Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Elektrolot - Elektrolot

Elektrolot - Elektrolot
2002 Sony Music

1. Rotor    1:33
2. Atlanci    5:49
3. ARK (Atak Robotów Kuchennych)    3:31
4. Quenteenq    5:03
5. Elektroloty    3:57
6. Widerr Horror    7:16
7. Mark Robot    2:59
8. Kocie I Kulki    3:32
9. oBUWie    5:46
10. Bruce Lee    5:10
11. Hipnorefren    1:55
 
Nie można zarzucić Elektrolotowi braku oryginalności. To co zespół prezentuje na swojej debiutanckiej płycie jest prawdopodobnie absolutnie niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju. Grupa płynnie przechodzi od ciężkich awangardowych brzmień do melodyjek rodem z kreskówek WB. Skojarzeniami towarzyszącymi słuchaniu albumu mogą również być lądowania statków kosmicznych, walki robotów, lewitacja w kosmosie czy pejzaże z innych planet... Perkusistę w zespole zastępuje automat. Muzycy mówią o nim jak o pełnoprawnym członku grupy i jest w tych słowach coś prawdziwego, bo nadaje on kompozycjom Elektrolotu specyficzne i oryginalne brzmienie. Mimo zestawienia wielu pomysłów i koncepcji całość jest spójna i klarowna, a płytę można polecić zarówno do poduszki jak i do tańczenia na imprezach. Mechaniczne kompozycje są niezwykle rytmiczne, a często monotonne frazy na syntezatorze i pulsujący bezprogowy bas nadają im transowego charakteru. Płyta bez żadnych zastrzeżeń? Nie do końca. Mimo oryginalnego pomysłu i świetnego wykonania sam album wewnętrznie nie jest zróżnicowany, a niektóre kompozycje sprawiają wrażenie bardzo podobnych do siebie. Płyta jest jednak krótka, naprawdę nie nuży i świetnie się jej słucha. Pod znakiem zapytania postawiłbym jednak przyszłość Elektrolotu. Obawiam się, że nie będzie potrafił przekroczyć ram swojego mechanicznego stylu. Paradoksalnie największym ograniczeniem rozwoju zespołu wydaje się czwarty, "automatyczny" członek zespołu, współtwórca charakterystycznego brzmienia grupy. Narzuca on bowiem charakter, a przede wszystkim rytmikę kompozycji grupy, co widać szczególnie na trochę "sztywnych" koncertach Elektrolotu. Czy po obaleniu wszelkich konwencji zespół wykona jeszcze jeden krok do przodu? Trzeba będzie poczekać, a tymczasem polecem ich debiutancką wspólna płytę. Naprawdę warto. [8/10]

13.08.2002 r.
Jamzdan