Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Fleetwood Mac - Tango in the Night

Fleetwood Mac - Tango in the Night
1987 Warner Bros Records 

1. Big Love    3:37
2. Seven Wonders    3:38
3. Everywhere    3:41
4. Caroline    3:50
5. Tango In The Night    3:56
6. Mystified    3:06
7. Little Lies    3:38
8. Family Man    4:01
9. Welcome To The Room...Sara    3:37
10. Isn't It Midnight    4:06
11. When I See You Again    3:47
12. You And I, Part II    2:40

Kiedy w 1987 roku usłyszałem płytę "Tango in the Night" uznałem ją za fajny pop, ale jednak przeciętny i ogólnie nie do końca w moim stylu. Gdy słucham albumu po latach i porównuję go ze współczesnymi produkcjami popowymi, jestem skłonny uznać "Tango in the Night" niemal za popowe arcydzieło. Ale po kolei.

Fleetwood Mac zaczynał pod koniec lat 60. XX wieku jako formacja blues rockowa. W połowie lat 70. po przerwie w działalności, zawirowaniach związanych z prawami do nazwy i dołączeniu dwóch nowych członków zespołu - Stevie Nicks i Lindsey Buckingham - grupa zaczęła nową historię. Gdy w 1977 roku Fleetwood Mac odniósł międzynarodowy sukces dzięki pop rockowej płycie "Rumours", kariera zespołu nabrała rumieńców. Kolejnymi wydawnictwami - "Tusk" (1979), "Mirage" (1982) - grupa potwierdziła swoją pozycję. W czasie największej popularności synth popu i new romantic, formacja wykonywała nadal rodzaj soft rocka. Po kilku latach, zespół powrócił dzięki albumowi "Tango in the Night". Mimo że w drugiej połowie lat 80. do łask wracał tradycyjny rock, a synth pop zaczął być passe, to stosowanie w mainstreamie dużej ilości syntezatorów i nowoczesnej, elektronicznej produkcji było już nieodwracalne. Słychać to bardzo dobrze na "Tango in the Night", który ocieka typową syntetyczną, "ejtisową" produkcją. W użyciu przy nagrywaniu był m.in. Fairlight CMI.

Oprócz syntetycznego brzmienia jest tu też masa świetnych, przebojowych kompozycji. W istocie płytę można uznać za swoiste "greatest hits". Aż sześć utworów ukazało się na singlach, z czego trzy - "Big Love", "Little Lies", "Everywhere" - trafiły do top 10 brytyjskiej listy przebojów, a dwa z nich do top 10 amerykańskiego Billboardu. Single odniosły też sukces w innych krajach. Piękna, rozmarzona, ale niezwykle chwytliwa kompozycja "Little Lies" osiągnęła w Polsce szczyt Listy Przebojów Programu Trzeciego. W sumie notowane było pięć utworów. "Everywhere" i "Seven Wonders" dotarły do pierwszej dziesiątki. Album oraz single z niego pochodzące niewątpliwie osiągnęły sukces komercyjny. "Tango in the Night" sprzedało się na całym świecie w ponad piętnastu milionach egzemplarzy. Trzeba przyznać, że nawet te niesinglowe utwory, jak "Caroline" mogłyby pokusić się o zostanie przebojami. Nie wszystkie jednak, bo np. "Welcome to the Room... Sara", śpiewane i napisane przez Stevie Nicks, już tej chwytliwości nie ma. Moim zdaniem podobnie bezbarwnie wypada ballada "When I See You Again", znowu autorstwa Stevie Nicks. Większość kompozycji to jednak rytmiczne, syntetyczne hity o chwytliwych refrenach. Album kończy nagranie "You And I, Part II", autorstwa Lindsey Buckingham i Christine McVie o równie przebojowej charakterystyce.

"Tango in the Night" sprawia jednak wrażenie niespójnego. Na pewno wpłynął na to sposób nagrywania płyty, który nie świadczył o dobrym zintegrowaniu zespołu w tamtym czasie. Muzycy często pracowali oddzielnie a cała sesja trwała półtora roku. Zresztą po wydaniu albumu, zespół opuścił Lindsey Buckingham, który był współproducentem płyty i w największym stopniu spośród wszystkich członków Fleetwood Mac wpłynął na brzmienie zespołu. Od tego momentu zaczął się kryzys formacji, która już nigdy nie powróciła do czasów swojej świetności. I raczej to już nigdy nie nastąpi. Muzycy są już w wieku 70+ a w 2022 rok zmarła Christine McVie. Pozostali członkowie zespołu nagrywają muzykę solo i mimo że grupa formalnie nie została rozwiązana, nie rozważają w tej chwili powrotu. Ostatni studyjny album Fleetwood Mac ukazał się w 2003 roku.

Mimo niespójności, "Tango in the Night" jest zbiorem w większości niezwykle udanych kompozycji. Oprócz wspomnianych singli na płycie jest też piękna, syntetyczna i chwytliwa ballada "Mystified". Jest zadziorny, rockowy, ale wyprodukowany w "ejtisowym" stylu utwór tytułowy. Nawet te mniej popularne single - prosty, rytmiczny, "Family Man"; dynamiczny, nieco tajemniczy "Isn't It Midnight" - robią dobre wrażenie. Są też inne dobrej jakości utwory - "Caroline" i "You And I, Part II". Zastrzeżenie mam tak naprawdę tylko do dwóch opisanych wcześniej nagrań autorstwa Stevie Nicks. A przecież to tylko dwie gorsze kompozycje na dwanaście. No i czy można nie doceniać płyty, która rozpoczyna się takimi uderzeniami, jak: "Big Love", "Seven Wonders" i "Everywhere" i na której jest taki numer jak "Little Lies"? Dla fanów "ejtisowego" popu płyta obowiązkowa.[9/10]

Andrzej Korasiewicz
09.04.2024 r.