Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Żurawie - Nowa stocznia

Żurawie - Nowa stocznia
2023 Koty Records

1. Inne światy 05:41
2. Wody jest niewiele 03:58
3. Hałas 06:09
4. Przejście pod mostem 01:18
5. Wizja lokalna 06:55
6. Paraliż 05:03
7. Szum 03:28
8. Ścieki 03:58
9. Największy cień 06:41

Żurawie to zespół noise rockowy, którego członkowie pochodzą z Gdyni i Sopotu. W skład wchodzą: Michał Juniewicz, Ignacy Macikowski i Mateusz Bartoszek. Nie będę ukrywał, że recenzowany krążek jest moim pierwszym kontaktem z trójmiejskim trio, nie wiedziałem więc do końca czego się spodziewać.

W swoim opisie na Facebooku muzycy informują nas, że oprócz noise rocka grają różne inne rzeczy, podkreślając dwa razy dobitnie, że nie grają post-punka. Mimo tej deklaracji na ich najnowszej płycie „Nowa Stocznia” nie sposób nie usłyszeć inspiracji tym nurtem, słyszalnym choćby w atmosferze albumu. Brzmienie, mimo iż utrzymane w stylistyce noise’u z echami hardcore’u, zaskakuje różnorodnością. W otwierających płytę „Innych Światach” i „Hałasie” atakuje nas czasem agresywnymi brzmieniami syntezatora. „Wody jest niewiele” i „Wizja lokalna”, mimo posiadania chwilami energiczniejszych momentów, są za to kompozycjami dość spokojnymi na tle całego albumu, z dużo klasyczniejszym brzmieniem gitar. Ta druga przez cały, dość długi czas trwania zdaje się przygotowywać nas na wybuch, który ostatecznie nie następuje. „Paraliż” początkowo również sprawia wrażenie takiej piosenki, efektownie wyprowadzając nas, dość nagle, w dużo bardziej hałaśliwe tereny, kontrastujące nieco z robotycznym syntezatorem. Warto zwrócić uwagę także na chwilę akustycznego oddechu w postaci „Wizji lokalnej”. Nie daje nam za to wytchnienia zamykający album „Największy cień”, w którym warto przyjrzeć się mocnej, agresywnej linii basu, utrzymującej w ryzach ten pełen noise’owego czadu utwór, w pewnym momencie nasuwającym wręcz skojarzenia z drum’n’bassem.

Wspominany przeze mnie post-punk, od którego tak odżegnują się muzycy, słychać jednak najbardziej w tekstach. Wyrażają one przede wszystkim przerażenie otaczającą rzeczywistością. Sposób ich artykułowania kojarzy się z wykrzykiwaniem nośnych punkowych sloganów. Mimo tego punkowego zacięcia, teksty nie kierują tych emocji w żadną konkretną stronę – są raczej głosem skierowanym w próżnię. Nie są one niestety najmocniejszym punktem tego albumu – nie idą na szczęście w grafomanię, lecz niestety czasem sprawiają wrażenie dość naiwnych. Czasem jednak, jak w „Wizji lokalnej” i „Wody jest niewiele” potrafią trafnie opisać zjawiska których nie sposób nie zauważyć. Najmocniejszym punktem jest jednak warstwa muzyczna – szorstka, brudna i agresywna. Niezwykle udana płyta młodych muzyków z Trójmiasta. Z pewnością będę czekał na ich kolejne wydawnictwa. [7/10]

Jakub Krawiec
06.12.2023 r.