Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Joy Division - Closer

Joy Division - Closer
1980 Factory

1. Atrocity Exhibition    6:03
2. Isolation    2:53
3. Passover    4:44
4. Colony    3:52
5. A Means To An End    4:04
6. Heart And Soul    5:48
7. Twenty Four Hours    4:26
8. The Eternal    6:01
9. Decades    6:08

"Closer", album o cmentarnej atmosferze, przeszedł do historii, jako kluczowa pozycja dla  wielu zespołów, które zainspirowane Joy Division, zaczęły grać muzykę określoną mianem "zimnej fali". 

Na płytę składają się jednak dwa nieco inne sposoby grania. Pierwszy z nich posłużył do zarejestrowania utworów wyraźniej gitarowych, w duchu punkowym - "Atrocity Exhibition", "Passover", "Colony", "A Means to an End", "Twenty Four Hours". Na drugi rodzaj nagrań składają się te, w których mniej lub bardziej wyraźnie słychać syntezatorowe plamy - „Isolation”, „Heart and Soul”, „The Eternal” i „Decades”. Oba rodzaje utworów są ze sobą wymieszane na płycie. Dlatego nie można powiedzieć, że do siebie nie pasują. Przeciwnie, są tak dobrane i ułożone, że "Closer" tworzy kompletną całość, a różnice słychać dopiero przy dogłębniejszej analizie poszczególnych nagrań. Nie są one jednak przypadkowe. Kompozycje bardziej gitarowe powstały w drugiej połowie 1979 roku. Wszystkie były ogrywane wtedy na żywo, a niektóre nawet nagrane na potrzeby sesji radiowych. Utwory, w których tle słychać syntezatory, zostały napisane na początku 1980 roku. Widać więc, że kierunek, w którym grupa podążała był wyraźny już za życia Curtisa. Dlatego powstanie New Order i nowa muzyka, którą grupa zaproponowała po jego śmierci, nie mogła być tak naprawdę niczym zaskakującym. Zresztą debiutancki album New Order pt. "Movement", brzmi bardziej jak "syntezatorowe" utwory z "Closer" - "Ceremony" grany był przecież już przez Joy Division - a jeszcze nie jak "Blue Monday". "Blue Monday" to kolejny krok na drodze grupy - moim zdaniem logiczny - ale to już temat na inną opowieść. 

"Closer" zaczyna się od "Atrocity Exhibition", które kontynuuje stylistykę Joy Division znaną z debiutanckiego "Unknown Pleasure" (1979). Miarowny, nieco transowy rytm bębnów kontrastuje ze zgrzytliwą gitarą Sumnera oraz mówionym, ale niepokojącym głosem Curtisa. Jako drugie nagranie mamy nowszy utwór "Isolation" z wyraźnie wysuwającą się na czoło partią syntezatorów, co nadaje mu brzmienie bardziej miękkie, mniej punkowe. Trzeci utwór "Passover" dobrze kontynuuje klimat "Isolation", mimo że to utwór starszy, z bardziej punkowego okresu. Kolejny "Colony", choć nieco bardziej dynamiczny - może poprzez chwilami bardziej wyrazisty wokal Curtisa a także pobrzmiewającą zgrzytliwość gitary Sumnera - jest przy tym transowy i utrzymujący refleksyjny klimat muzyki. "Colony" w sposób naturalny przechodzi w "A Means To An End", w którym Curtis śpiewa mniej desperacko, w nieco bardziej niedbały sposób, co w połączeniu z ponownie transowym rytmem bębnów oraz wyznaczającym kierunek całości basem Hooka, dobrze przygotowuje na to, co za chwilę nadejdzie. Nagranie ponownie jest urozmaicone co jakiś czas zgrzytami gitarowymi Sumnera. "Heart And Soul" to już dogłębne wkroczenie w cmentarny nastrój płyty. Wprawdzie nie słychać tutaj dobrze syntezatorów, ale gdy przyjrzymy się uważniej, utwór wyraźnie odróżnia się od np. "Atrocity Exhibition". Gitara Sumnera jest mniej zgrzytliwa, bardziej pobrzękuje, głos Curtisa jest mniej rozpaczliwy, ale nie zyskuje na optymizmie. Przeciwnie, sprawia wrażenie, jakby wydobywał się spod płyty nagrobnej. 

"Twenty Four Hours" nie burzy zbytnio nastroju zbudowanego przez "Heart And Soul". Głos Curtisa jest nadal grobowy, gitara Sumnera lekko bardziej zgrzytliwa niż w "Heart And Soul", ale nie zanadto. Mimo wszystko utwór jest chwilami trochę szybszy, ale ponieważ kończy się łagodniej, w sposób płynny przechodzi w dwa kluczowe utwory na albumie - "The Eternal" i "Decades". Oba nagrania się zwieńczeniem płyty, prawdziwymi perłami w koronie. 

procesja ruszyła, krzyki ucichły 
czcząc niegdyś kochanych dziś już nieobecnych 
rozmawiają głosno wokół stołów 
rozrzucając kwiaty zmywane deszczem

Tak rozpoczyna się "The Eternal", którego muzyka podąża wolno za śpiewanym przez Curtisa tekstem. Miarowy, wolny rytym perkusji, wspierający go bas Hooka oraz urozmaicające, tworzące podniosłą atmosferę uderzenia w fortepian. W sposób niezauważony nagranie uspokaja się w ostatniej minucie i zaczyna gasnąć. Ale tak jak w ludzkim życiu, przed ostatecznym końcem, następuje jeszcze poprawa i chwila ostatnia. Tym momentem w przypadku "Closer" jest "Decades", który ostatecznie wieńczy ten wspaniały album.

Oto są młodzi niosący ciężar 
Oto są młodzi, gdzie oni byli? 
Dobijaliśmy się do drzwi najczarniejszych komnat piekła
Doprowadzeni do ostateczności wdarliśmy się do środka 
Zza kulis obserwowaliśmy powtórkę przedstawienia 
Zobaczyliśmy w nim siebie jak nigdy przedtem 
Był to obraz urazów i degeneracji 
Oraz cierpień, od których nie uwolniono nas nigdy 

Przesiąknięci żalem - teraz nasze serca przepadły na zawsze 
Nie potrafimy pozbyć się strachu i dreszczu zagrożenia 
Te rytuały wskazały nam tylko drogę do drzwi 
Otwartych i zamkniętych, a potem zatrzaśniętych nam w twarz 
Gdzie oni byli, gdzie oni byli... 
(tłumaczenie: Tomasz Beksiński)

"Closer" został nagrany  między 18 a 30 marca 1980 w Britannia Row Studios w Islington w Londynie i wyprodukowany przez Martina Hannetta. 18 maja 1980 roku Ian Curtis odebrał sobie życie, dlatego płyta ukazał się z opóźnieniem 18 lipca 1980 roku. Mimo tragicznych okolicznośći wydania, a pewnie również dzięki nim, "Closer" stał się jedną z płyt wszechczasów w historii muzyki wyrosłej z rocka. (10/10)

Andrzej Korasiewicz
Wielka Sobota, 08.04.2023 r.