Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Maanam - Nocny patrol

Maanam - Nocny patrol
1983/1984 Polton

1. Nocny patrol    5:20
2. Jestem kobietą    3:53
3. To tylko tango    2:32
4. French Is Strange    3:09
5. Polskie Ulice    4:10
6. Eksplozja    5:11
7. Zdrada    3:20
8. Raz-Dwa-Raz-Dwa    2:01
9. Krakowski Spleen    4:11
10. Miłość jest jak opium    4:12

To nie może być do końca obiektywna recenzja. Nie wyobrażam sobie innej oceny tego albumu niż maksymalna. "Nocny patrol" to jedna z tych płyt, w których zaklęte są dźwięki mojego dzieciństwa, wczesnej nastoletniości. Był rok 1984 i słuchałem tego albumu na okrągło, na przemian z płytami Republiki. Byłem wtedy dumnym posiadaczem stereofonicznego adapteru Artur WG 900 z czerwonymi głośnikami oraz mononoficznego radiomagnetofonu Unitra RM-405 Marta. Był mroczny czas PRL, niedługo po zniesieniu stanu wojennego, ze swoją gospodarką niedoboru i brakiem podstawowych produktów spożywczych, mimo że sprzedawanych na kartki. Co dopiero mówić o płytach. Dostępne były tylko te, wydawane przez polskie wytwórnie - Tonpress, Wifon, Polton, Savitor. W większości była to muzyka polskich wykonawców. Nieliczne albumy tzw. licencyjne rozchwytywane były szybko i nie były łatwe do zdobycia. Na szczęście płyty winylowe nie były na kartki. Wśród wydawnictw najbardziej poszukiwanych, były longplaye najlepszych wówczas polskich wykonawców - Republiki, Lady Pank, TSA, Lombardu i właśnie Maanamu. "Nocny patrol" był jednym z takich ówczesnych rarytasów. Muzyka wydawana przez wykonawców z krajów spoza Układu Warszawskiego, była dostępna głównie dzięki prezentowaniu jej w Polskim Radiu i zgrywaniu na kasety magnetofonowe. A ponieważ miałem monofoniczny radiomagnetofon, to jakość dźwięku tej muzyki nie była najlepsza. Dopiero po kilku latach, już w drugiej połowie lat 80., stałem się posiadaczem magnetofonu Deck Unitra ZRK M 8030, który wraz z osobnym wzmacniaczem i lampowym radiem umożliwił mi rozkoszowanie się dźwiękami stereofonicznymi również w przypadku płyt wykonawców z "imperialistycznych" krajów kapitalistycznych.

Jednak wtedy, w 1984 roku, lepszą jakość dźwięku mogłem uzyskać tylko w przypadku słuchania muzyki na adapterze Artur WG 900. Dlatego w tym okresie cieszyłem się głównie polską muzyką. Szczególnie tą, która brzmiała wówczas nowocześnie i odpowiadała moim nastoletnim emocjom. "Nocny patrol" był dla mnie, obok "Nowych sytuacji" Republiki, absolutnym objawieniem. Choć z dzisiejszej perspektywy muzyka Maanamu była o kilka lat spóźniona w stosunku do trendów spoza Układu Warszawskiego, a brzmienie "Nocnego patrolu" jest, w porównaniu do dokonań brytyjskich zespołów nowofalowych, uboższe to jednak nawet dzisiaj nie można odmówić tej muzyce uroku. A może właśnie w prostocie tego polskiego rocka, tkwi jego największa zaleta? Przyznam też, że wówczas brzmienie "Nocnego patrolu" wydawało mi się właśnie objawieniem. 

"Nocny patrol" najpierw ukazał się pod koniec 1983 roku na kasecie. Ale wówczas nie kupowałem kaset z polską muzyką, ponieważ, jak już wspomniałem, nie miałem dobrego sprzętu. Radiomagnetofon Marta służył mi do zgrywania muzyki z radia w celach poznawczych. Jej jakość pozostawiała wiele do życzenia. Dlatego interesowały mnie wtedy głównie winyle, których zdobycie nie było proste. Cykl wydawniczy płyt w gospodarce niedoboru często zaskakiwał. Dlatego "Nocny patrol" na winylu w polskiej wersji językowej ukazał się pół roku po wydaniu kasety, już w 1984 roku. Znałem wtedy już większość nagrań, które znalazły się na płycie z radiowej Listy Przebojów Trójki. Ledwie kilka utworów - "Polskie Ulice", "Nocny Patrol", "French Is Strange", "Jestem Kobietą" - usłyszałem dopiero w chwili zakupu płyty. Cała reszta była hitami, które znali właściwie wszyscy. Wówczas najbardziej rozpalał mnie utwór "Raz-Dwa-Raz-Dwa". "To Tylko Tango" z kolei kojarzył się nieco mrocznie, bo mimo że nagranie znajdowało się na LP3, nie można go było usłyszeć, poza wyciętymi z początku utworu werblami. Maanam odmówił wtedy wystąpienia na jakiejś imprezie partii komunistycznej i dostał zakaz prezentowania swojej muzyki w polskim radio. Nie trwało to długo, bo po paru tygodniach, Maanam pogodził się z ówczesnymi władzami, zakaz cofnięto a grupa dalej była jedną z najbardziej popularnych w ówczesnej komunistycznej Polsce.

Co ciekawe, "Nocny patrol", trzeci studyjny album w dyskografii Maanamu, ukazał się w czasie, gdy polskie grupy na fali boomu polskiego rocka szukały współpracy, by przebić się na rynek "zachodni". Próbę podboju krajów kapitalistycznych podjęły wówczas: Republika, Lady Pank, TSA, Kombi a także Maanam. "Nocny patrol" nagrany został w wersji dwujęzycznej, przy pomocy niszowych producentów brytyjskich. Dlatego, jak na polskie, komunistyczne warunki, płyta wyróżniała się na tle innych ówczesnych wydawnictw. Mimo wszystko, gdy płytę porównamy do czołówki brytyjskiej muzyki nowofalowej, jednak trochę odstaje.

Album rozpoczyna mroczny utwór tytułowy, po którym następuje zwiewna ballada "Jestem Kobietą". Następnie mamy jeden z największym hitów Maanamu "To Tylko Tango", rozpoczynający się kultowymi werblami, w dalszej części utrzymany w tonacji nowofalowego tanga. Czwartym utworem jest niesamowity, drapieżny i mroczny "French Is Strange". Jedno z moich ulubionych nagrań na płycie, w którym całą robotę robią ciężkie, rytmiczne zagrywki gitarowe. Stronę A winyla kończą instrumentalne "Polskie Ulice", z nieco schizofrenicznymi pogłosami w tle i znowu mrocznym, ciężkawym klimatem. Stronę B zaczyna przebojowa, nieco romantyczna, transowo płynąca ballada "Eksplozja", która wybucha emocjonalnie w chwili refrenu, gdy Kora powtarza słowo "eksplozja". Ten efekt wzmacnia świdrujące brzmienie saksofonu. Po spokojniejszej "Eksplozji" następuje bardziej drapieżna "Zdrada", świetna, dynamiczna, z podobnymi zagrywkami gitarowymi jak w "French Is Strange", ale i z partiami solowymi. Potem następuje szybki, niemal punkowy "Raz-Dwa-Raz-Dwa" a następnie kolejny wielki przebój "Krakowski Spleen". Płytę kończy nowofalowa "Miłość Jest Jak Opium" z nerwowymi partiami pianina, nowofalowymi zagrywkami gitarowymi, urozmaiconymi chwilami bardziej lekkimi szarpnięciami strun. Wszystko spaja ze sobą wokal Kory, gdy potrzeba drapieżny i gniewny, gdy sytuacja tego wymaga - spokojny i rozmarzony. 

"Nocny patrol" to nieśmiertelny klasyk polskiego rocka. Płyta o nowofalowym brzmieniu, ale utrzymująca się w głównym nurcie rocka. Są tutaj świetne kompozycje, dużo emocji a dla mnie również wiele wspomnień. W kategorii polskiej muzyki absolut. [10/10]

Andrzej Korasiewicz
15.10.2023 r.