Interpol - The Other Side of Make-Believe
2022 Matador Records
1. Toni 4:35
2. Fables 4:34
3. Into The Night 5:28
4. Mr. Credit 3:48
5. Something Changed 3:56
6. Renegade Hearts 4:11
7. Passenger 4:14
8. Greenwich 4:01
9. Gran Hotel 4:04
10. Big Shot City 4:04
11. Go Easy (Palermo) 2:47
Z grupą Interpol mam problem od samego początku jej poznania, czyli już od dwudziestu lat, gdy Amerykanie zadebiutowali w 2002 roku albumem "Turn On the Bright Lights". Zespół okrzyknięty został wtedy niemal następcą Joy Division i wraz z innymi wówczas młodymi grupami neo-postpunkowymi, nazwany odnowicielem muzyki postpunkowej i nowofalowej. Cóż ja poradzę, że Interpol zachwycić mnie nigdy nie chciał? Nie słyszałem w tej muzyce nic co chwyciłoby mnie za serce, co spowodowałoby rosnące zainteresowanie muzyką grupy, nic ekstra ponad to, co już znałem z twórczości grup tworzących na przełomie lat 70. i 80. A już porównywanie Interpolu do Joy Division wydawało mi się zawsze kompletnie niezrozumiałe. Nie czuję tutaj nic z klimatu Joy Division. Muzyka Iana Curtisa i spółki była twórczością na wskroś emocjonalną, płynącą prosto z trzewi. Interpol i inni epigoni grają bardzo poprawnie, jednak ani nie wnoszą wiele nowego, ani nie czuć w tej muzyce prawdziwych emocji. Przyjemnie nawet tego się słucha, ale to wszystko. Jako muzyka tła całkiem dobre, ale nic więcej.
Taka również jest dla mnie ostatnia, zeszłoroczna płyta pt. "The Other Side of Make-Believe". Niby muzycznie wszystko się zgadza, ale trudno zawiesić ucho na jakimś konkretnym numerze. Wszystko jest jakby wyprane z emocji. Może taka wyprana z emocji muzyka to jakiś program Amerykanów? Możliwe, ale nawet wtedy, to zblazowanie musi coś wnosić, czymś zainteresować. Ja tutaj niczego takiego nie słyszę. Kolejne utwory toczą się w sposób niezauważalny, przechodząc jeden w drugi. Brakuje tutaj choćby jednej bardziej chwytliwej kompozycji, albo bardziej złożonej, która przyciągnęłoby uwagę. Może wystarczyłoby popracować nad aranżacjami? Może brakuje jakiś szczegółów, które spowodowałyby, że kompozycje Interpolu byłyby bardziej wciągające? A może zwyczajnie panowie nie mają talentu do dobrych kompozycji? Summa summarum płyty "The Other Side of Make-Believe" można posłuchać. Jeśli ktoś lubi brzmienie nowofalowe, to muzyka będzie się podobać, ale nie zachwyci. To jest porządna muzyka, ale bez wzlotów, fajerwerków i niczego co bardziej zapadłoby w pamięć. (6.5/10)
Andrzej Korasiewicz
18.02.2023 r.