Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Level 42 - Running In The Family

Level 42 - Running In The Family
1987 Polydor

1. Lessons In Love    4:05
2. Children Say    4:57
3. Running In The Family    6:14
4. It's Over    6:03
5. To Be With You Again    5:20
6. Two Solitudes    5:39
7. Fashion Fever    4:35
8. The Sleepwalkers    6:03
9. Freedom Someday    6:17

Level 42 to ciekawa, dzisiaj nieco zapomniama, choć nadal istniejąca, brytyjska grupa, która w latach 80. osiągnęła duży sukces łącząc brzmienie jazz-funkowe z elementami nowej fali i synth popu. Mieszankę brzmieniową, która z tego wyszła można zakwalifikować jako rodzaj sophisti-popu. Album "Running In The Family" okazał się najwięszym sukcesem komercyjnym w karierze Level 42, przyniósł też największy przebój - "Lessons In Love".

Tak naprawdę płyta nie jest jednak wybitnym osiągnięciem zespołu. Na pewno nie ma żadnej zwartej koncepcji, sprawiając wrażenie dosyć przypadkowego zbioru utworów. Fanom jazz-funku, przetrąconego przez popową nowofalowość, lepiej poradzić skierowanie się do początków kariery Level 42 i posłuchanie ich pierwszych płyt, np. "Level 42" (1981). Zawierają one brzmienie brudniejsze, bardziej pierwotne i soczyste. Z czasem grupa zaczęła coraz bardziej wygładzać brzmienie i osadzać się w typowej ejtisowej, mocno syntetycznej produkcji. Elementy jazz-funkowe były coraz bardziej przykrywane mainstreamowym popem. Z tego okresu szczytowym osiągnięciem grupy wydaje się być płyta "World Machine" (1985). "Running In The Family" to następca tego albumu, który wywindował grupę na komercyjny szczyt. Singiel "Lessons In Love", wraz z charakterystycznym wideoklipem, był jednym z najczęściej granych numerów w roku 1987 oraz w całej końcówce lat 80. a i później był umieszczany w playlistach radiowych w latach 90.

Pierwsze pięć utworów na płycie to wszystko nagrania singlowe. Album otwiera wspomniany hit "Lessons In Love". W wielkiej Brytanii osiągnął trzecie miejsce na liście przebojów. Podobnie wysoko znalazł się w innych krajach. W Niemczech dotarł nawet do miejsca pierwszego. Również w Polsce okazał się wielkim przebojem, bo na LP3 zajął najwyższe 2. miejsce i był to jedyny utwór Level 42 w polskim top 20. Grupa, poza przebojem "Lessons in Love", nie cieszyła się popularnością w Polsce. Niewątpliwie nagranie to zasłużyło na powszechne uznanie. Wiodący w utworze puls basu, wsparty miarowymi bębnami oraz czarującymi syntezatorami w tle, robi całą robotę, którą wzmacnia nieco rozmarzony, melancholijny wokal Kinga z chwytliwym refrenem.

Drugim co do wielkości polskim przebojem okazał się trzeci na płycie, tytułowy "Running in the Family", który dotarł do 24. miejsca LP3. W Wielkiej Brytanii osiągnął 6. miejsce. Wysoko był też na listach przebojów w innych krajach Europy, ale już nie w USA, gdzie sukces z tej płyty odniósł tylko przebój "Lessons In Love" (12. miejsce listy Billboardu). "Running in the Family" to niezwykle udane, przebojowe, dynamiczne nagranie, który na pierwszy rzut ucha jest nawet wyraźniej hitowe niż "Lessons In Love". Czwarty na płycie "It's Over" natomiast, to dosyć mizernie brzmiąca pseudopościelówka, trochę denerwująca "kwaczącym" brzmieniem syntezatora. Mimo to utwór osiągnął top 10 listy najlepiej sprzedających się singli w Wielkiej Brytanii. Znacznie ciekawszy, z chwytliwym refrenem, drugi na płycie "Children Say" osiągnał zaledwie 22. miejsce UK Singles Chart. Do dziesiątego miejsca UK Singles Chart dotarł również "To Be With You Again", który razem z tytułowym "Running in the Family" był jednym z trzech utworów, pochodzących z płyty, odnotowanych na polskiej liście przebojów. "To Be With You Again" to trochę powtórka brzmieniowa "Running in the Family", zachowująca podobną dynamikę, ale o zmienionej intonacji śpiewu i innych akcentach refrenu.

Poza omawianymi singlami, na płycie mamy jeszcze utwór pt. "Two Solitudes", w którym spokojny, ale miarowy rytm funkowy wzbogacony jest o ornamenty brzmieniowe polegające na ornamentalnym użyciu klasycznej gitary. W utworze, głównym wokalistą jest klawiszowiec Mike Lindup. "Fashion Fever" jest nagraniem bardziej dynamicznym, rockowym, zawiera nawet gitarową solówkę. Na plan pierwszy wysuwa się tu jednak charakterystyczny, pulsujący, szarpany bas Marka Kinga oraz jego nosowy wokal. Utwór nie jest może niczym wybitnym, ale mamy tu chwytliwy refren a w drugiej części słychać ciekawe, modulowane brzmienie syntezatora. Kolejna kompozycja to nieco transowy, funkujący "The Sleepwalkers", który fajnie buja od początku, nie gubiąc feelingu przez sześć minut. Mark King w udany sposób moduluje głos powodując, że śpiewając "The Sleepwalkers" zwracamy uwagę na refren. "The Sleepwalkers" urozmaicone jest efektami klawiszowymi, które przewijają się przez utwór, dzięki czemu nagranie nie nuży. Kończący płytę "Freedom Someday" jest najlepszym dowodem na to, że "Running In The Family" jest albumem o tyle sympatycznym, co przeciętnym. Niewiele jest powodów, by zamykający płytę utwór zapamiętać na dłużej. Jednym z nich jest brzmienie trąbki, które na chwilę pojawia się w połowie nagrania i sprawia, że słuchacz zastanawia się po co właściwie tej trąbki użyto, bo wydaje się niczym więcej niż przypadkowym ornamentem. 

Trzeba przyznać, że płyty słucha się przyjemnie, ale bez większych emocji. Są tutaj wielkie hity, ale mimo ich obecności album uderza przeciętnością. "Running In The Family" to raczej muzyka mogąca spełniać funkcję dźwiękowego tła niż płyta, której należy słuchać z uwagą. [7/10]

Andrzej Korasiewicz
07.12.2023 r.