Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Magazine - Secondhand Daylight

Magazine - Secondhand Daylight
1979 Virgin Records

1. Feed The Enemy    5:45
2. Rhythm Of Cruelty    3:03
3. Cut-Out Shapes    4:43
4. Talk To The Body    3:34
5. I Wanted Your Heart    5:13
6. The Thin Air    4:10
7. Back To Nature    6:40
8. Believe That I Understand    4:00
9. Permafrost    5:25

Zespół działał pomiędzy 1977 a 1981 rokiem. Tworzyły go postacie, które nawet po rozpadzie działały w świecie muzyki i w dość wyraźny sposób wpisały się do kart jej historii - Howard Devoto, były członek the Buzzcocks; Barry Adamson, który współpracował z Visage, Nick Cave and the Bad Seeds, Pan Sonic; Dave Formula z Visage; Bob Dickinson; Martin Jackson, założyciel Swing Out Sister; John McGeoch, muzyk Visage, The Armoury Show, Public Image Ltd., Siouxsie & the Banshees.

Fenomen The Magazine polegał nie tylko na talencie muzyków, ale przede wszystkim na pomysłowości i swego rodzaju kunszcie brzmienia. Pierwsza rzecz jaka się rzuca w “uszy” słuchając ich płyt to równowaga pomiędzy instrumentami. Tutaj nie ma żadnej melodii na pierwszym planie, wszystko idealnie komponuje się w całość.

Muzyka jest dość refleksyjna, pełna niespodziewanych momentów, które nadają im charakter pewnej niesamowitości. „Secondhand daylight” jest dobrym następcą „Real Life”. Zespół poczynił spore postępy od poprzedniego albumu. Pojawiło się więcej syntezatorów - schizofreniczne solówki i wstawki dają o sobie znać przez całą płytę - co miało duży wpływ na kształt całości.

Album jest wewnętrznie zróżnicowany, praktycznie każdy utwór czymś zaskakuje, niektóre momenty są wręcz popowe inne zaś na pograniczu gotyku i new wave. Dzięki odpowiedniemu wyważeniu nastroju płyty słucha się z ogromną ciekawością.

Początek jest dość spokojny, ciekawie zaśpiewany, pojawia się nawet saksofon. Płyta dynamiki i charakteru nabiera podczas „Cut-Out Shapes”. Następnym momentem, który nas zaskoczy, tym razem dzięki klawiszom, jest „I Wanted Your Hart”. „Thin Air” - wolny i melancholijny - jest chwilą refleksji i odpoczynku przed tym co nas jeszcze czeka. „Back To Nature” jest zdecydowanie najlepszym utworem z tego albumu. Cechuje go to wszystko, co słyszymy podczas całej płyty - są tu zarówno momenty spokojne, jak i dynamiczne, refleksyjne i pełne agresji a wszystko to ubrane w świetny wokal Howarda Devoto i (znów) świetne klawisze. I to się utrzymuje przez kolejne utwory, aż do zakończenia.

Płytę można podzielić na dwie części. Ta druga, lepsza, zaczyna się właśnie od „Back To Nature”. Całość jest bardzo dobra, aczkolwiek pozbawiona tego “czegoś”, dzięki czemu można by nazwać tę płytę wybitną. [8.5/10]

Marcin Stańczyk
18.11.2007 r.