Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Good, The Bad And The Queen, The - The Good, The Bad And The Queen

The Good, The Bad And The Queen - The Good, The Bad And The Queen
2007 Parlophone

1. History Song    3:06
2. 80's Life    3:28
3. Northern Whale    3:54
4. Kingdom Of Doom    2:42
5. Herculean    3:59
6. Behind The Sun    2:38
7. The Bunting Song    3:47
8. Nature Springs    3:10
9. A Soldier's Tale    2:30
10. Three Changes    4:15
11. Green Fields    2:26
12. The Good, The Bad & The Queen    7:00

Już na "Think Tank" łatwo było zauważyć, że Albarnowi dość ciasno w Blur'owskiej konwencji, kolejnym tego dowodem był drugi album Gorillaz. Po wydaniu płyty nowego projektu Damona, śmiem wątpić w sens nagrywania czegokolwiek z Blur. Tym razem towarzyszą mu: Paul Simonon (The Clash), Simon Tong (The Verve), oraz Nigeryjczyk Paul Allen. Cóż dobrego mogło stworzyć takie towarzystwo? Nie jest to rock w stylu Blur, nie jest to również taneczno-funkowy kolaż, jak w przypadku Gorillaz. Trudno określić tę muzykę. Na pewno jest raczej spokojna, stonowana. Albarn śpiewa jakby od niechcenia, warstwa instrumentalna również brzmi jakby muzycy nie wysilali się specjalnie, ale po prostu spotkali się, żeby sobie pograć. Jednak po kolejnym przesłuchaniu materiału wyłania się muzyka, brzmiąca jakby każdy dźwięk był starannie zaplanowany. Świetna współpraca głębokiego basu (żywcem wziętego z Gorillaz), wszechobecnego pianina,  oryginalnego brzmienia perkusji, gitary akustycznej i przeróżnych efektów nadają płycie niesamowity klimat. Nie ma tu energicznego rockandrollowego grania, są leniwie płynące, acz rytmiczne piosenki okraszone psychodelicznym wokalem Albarna.

Od określenia "psychodeliczny" trudno uciec, szczególnie gdy słyszy się choćby "Kingdom Of Doom", który równie dobrze mógłby się znaleźć na pierwszym krążku Pink Floyd. Oprócz powyższego muszę wspomnieć o powalającym niebanalną rytmiką i przestrzenną, z odjechaną końcówką "Herculean", czy o nawiązującym do tradycji muzycznej "A Soldier's Tale". Nie sposób nie zwrócić uwagi na połamane "Three Changes", a zamykające płytę, tytułowe "The Good, The Bad And The Queen" ze zwariowanym, przyspieszającym co kilka taktów rytmem, jest chyba najmocniejszym punktem albumu.

Szanuję Blur, Gorillaz bardzo lubię, ale The Good, The Bad And The Queen uwielbiam. Świetna płyta. [9/10]

Roman Kuziel
28.06.2007 r.