Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Moldau, Janosch - Motel Songs

Janosch Moldau - Motel Songs
2008 Janosch Moldau Records

01. Not with the Son  4:24
02. Pieces from the Stairs of Heaven  4:40
03. Follow Me  4:38
04. I am the Kingdom  4:10
05. Here Again  4:23
06. Clear  6:23
07. Motel Link  1:49
08. Burning Pictures  4:43
09. One with the Sinner  4:10
10. Deepest Sins of my Heart  5:22
11. Stairway Down  2:19
 
Długo ta płyta u mnie przeleżała, ale nie całkiem na półce. Od czasu do czasu lądowała w odtwarzaczu i za każdym razem wydawała się coraz ciekawsza. Dzisiaj wylądowała po raz kolejny i tym razem przesłuchałem ją za "jednym zamachem", bez przykrości, by nie rzecz z zaciekawieniem.

Janosch Moldau to człowiek orkiestra - komponuje, produkuje, śpiewa i do tego wszystkiego sam wydaje i promuje swoją twórczość. Jak na razie bez większego powodzenia. Ale czy może być inaczej skoro tacy osobnicy jak ja zwlekają dwa lata z recenzją tak dobrego synth popu? Synth popu napisałem? To nie do końca jest synth pop. Wszystkie nagrania są mocno melancholinje i sentymentalne. Muzyka jest powolna, niemal ambientalna, oparta w całości na elektronice, poddana zabiegom znanym ze sceny posttechno. Nie zawaham się napisać, że "Motel Songs" to glitch synth pop.

Janosch Moldau w bardzo udany sposób oddaje senny klimat opustoszałych moteli o nieco dekadenckim wydźwięku. Całość tchnie nieco duchem Depeche Mode z okresu "Excitera" czy "Playing the Angel", ale jest bardziej eksperymentalna i klimatyczna. Nawet image Moldaua z okładki przypomina trochę wizerunek Martina Gore'a. Warto też poświęcić parę słów okładce i wykończeniu samej płyty. Mimo że Moldau wydaje wszystko własnym sumptem, mamy do czynienia z bardzo starannie wydaną książeczką ozdobioną dekadenckimi czarno-białymi fotografiami Moldaua.

Czy słyszeliście kiedyś dekadencki, senny glitch synth pop w duchu Depeche Mode? Sięgając po płytę "Motel Songs" macie szansę sprawdzić czy nie mam urojeń. [8/10]

Andrzej Korasiewicz
26.09.2010 r.