Fear 4:19
5. See You 4:33
6. Satellite 4:44
7. The Meaning Of Love 3:07
8. A Photograph Of You 3:04
9. Shouldn't Have Done That 3:15
10. The Sun & The Rainfall 4:58
"A Broken Frame" wśród znacznej części fanów i krytyków cieszy się jeszcze gorszą reputacją niż "Speak & Spell" [czytaj recenzję >>] . Na albumie na pewno zaważył fakt, że jest to pierwsza płyta po niespodziewanym odejściu z zespołu Vince'a Clarke'a. Martin Gore próbuje tu na większą skalę swoich umiejętności kompozytorskich i wychodzi mu to różnie. Zespół stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości, porzucony przez dotychczasowego lidera, który określił stylistykę grupy. Przez to płyta ma charakter przejściowy. W pewnym stopniu jest to próba udowodnienia sobie, że bez Vince'a Clarke'a zespół nadal może istnieć. W kontekście dalszej kariery formacji jest to więc płyta niezwykle ważna, wręcz przełomowa, dzięki której Depeche Mode nie rozwiązał się i nagrywał dalej. W związku z tym coś w muzyce na "A Broken Frame" musi jednak być, skoro panowie odnieśli dzięki niej sukces komercyjny i kontynuowali swoją działalność po wydaniu albumu.
Już pierwszy singiel nagrany bez Clarke'a, "See You" ze stycznia 1982 roku, odniósł większy sukces komercyjny niż jakikolwiek wcześniejszy, osiągając 6. miejsce na brytyjskiej listy przebojów. Co więcej, utwór w niewielkim stopniu przypomina proste, syntezatorowe recepty stosowane przez Clarke'a na "Speak & Spell". "See You" rozpoczyna się intrygującym pulsem syntezatora basowego, na który nałożone są wyższe akordy syntezatorowe oraz delikatniejszy, nieco schowany beat automatu perkusyjnego. Śpiew Gahana nie jest krzykliwy, ale subtelny i melancholijny. Dzięki temu ogólny wydźwięk utworu jest mroczniejszy i bardziej intrygujący. Według mnie to jedno z lepszych nagrań wczesnego Depeche Mode. Podobnie świetny jest trzeci singiel pt. "Leave In Silence", od którego płyta się rozpoczyna. Pisałem już o obu kompozycjach przy okazji opisywania składanki "The Singles 81 → 85" [czytaj recenzję >>] . Bardzo dobry jest też numer kończący płytę "The Sun & the Rainfall". On również należy do czołówki moich ulubionych nagrań Depeche Mode. Rytmiczny, selektywny, ale nieagresywny beat automatu perkusyjnego jest wiodącym motywem utworu. Na niego nałożone są delikatne melodie syntezatorowe, które rozwijają się w tle a także łagodny, nieco zamglony wokal Gahana. Wokalista na tej płycie w wielu miejscach śpiewa zupełnie jak nie on. Bardziej melancholijnie, subtelnie. Większość nagrań z albumu ma zresztą taki wydźwięk, dzięki czemu w największym stopniu zbliża to muzykę Depeche Mode do "new romantic". Jeśli można kiedykolwiek ten termin zastosować do zespołu, to właśnie na "A Broken Frame".
Niestety, podobnie jak w przypadku debiutu, "A Broken Frame" jest płytą nierówną. "Leave In Silence", "See You", "The Sun & The Rainfall" o romantycznych inklinacjach, to według mnie najlepsze numery z płyty. To one pokazują nowy kierunek rozwoju, który jednak nie będzie kontynuowany na następnym albumie "Construction Time Again", bo panowie bardziej zainteresowani okażą się dźwiękami przemysłowymi. Jednak melancholijne echa "Leave In Silence", "See You", "The Sun & The Rainfall" będą jeszcze wracały, chociażby przy okazji "Black Celebration".
Oprócz utworów świetnych, na "A Broken Frame" mamy też te gorsze, np. prosty i nieciekawy "A Photograph Of You". Singlowy "The Meaning Of Love" jest trochę lepszy, ale oba nagrania próbują nawiązywać łączność z prostotą "Speak & Spell". Jeśli to się udaje, to niestety w zakresie tych gorszych fragmentów debiutu. W sposób trochę niewydarzony zaczyna się drugi utwór na płycie pt. "My Secret Garden", choć dalej okazuje się, że to jeden z lepszych utworów na płycie. Ma chwytliwy refren i ładną, powracającą melodię na syntezatorze w tle a także bardziej drapieżne akordy syntezatorowe, które urozmaicają nagranie. "Monument" brzmi bardziej eksperymentalnie, ale słuchając tego po czterdziestu latach ciężko znaleźć w nim jakiś punkt zaczepienia. Na plus wypada jedynie chwytliwy refren. Udany jest instrumentalny "Nothing To Fear", który opiera się na ładnej, wiodącej melodii syntezatorowej. "Satellite", choć ma chwytliwy refren, to brzmi topornie i mało finezyjnie. Z kolei "Shouldn't Have Done That" to subtelna ballada pozbawiona agresywnego beatu automatu perkusyjnego, śpiewana wspólnie przez Gore'a i Gahana. Utwór ładnie wprowadza do świetnego i kończącego wydawnictwo "The Sun & the Rainfall".
Największą wadą płyty jest to, że poszczególne utwory nie pasują do siebie i nie tworzą żadnej całości ani w zakresie ogólniejszej koncepcji, ani nawet stylistyki. Z płyty wyłania się chaos, choć te kilka perełek ratują album. Z drugiej strony nawet te gorsze momenty mają w sobie pewien rodzaj chwytliwości. "A Broken Frame" na pewno nie jest arcydziełem. To płyta nierówna, z wyraźnie słabszymi momentami, ale te lepsze błyszczą niezwykłą barwą. Mnie odpowiada romantyczne brzmienie płyty, najbliższe stylistyce "new romantic". Szkoda, że zespół poszedł na kolejnym wydawnictwie w innym kierunku. [8/10]
Andrzej Korasiewicz
16.04.2024 r.