Hiroszyma - Inside Isolation
2021 Requiem Records
1. Empty Soul 04:24
2. What happened in Xanadu 04:24
3. Black Rain 03:40
4. New Horizon 03:26
5. Secret Life 03:26
6. A Cure 04:59
7. Helmut Newton 04:04
8. 4 AM 03:14
9. Past life double recall 02:57
10. Back Again 02:43
Hiroszyma to solowy projekt Grzegorza Szymy, "starego depeszowca", didżeja, który w drugiej dekadzie XXI wieku był współtwórcą projektu Das Moon. Po zakończeniu działalności Das Moon Grzegorz Szyma postanowił rozpocząć działalność solową korzystając ze swojej ksywki didżejskiej, która jest swoistą grą słów Hiro-Szyma. Cztery lata temu ukazała się pełnoprawna płyta solowa Hiroszymy pt. "Inside Isolation". Muzyka, którą na niej można znaleźć na pewno spodoba się fanom oldskulowej elektroniki i nowofalowego synth-popu z przełomu lat 70. i 80. Już początek płyty: "Empty Soul", "What happened in Xanadu", "Black Rain" przywołuje na myśl pierwsze płyty Depeche Mode, The Human League czy OMD. W "New Horizon" słychać jednak już twardszy EBM-owo/technoidalny beat i coraz bardziej taneczne rytmy, które przenoszą nas do przełomu lat 80. i 90. Nic dziwnego zresztą, bo to cover Nowego Horyzontu, czyli polskiego klasyka sceny EBM.
W "Secret Life" powracamy do naiwnego synth-popu, ale nie pozbawionego mroku. W dalszej części płyty tłuste syntezatory mieszają się z często twardszym beatem i mruczanym wokalem. Cechą charakterystyczną płyty jest rytm i repetytywność. Brakuje mi tutaj trochę dobrych melodii, które pozwoliłyby stać się niektórym utworom bardziej zapamiętywalnymi. Mimo tego, że na okładce albumu wydrukowane są teksty poszczególnych nagrań, to wokal jest wyraźnie tłem dla Hiroszymy. Teksty są raczej szeptane i mruczane niż śpiewane. Nie wiem czy wynika to bardziej ze skromnych możliwości wokalnych artysty, czy taki był zamysł artystyczny. Jeśli to pierwsze, to rozwiązanie jest dobre. Wokal nie przeszkadza, a jest. Jeśli to drugie, to też straty nie ma. Głos Szymy buduje nieco mroczny nastrój powodując, że ta pierwotna i klasyczna elektronika ma dodatkowy element niepokoju.
W kończącym podstawową część płyty "4 AM" słychać najpierw puls basowego syntezatora a następnie wchodzą pasaże syntezatorowe trochę jak wyjęte z klasycznej el-muzyki lub muzyki filmowej, na co nałożone są żeńskie pojękiwania w tle. Tego osobiście nie lubię i nie wiem po co to komu, ale każdy lubi co innego. Od reszty odbiegają nieco utwory bonusowe, w których przede wszystkim słychać regularny i pełnowymiarowy śpiew. Ale są to głosy gościnne. W przypadku "Past life double recall" jest to wokal Pełni a "Back Again" Erny Frelli. Pierwszy bonusowy numer jest bliski stylistyce Front 242, z twardym EBM-owym wokalem. W "Back Again" żeński wokal nieco łagodzi mechaniczność EBM-owego rytmu.
"Inside Isolation" to udany album skierowany do miłośników brzmień będących na skrzyżowaniu nowofalowego synth-popu i bardziej technoidalnego EBM. Jak już wspomniałem brakuje mi tutaj melodii, które pomogłyby wznieść muzykę Hiroszymy na wyższy poziom niż użytkowa muzyka do klubu. Ale na pewno jest to płyta konkretna i w klimacie. [7/10]
Andrzej Korasiewicz
02.02.2025 r.