Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Gabriel, Peter - Peter Gabriel 3

Peter Gabriel - Peter Gabriel 3
1980 Charisma

1. Intruder    4:50
2. No Self Control    3:50
3. Start    1:20
4. I Don't Remember    4:32
5. Family Snapshot    4:22
6. And Through The Wire    4:54
7. Games Without Frontiers    4:00
8. Not One Of Us    5:18
9. Lead A Normal Life    4:12
10. Biko    7:22

Gdy Peter Gabriel opuszczał Genesis w 1975 roku przyświecał mu główny cel - dalszy rozwój muzyczny. Dlatego początkowo postanowił popracować nad udoskonaleniem swoich umiejętności muzycznych, biorąc nawet lekcje gry na fortepianie. Za nagrywanie nowych, solowych kompozycji zabrał się w roku następnym. W efekcie, w 1977 i 1978 roku ukazały się pierwsze dwie płyty solowe Gabriela, które w części nadal były mocno osadzone w rocku progresywnym, a w części były polami ćwiczebnymi dla nowego, poszukiwanego przez Gabriela indywidualnego stylu. Nowy styl zaczął nabierać właściwych kształtów na trzeciej płycie z 1980 roku. Album wydany pod takim samym tytułem jak dwa pierwsze, czyli "Peter Gabriel", przyniósł muzykę, która mieszała w sobie wpływy art rocka, nowej fali oraz nowinek technologicznych stosowanych w muzyce elektronicznej i syntezatorowej. Płyta "Peter Gabriel", której dla odróżnienia od poprzednich wydawnictw dodawano numer "3", albo nazywano "Melt", była jedną z pierwszych, na której wykorzystano syntezator Fairlight CMI, który był również jednym z pierwszych samplerów. To było wówczas jedno z najdroższych urządzeń elektronicznych używanych w muzyce. I to właśnie Gabriel był jednym z pierwszych, który go użył rejestrując swoją muzykę na płycie. 

Przy komponowaniu muzyki Gabriel stosował automat perkusyjny Roland CR-78. Jednak do nagrywania partii perkusyjnych zatrudnił również kolegę z Genesis Phila Collinsa oraz Jerry Marotta. Producentem albumu został Steve Lillywhite a inżynierem dźwięku Hugh Padgham. I właśnie na linii tych panów - Gabriel, Collins, Lillywhite, Padgham - powstał słynny perkusyjny efekt pogłosu bramkowego (gated reverb). Charakterystyczny dźwięk perkusyjny był wynikiem zastosowania zalecenia Gabriela, by nie używać podczas sesji nagraniowych albumu talerzy z zestawu perkusyjnego. W czasie nagrywania perkusji, pisząc potocznie, spowodowano, że pogłos szybko i nagle ucina się. W wyniku tego powstaje charakterystyczny dźwięk perkusyjny, brzmiący nieco sztucznie, który w największym stopniu rozpowszechnił w latach 80. Phil Collins. Steve Lillywhite twierdził, że inspiracją dla uzyskania takiego brzmienia była gra Kenny'ego Morrisa na pierwszym albumie Siouxsie and the Banshees. Ale to jednak w utworze "Intruder" otwierającym płytę "Peter Gabriel 3" nastąpiło pierwsze pełne i świadome opracowanie i użycie tego efektu.

I właśnie już rozpoczynający płytę "Intruder" nadaje jej odpowiedni charakter. Choć mamy do czynienia z organicznym brzmieniem perkusji, to jednak zastosowany realizacyjny efekt pogłosu powoduje, że jej dźwięk brzmi nieco sztucznie, mechanicznie. W utworzy słychać też bliżej nieokreślone skrobania lub skrzypienia, które okazują się skrobaniem po strunie gitary akustycznej podłączonej pod elektryczny wzmacniacz. Zarówno cała aranżacja utworu, jak i śpiew Gabriela wprowadzają nastrój mroczny i tajemmniczy. "No Self Control" ma trochę jaśniejszy charakter, ale nadal mamy do czynienia z dużą dynamiką nagrania i bogatą aranżacją, na którą składają się dźwięki generowane m.in. przez: gitarę Roberta Frippa, syntezator Larry Fasta, perkusję Collinsa, saksofon Dicka Morrisseya, bas Johna Giblina a nawet głos Kate Bush w chórku. "Start" to krótki, instrumentalny przerywnik, w którym na plan pierwszy wysuwa się saksofon Dicka Morrisseya. Nagranie niemal ambientalne, jakby zupełnie z innej bajki niż dwa rozpoczynające album utwory, przechodzi gwałtownie w dynamiczny, przebojowy "I Don't Remember". W tym nagraniu na instrumencie chapman stick udziela się Tony Levin, ale najbardziej dominuje gitara Frippa. Na perkusji gra tutaj Jerry Marotta, który stara się robić wszystko, by bębny zabrzmiały jak najbardziej klasycznie się da.

"Family Snapshot" zaczyna się spokojnie, by po dwóch minutach nabrać dynamiki i szybszego tempa skontrowanego saksofonem Dicka Morrisseya. W końcówce utwór ulega wyciszeniu i kończy się niemal szepczącym wokalem Gabriela. W „And Through the Wire” na gitarze zagrał Paul Weller z The Jam, co w połączeniu z wrzaskliwym śpiewem Gabriela nadaje nagraniu wyraźnych cech nowofalowych. Największym "strzałem" na płycie jest jednak następny utwór "Games Without Frontiers", który stał się największym przebojem Gabriela w Wielkiej Brytanii aż do czasu "Sledgehammer". W "Games Without Frontiers" słychać zarówno automat perkusyjny, jak i sporą dawkę dźwięków generowanych przez syntezator. W dodatku utwór jest wzbogacony partią wokalną Kate Bush a sam Peter Gabriel umiejętnie buduje napięcia przez całe nagranie. "Games Without Frontiers" jest chwytliwy i tajemniczy, łącząc w sobie sprzeczne emocje w wyrazistą całość, którą zarówno da się nucić, jak i rozkoszować jej siłą przekazu. Nagranie idealnie wypełnia definicję, nieszablonowego, "alternatywnego popu".

"Not One Of Us" jest o wiele bardziej konwencjonalny, zbliżając Gabriela do swoich art rockowych korzeni. Warta uwagi jest tutaj znowu gra na gitarze elektrycznej Roberta Frippa, której ostrzejsze riffy wraz z większym tempem gry na perkusji kończą kompozycje. "Lead A Normal Life" to przez większość czasu spokojne plumkanie na klawiszach, które przygotowuje na finał płyty, którym jest słynne "Biko". W tym utworze najpełniej ujawniają się fascynacje Gabriela afrykańskim rytmem. Sam główny bohater nagrania to też postać z południowej Afryki, zabity działacz antyapartheidowy Steve Biko. Przyznam, że nigdy nadmiernie nie lubiłem tego utworu, bo rytmy afrykańskie nie były mi nigdy bliskie. Dlatego też długo nie mogłem przekonac się do dokonań Talking Heads i Davida Byrne'a, który obficie w swojej twórczości korzystał z takich odwołań. U Gabriela te wątki przewijają się  również w dalszej części kariery. Mimo wszystko trudno odmówić kompozycji "Biko" doniosłości i znaczenia a także tego, że stanowi dobre zakończenie tej świetnej płyty. 

"Peter Gabriel 3" to album, który wytyczył ścieżki muzyczne solowej kariery Petera Gabriela. To płyta ówcześnie nowatorska, która łączyła wypracowane wcześniej wątki w muzyce art rockowej z nowofalowymi następstwami punkowej rewolucji, w tym także nowymi osiągnięciami muzyki elektronicznej. Płyta jest bogato zaaranżowana, z mnóstwem smaczków i imponującą listą wybitnych muzyków, którzy wnieśli swój wkład w muzykę. Peter Gabriel dostarczył na album doskonałe kompozycje, takie jak: "Games Without Frontiers", "I Don't Remember", "Intruder" czy "No Self Control", które są moimi ulubionymi na płycie. Nie ujmuję niczego "Biko", ale nie dla niego uznaję album za jeden z najwybitniejszych w dyskografii Petera Gabriela a także jeden z istotniejszych w ogóle jeśli chodzi o muzykę lat 80. Biorąc pod uwagę wszystkie jej zalety, płyta zasługuje moim zdaniem na ocenę maksymalną. [10/10]

Andrzej Korasiewicz
21.02.2025 r.