Recenzje

Zaobserwuj nas

Wyszukaj recenzję:

Orchestral Maneuvers In The Dark (OMD) - Bauhaus Staircase

Orchestral Maneuvers In The Dark (OMD) - Bauhaus Staircase
2023 White Noise

1. Bauhaus Staircase 03:55
2. Anthroposcene 05:49
3. Look At You Now 03:18
4. G.E.M. 02:59
5. Where We Started 02:25
6. Veruschka 03:32
7. Slow Train 03:56
8. Don't Go 03:30
9. Kleptokracy 02:59
10. Aphrodite's Favourite Child 03:28
11. Evolution of Species 03:05
12. Healing 3:39

Orchestral Maneuvers In The Dark powraca z nową płytą po sześciu latach od ostatnio wydanego albumu pt. "The Punishment Of Luxury". To nie brzmi sensacyjnie, ale już to, że OMD jest po ponad czterdziestu latach na scenie w wybitnej formie, to już informacja warta odnotowania. Brytyjski duet synth popowy kształtował gusta popowe wielu ludzi na całym świecie, głównie w latach 80. Mimo istnienia "żelaznej kurtyny", cieszył się również popularnością w Polsce. Lata 90. to kryzys grupy, zakończony jej rozwiązaniem w 1996 roku. Po dziesięciu latach, na fali powrotów dawnych gwiazd lat 80., w 2006 roku działalność wznowiło równiez OMD. Od tego czasu ukazały się trzy płyty zespołu a "Bauhaus Staircase" jest czwartą. Trzeba powiedzieć, że każda kolejna, od "History of Modern" (2010) poczynając, była przynajmniej nie gorsza od poprzedniej. Na tej krzywej wznoszącej pozostaje również "Bauhaus Staircase".

"Bauhaus Staircase" to wspaniały efekt covidowej izolacji. Właśnie ten przykry czas sprawił, że Andy McCluskey, siedząc zamknięty w domu, poczuł nudę i bezczynność, podobną do tej, która towarzyszyła mu w młodości, w latach 70. i która pchnęła go do poszukiwań muzycznych i pisania piosenek. To samo uczucie wróciło do niego w czasie pandemii i natchnęło do pisania nowych utworów, które znalazły się na najnowszych wydawnictwie OMD. McCluskey przekuł czas depresji i zamknięcia w muzykę. 

Na "Bauhaus Staircase" wszystko zaczyna się od utworu tytułowego, który jest soczystym, konkretnym kawałkiem synth pop w starym stylu, ale w nowoczesnej oprawie. Utwór nawiązuje tematycznie do stylistyki niemieckiego Bauhausu i ogólnie sztuk wizualnych, którymi interesuje się Andy McCluskey. "Anthroposcene" to kolejny konkretny, rytmiczny synth pop, wywodzący się wprost z tradycji kraftwerkowej. W utworze "Look At You Now" wyhamowujemy trochę, by zanurzyć się w  synthpopową balladę. Moim zdaniem brzmi ona trochę zbyt łzawo i brakuje jej bardziej chwytliwego refrenu. Powtarzane "Look At You Now" nie sprawia, że mam ochotę nucić referen jak kiedyś "So In Love". Dzięki nagraniu "G.E.M." płyta odzyskuje elektroniczny wigor. Utwór nie jest tak dynamiczny jak dwa nagrania otwierające album, ale niczego jej nie brakuje. Słyszymy bardzo ciekawe, kanciaste, elektroniczne rytmy oraz tłuste syntezatory, ponownie utrzymane w tradycji Kraftwerk. Dzięki "Where We Started" znowu robi się mniej kanciasto i balladowo, ale nie jest to rozdzierająca serce ballada. Mimo łagodnej atmosfery, nie jest tak łzawo jak w przypadku "Look At You Now". Szósta na płycie "Veruschka" podtrzymuje wolniejszy nastrój, ale utwór ma charakter bardziej hymnowy i melancholijny. Muzyka do "Veruschki" napisana była na niezrealizowany drugi album projektu Onetwo - duet Humphreysa z Claudią Brucken (Propaganda), który działał w pierwszej dekadzie XXI wieku. McCluskeyowi spodobał się ten numer i obaj panowie postanowili wykorzystać go na nowej płycie OMD.

Album ponownie nabiera tempa dzięki "Slow Train", który okazuje się chwytliwym, rytmicznym utworem tanecznym. "Don't Go" rozpoczyna syntetyczna pętla oraz wokal McCluskeya, które z czasem wsparte są rytmicznymi, electro-bębnami. Utwór miarowo i rytmicznie idzie do przodu a tytułowe "Don't Go" powtarzane przez McCluskeya po chwili "przyczepia się" i skłania do powtarzania. "Kleptokracy" od razu nabiera dynamiki, wsparte po chwili charakterystycznymi dla lat 80., nieco kiczowatymi klawiszami. "Aphrodite's Favourite Child" to znowu bardziej balladowa twarz OMD, ale brzmiąca znowu raczej poważnie niż błaho. W "Evolution of Species" jeszcze wyraźniej skręcamy w bardziej poważnym kierunku. Utwór rozpoczyna pulsujący syntezator, robotyczne głosy oraz tłusty, dostojny beat, który definiuje rytmikę nagrania, niemal jak w projekcie future popowym. Te głosy to wynik zabawy przez OMD funkcją aplikacji Google Text-To-Speak. Płyta kończy się spokojnym nagraniem "Healing", w którym elegancki wokal McCluskey nieco rzewnie wyśpiewuje tekst napisany przez przyjaciółkę McCluskeya, piosenkarkę i autorkę tekstów z Liverpoolu Caroline England. Mimo że nagranie jest balladą, to jednak słychać w niej jakieś dalekie echa czegoś innego niż synth pop. I rzeczywiście, słuch nas nie zawodzi, bo utwór wyprodukował nie kto inny jak Uwe Schmidt, znany pod niezliczoną ilością nicków, niemiecki twórca muzyki elektronicznej. Schmidt kojarzony jest przez szerszą publiczność przede wszystkim jako autor coverów Kraftwerk w stylu latynoskim, nagranych pod nazwą Senor Coconut.

Panowie z OMD udowadniają na "Bauhaus Staircase", że mają nadal wigor, czym potwierdzają, że reaktywacja grupy sprzed kilkunastu lat miała wybitny sens. Płyty z przyjemnością posłuchają wszyscy, dla których syntetyczne brzmienie wykreowane na fali inspiracji muzyką Kraftwerk w latach 80. nadal jest tym optymalnym. Brzmienie oferowane przez OMD współcześnie nie jest jednak skamieliną. Z jednej strony jest odświeżone, a z drugiej nie jest zanieczyszczone wielością wpływów innych stylistyk, jak to jest we współczesnym, mainstreamowym popie. OMD trzymają się swojej linii i z niej nie zbaczają. OMD nadal żyje i nie zamierza w najbliższym czasie znaleźć się na cmentarzysku dawnych gwiazd popu. Moje ulubiony numery na płycie: "Bauhaus Staircase", "Anthroposcen", "G.E.M.", "Evolution of Species". [9/10]

Andrzej Korasiewicz
20.10.2023 r.

Oficjalna premiera płyty będzie miała miejsce w dniu 27.10.2023 r.