Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Elbow - Audio Vertigo

Elbow - Audio Vertigo
2024 Polydor

1. Things I've Been Telling Myself For Years    3:34
2. Lovers' Leap    4:34
3. (Where Is It?)    0:26
4. Balu    3:52
5. Very Heaven    3:46
6. Her To The Earth    5:00
7. The Picture    3:30
8. Poker Face    1:42
9. Knife Fight    3:33
10. Embers Of Day    0:38
11. Good Blood Mexico City    2:52
12. From The River    5:45

Elbow to nazwa wobec której pozostawałem dotychczas obojętny. To jeden z tych zespołów z kręgu indie rocka, które wypłynęły w pierwszej dekadzie XXI wieku wraz z falą popularności innych grup takich jak Interpol. Wówczas pozostawałem obojętny na całą tę falę, nie tylko na Elbow. Zresztą do dzisiaj formacje indie rocka, które w młodszym pokoleniu uchodzą za klasyków - Interpol, Editors, The Strokes - nigdy mnie nie rozgrzały tak jak niezależne grupy, które poznawałem w "swojej" młodości - Joy Division, New Order, Bauhaus czy Siouxsie and The Banshese a nawet, o zgrozo, The Smiths. Fenomenu "kultowości" The Smiths w młodszym pokoleniu do dzisiaj nie rozumiem, jednak na tle grup indie rockowych z XXI wieku, muzyka The Smiths lśni jak diament. Płyt Interpol czy Editors można posłuchać, ale gdzie im do formacji nowofalowych i wczesnych indie z lat 80.

Elbow od początku odróżniał się od pozostałych grup indie rockowych, tym że mieszał tę stylistykę z inklinacjami prog rockowymi. Guy Garvey, wokalista zespołu, bez żadnej żenady przyznawał się do fascynacji muzyką klasycznego Genesis z Peterem Gabrielem. Na pierwszej płycie "Asleep in the Back" (2001) było też słychać wpływy Talk Talk, ale i Radiohead. To ciekawa muzyka, ale do mnie dotarła dopiero po latach. Wtedy zlewała mi się w jedną masę z innymi grupami z kręgu indie rocka, a ja byłem bardziej zainteresowany muzyką elektroniczną z kręgu electro-industrialu oraz IDM. Po latach doceniam jednak piękno i wartość tej muzyki. Może jeszcze wrócę do debiutanckiego albumu kiedyś na łamach Alternativepop.pl, bo jest warty uwagi.

Lata mijały a Elbow wydawał kolejne płyty, aż w tym roku ukazała się dziesiąta pozycja w dyskografii zespołu pt. "Audio Vertigo", która zaczęła zbierać pozytywne recenzje. Postanowiłem sprawdzić czy zasłużenie. Nie miałem wielkich oczekiwań, ale ku swojemu zdziwieniu od pierwszego dźwięku Elbow zabrzmiało ożywczo i wciągająco. To jest trochę inna muzyka, niż ta, od której grupa zaczynała. Numer czwarty na płycie pt. "Balu" zaskakuje klawiszowymi akordami, które nadają mu dynamizmu i "ejtisowego" błysku, ale słychać też tutaj sekcję instrumentów dętych. "Her To The Earth" ma chwytliwy, nieco chóralny refren. Na całej płycie zwracają uwagę ciekawe rytmy perkusyjne, czasami szybsze, czasami wolniejsze, ale zawsze wyraźne i niezwykle precyzyjnie, klarowanie wybijane. Układy harmoniczne i rozwiązania aranżacyjne rzeczywiście mogą kojarzyć się z solową twórczością Petera Gabriela. Jednocześnie muzyka Elbow pozostaje gatunkowo bliższa indie rockowi. Czasami nawet jest to całkiem prosty, dynamiczny rock, jak w utworze "Good Blood Mexico City" z mocniejszymi riffami gitarowymi. Album kończy łagodny, elegancki, doniosły "From The River".

The Pinneapple Thief to art rock skręcający czasami w stronę rocka alternatywnego. Elbow to indie rock, którego aranżacje powinny przypaść do gustu miłośnikom art rocka.  Muzyka na "Audio Vertigo" nie nuży, zaciekawia, wciąga. To jest dobra płyta. Nie arcydzieło, ale przyjemnie się tego słucha, bez zażenowania, z wyraźną radością. [8/10]

Andrzej Korasiewicz
05.04.2024 r.